[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ivy zdumiała się.- Chciałem powiedzieć, że nie ma sensu jechać do wsi.Mój domjest do państwa dyspozycji.Możecie zostać tu tak długo, jak chcecie.A ta rzekoma utarczka z pani bratem.to był tylko niemądry żart.Chciałem go rozweselić, ale niezbyt mi się to udało.Ivy nie uwierzyła księciu, ale doceniła jego szlachetny gest inagrodziła go uśmiechem.- Wobec tego.czy mogłabym coś zaproponować? - odezwałasię pani Pennyfeather, splatając leżące na stole ręce.Tamberlake uniósł brew.59coralin & anulaouslaandcs- Słuchamy, pani Pennyfeather.- Mam pewne doświadczenie w zarządzaniu domem.Chciałabym zaoferować swe usługi w kuchni na czas naszego pobytu.- O, tak! Tak! - jęknął błagalnie Christopher.Tamberlakerozkasłał się i zasłonił usta serwetką.Ivy doszła do wniosku, żedręczy go raczej powstrzymywany śmiech.Po chwili odezwał się:- Doskonały pomysł, łaskawa pani.Jestem pewien, że paniBeaker przyda się pomoc i że potrafi ją docenić.Nieco pózniej tego samego ranka pani Pennyfeather znikłagdzieś w czeluściach domu.Christopher i Ivy przeszli do salonu.Kotary szczelnie zasłaniały okna, ale na kominku płonął ogień.Ivydostrzegła również kilka lamp, których jeszcze wczoraj tu nie było.Christopher znalazł gdzieś talię kart i teraz je tasował.Jego siostrapróbowała skupić się na lekturze.- Jak myślisz, gdzie go poniosło? Ivy podniosła wzrok znadksiążki.- O kim ty mówisz?- O Tamberlake'u.Co on wyrabia, do licha? Jakoś się nieprzykłada do zabawiania gości!- Cóż z nas za goście? Wtargnęliśmy do jego domu bezzaproszenia.Christopher przebierał w kartach.- Wszystko jedno! Od księcia można by się spodziewać odrobinywielkoduszności.! Chociaż trudno się dziwić, że po tym wszystkimzdziwaczał.60coralin & anulaouslaandcsIvy zmarszczyła brwi.- O co ci chodzi?- No, cóż.Wystarczy na niego spojrzeć! Rozumiem, czemu sięzaszył w Walii.Ale mimo wszystko mógłby coś zrobić z tymiwłosami!- Moim zdaniem są bardzo piękne.- Dajże spokój, Ivy! Ostatni raz widziałem kudły tej długości upewnego typka z Georgii, który podawał się za pułkownika.Robił, comógł, żeby zdobyć klientów i wtrynić im swoją bawełnę.AleTamberlake to prawdziwy książę, a nie jakiś podejrzany dżentelmen zkolonii.Powinien mieć klasę! - Christopher zaczął rozkładać karty dopasjansa.- Pewnie chce tymi włosami zasłonić sobie twarz.- Po cóż miałby sobie zasłaniać twarz? Jej brat roześmiał się.- Och, Ivy! Tylko ty możesz być tak ślepa! Więc według ciebietwarzy Tamberlake'a nic nie brakuje?- To piękna twarz.Poczuła na policzkach gorący rumieniec.- To smutne resztki twarzy! - Christopher spojrzał na siostrę izamilkł.- Czerwienisz się, Ivy! - dodał po chwili.- Wcale nie!Pokraśniała jeszcze bardziej.- Widzisz w nim tragiczną postać, romantycznego bohatera, co?- Nic podobnego! Jest grubiański, arogancki, nie ma pojęcia odobrych manierach.Zupełnie jak pewien młody wicehrabia.Wiesz,kogo mam na myśli?61coralin & anulaouslaandcs- Ja tam nie zostawiłbym moich gości bez żadnej rozrywki!- Tego już doprawdy za wiele! Lord Tamberlake ma z pewnościąmnóstwo ważnych spraw i nie może tracić czasu na wymyślanierozrywek dla ciebie! Jestem pewna, że prowadzi rozległąkorespondencję, stale sprawdza księgi rachunkowe, czytujeczasopisma rolnicze i.- I nie myli się pani, lady Ivy - odezwał się od drzwi książę.Odwróciła się raptownie.Jej policzki, które zaczynały jużblednąc, powlokły się znów ciemnym rumieńcem.Auburn wszedł dopokoju, opierając się na lasce.- Ale uporałem się już ze swoimi porannymi obowiązkami.Niemiałem wcale zamiaru wydawać was na pastwę nudy i to przez całydzień.- Doskonale to rozumiemy, milordzie.- Mów za siebie! - mruknął Christopher pod nosem.Ivy zerknęłana brata.- Nasz ojciec też ma na głowie mnóstwo interesów, które gopochłaniają.Zdarza się, że nie widujemy go całymi dniami.- Z pewnością młody lord Styles także ma swoje obowiązki.Tamberlake obserwował Christophera budującego domek z kart.- Niestety, nie.Ojciec nie pozwala mi wtrącać się do zarządzaniaktórymkolwiek z rodzinnych majątków.I pewnie już do śmierci niezmieni zdania! - wymamrotał Christopher.- To niezbyt mądra postawa.Młodego człowieka najłatwiejprzygotować do życia, wyznaczając mu konkretne obowiązki.62coralin & anulaouslaandcsChristopher zrobił wielkie oczy i tak się zapatrzył na księcia, żewyłożył kartę na stół, nawet jej nie sprawdziwszy.- Chyba się pomyliłeś, Styles.- Tamberlake postukał palcem wkartę.- Co takiego? - Christopher spojrzał na stół i wziął do ręki kartę.- Rzeczywiście! Widać się zamyśliłem.- Grasz w szachy? Wicehrabia wzruszył ramionami.- Nie najlepiej.- Może jednak dasz się namówić na partyjkę? - Tamberlakeskierował się w stronę dwóch foteli w pobliżu okna.Pomiędzy nimistał stolik do szachów.- Z przyjemnością bym zagrał.Beaker nie magłowy do szachów.Christopher porzucił karty i zajął miejsce naprzeciwko księcia.- A czymże ja mam się zająć, kiedy wy będziecie grali wszachy? - spytała Ivy, krzyżując ręce na piersi.- Możesz nam pokibicować albo postaw sobie pasjansa - odparłChristopher.- Czyli mam wybór równie mały, jak przedtem -stwierdziłaironicznie.Wzięła znów do ręki książkę i zagłębiła się w fotelu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]