[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co z Mazarine?Pascal podszedł do matki i przytulił ją.- Zaczęła mówić.- Naprawdę? To wspaniała wiadomość.Kiedy?- Dzisiaj.- Jak to się stało?LRTPascal spojrzał na ojca pytającym wzrokiem i Cadiz postanowił opowiedzieć:- Spotkałem ją w nocy, spacerującą po wydmach - zaczął swoją opowieść.-Przyszło mi do głowy, że dobrze by jej zrobiła prawdziwa rytualna kąpiel w ma-rokańskiej łazni parowej, hammanie.Wiesz, jak to wspaniale działa.Zostawiłemją tam.Jestem pewny, że właśnie kąpiel jej pomogła, bo gdy rano po nią wróciłem,przemówiła.- Gdzie ona teraz jest?- Zaraz przyjdzie, mamo.- Musimy to jakoś uczcić.Co wy na to? - Sara popatrzyła z radością na męża isyna.- Napijemy się szampana!79Na nic zdała się troskliwość i czas poświęcony na tłumaczenie doktryny ArtsAmantis.Dziewczyna uciekła przez przewód wentylacyjny w łazience.Opuściłago bez słowa i tą ucieczką pokrzyżowała mu plany.- Niewdzięczna! - mamrotał Mężczyzna o Zamglonych Oczach, zbierającrozsypane na podłodze szkło ze zbitej szybki.Znał na pamięć Zielony Dom.Może ją porwać? Koniec końców była równiesamotna i bezbronna jak on.Dwoje zagubionych ludzi dotrzymywałoby sobietowarzystwa, zjednoczonych w nieufności wobec świata, co sprawiało, że życiemijało obok.Razem stawialiby czoło złudzeniu, że panują nad swoim losem.Zamieszkałby z nią.Energia emanująca z jej dziewiczego ciała dodawałaby musiły, tak potrzebnej do udowodnienia członkom zakonu, że odrażający i budzącywstręt Jeremie jest więcej wart niż wszyscy oni razem wzięci.LRTNie, teraz pozostało tylko cierpliwie czekać.Każdy ruch z jego strony mógłbywzbudzić podejrzenie.Jeśli to prawda, że mistrz zakonu chce się zbliżyć do Ma-zarine, lepiej, żeby go przy niej nie było; nie tak to sobie zamyślił.Podczasostatniego zebrania przyrzekł trzymać się z dala od dziewczyny i nie dotrzymałsłowa.Nie zamierzał opowiadać braciom o tym, co się zdarzyło, więc nie pojawiałsię na spotkaniach.Miał dosyć przynależności do grona słabeuszy.Odrodzonadoktryna przekształci zakon w coś naprawdę wielkiego.Sztuka i miłość - oto ge-nialna idea, która nagle mu się objawiła.Ludzie wzdychający do dawno minionejświetności są skazani na przegraną.Połączył się z Internetem i długo szukał w sieci tropu prowadzącego do mafiihandlującej relikwiami.Ciekawe, ile mu zapłacą za to, co ma im do zaoferowa-nia.80Arcadius uwielbiał letni deszcz, ponieważ odświeżał nie tylko powietrze, ale iduszę.Burza, która właśnie rozpętała się nad Paryżem, przesyciła ulice zapachemdziegciu.Rue Sairit-Jacques spływały strugi wody.Miał przy sobie parasol, ale gonie otworzył.Zaskoczony ulewą, z przyjemnością wystawił twarz na spadające znieba krople.Obojętność na takie chwile prowadzi do lekceważenia wszystkiego iwszystkich, a on miał jeszcze wiele rzeczy do zrobienia.Bardzo tęsknił za Mazarine.To ona przywróciła mu chęć do życia, nauczyłachodzić w deszczu bez parasola.Teraz zrozumiał, dlaczego z uporem chodzi boso:to forma młodzieńczego buntu.Zrozumiał też, dlaczego ukrywa prawdę.Odkąd widzieli się w katakumbach, minęły dwa miesiące.Została mu po niej Mademoiselle, jego nieodłączna towarzyszka.WygłaszałLRTprzed nią swoje monologi, w domyśle skierowane do jej właścicielki.- Wiesz co, Mademoiselle? - mówił.- My, ludzie, niepotrzebnie kompliku-jemy sobie życie i doszukujemy się w nim sensu.Pisarze opisują w swoich dzie-łach mroczną stronę własnego ja.Malarze próbują wyrazić kolorami i kształtaminajbardziej skryte myśli i uczucia, których nie mają odwagi wypowiedzieć na głos.Ci, którzy strzegą sekretów, w głębi duszy pragną je komuś powierzyć.Ci, którzynas uczą, w rzeczywistości sami są spragnieni wiedzy.Ci, którzy nienawidzą, poprostu potrzebują miłości.Ci, którzy nic nie mówią, chcą być wysłuchani.Krzy-kacze rozpaczliwie poszukują ciszy.Doprawdy, jesteśmy bardzo dziwni.Kotka mrużyła oczy i odwracała łepek.Doszedłszy do rue Galande, spochmurniał.Bez Mazarine to miejsce już niebyło takie samo, jak przedtem.Przed miesiącem zastał u Mazarine jakiegoś pomylonego, zaślinionego włó-częgę, który utrzymywał, że jest jej wujkiem, w co oczywiście Arcadius nie wie-rzył.Wyrzucił go na zbity pysk i odtąd postanowił strzec Zielonego Domu oso-biście.Kloszard zdążył już niestety zdemontować część sprzętów domowych isprzedać na wódkę.Początkowo uznał zniknięcie Mazarine za przejaw jej ekscentrycznego za-chowania, jednak gdy długo nie dawała znaku życia, zaczął się o nią martwić.Znał zakamarki i skrytki w tym domu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]