[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nas tu nie ma - mruknęła.Podszedł i stanął obok, obejmując ją.- Patrzysz w złe miejsce.- Patrzyłam wszędzie.Na plażę.Na piasek.U Benny'ego.- Allywestchnęła.125SR - Znajdziesz.Masz na to resztę życia.Uśmiechnęła się i oparła o niego.Kochała czuć jego silne ramiona wokółsiebie.Pocałowała go, a potem znów wróciła spojrzeniem do fresku.Znalazłauniwersytet, sklep dla surferów, w którym Peter pracował, malutki warsztat,gdzie zrobił swoją pierwszą deskę.Pokój nad garażem pani Czang, w którymmieszkał.- Ach.- Stuknęła palcem w maleńkie namalowane okno.- Tu jesteśmy?Ugryzł ją leciutko w ucho i roześmiał się.- To nie jest obraz rentgenowski.Ale ona czuła się teraz trochę tak, jakby przenikały ją promienie X.Jegoręce wsuwały się pod jej bluzkę, obejmowały piersi.I gdy już miała się poddaći zasugerować, by na razie odpuścili sobie oglądanie fresku i poszli do sypialni,znalazła ich oboje całujących się na schodach sądu.Patrzyła w zachwycie.Przebiegły ją dreszcze, bo to było tak wyjątkowe,tak ważne wspomnienie.To właśnie sama by wybrała.- Tak nas pamiętasz? Nie na plaży? Nie u Benny'ego? Pamiętasz, jak siępocałowaliśmy przed sądem?- A co złego widzisz w gmachu sądu?- Nic.To po prostu.nie mogę uwierzyć, że właśnie to pamiętasz.- Tobyło jak dar.Największy dar - jego miłość.- Nie tylko to pamiętam.Ale to wspomnienie jest najsilniejsze -powiedział.Obrócił ją w ramionach i znów pocałował, i jeszcze raz, i jeszcze.Potempociągnął ją do sypialni.- Al, to był początek tego, co chcę pamiętać zawsze.To była chwila, wktórej zacząłem wierzyć w miłość.126SR [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •