[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Teraz muszą mieć z milion lat, bo mieli pół miliona, kiedy my się tamuczyliśmy. Wiem westchnęła. I jestem jedną z nich.Urwaliśmy rozmowę,żebym zamówić drinki.Gershwin i jego kumple pewnie umierali już z pra-gnienia.W tej samej chwili oświeciło mnie, że Ginny nadal na kogoś czeka.Nie spytałem, czy to mężczyzna, byłoby to zbyt wścibskie.Ginny jednaknajwyrazniej interesowała się mną równie mocno jak ja nią, bo gdy barmanprzystąpił do realizowania mojego zamówienia, zaczęła zadawać mi bar-dziej osobiste pytania.RLT Ktoś wyjątkowy w twoim życiu? zapytała. Dzieci? Zwierzątka? Wyjątkowe osoby: jedną była dziewczyna w Stanach.Dzieci brak,zwierzątek brak. Czułem ulgę, że mam to z głowy. A ty?Wzięła głęboki oddech i zaczęła: E.wyjątkowi ludzie: jeden chłopak, okropnie spózniony.Dziecibrak to znaczy nie licząc setki, którą uczę, rzecz jasna.Zwierzątka są,dwa kotki Larry i Sanders.Znowu nastąpiła przerwa w rozmowie, kiedy barman brał ode mnie pie-niądze.Wykorzystałem ten czas na podjęcie decyzji.Pytanie brzmiało: czychcę ją jeszcze spotkać? Odpowiedz: tak. Jak bardzo spóznia się twój chłopak? spytałem. Ujmijmy to w ten sposób kiedy przyjdzie, zamierzam mu wymyślaćprzez co najmniej pół godziny. Jeśli nie masz ochoty, po prostu odmów, ale może przywitasz się zGershwinem? Też tu jest.Ma dziś trzydzieste urodziny.Z przyjemnościącię zobaczy. Trzydziestka powiedziała. Ja skończyłam trzydziestkę w grud-niu.Było okay.Niezły ubaw. Urwała. Jesteś pewien? %7łe Gershwin ma dziś trzydzieste urodziny? Popatrzyła na mnie groz-nie. %7łe mam się z nim przywitać.Nie chcę rozwalać imprezy. Oddasz mi przysługę wyznałem. Jestem ja, Gershwin, Zoe i całagromada nowych kolegów Gershwina, których nie znam i którzy nie chcąsłuchać moich zabawnych opowieści. Ginny wydawała się bardzo nie-zdecydowana. Wyjaśnię to inaczej: dołącz do nas, bo być może będęzmuszony zrobić coś drastycznego. Na przykład?RLTUniosłem brwi, złapałem tacę i pozostawiłem to pytanie bez odpowie-dzi.Ginny poszła za mną.RLTDWADZIEZCIA SZEZ Gershwin! zawołałem, gdy dotarłem do stolika. Zgadnij, nakogo przed chwilą wpadłem?Uniósł głowę, po czym natychmiast zerwał się z miejsca, by wyściskaćGinny. Nie widziałam cię od naszego ślubu! wykrzyknęła Zoe, również ca-łując Ginny. Cudownie cię widzieć. Ja też się cieszę oświadczyła Ginny. Powinnam była utrzymywaćz wami kontakt.Po prostu słabo mi to wychodzi. Jak nam wszystkim oznajmił Gershwin. To przeze mnie tak pózno dostaliście drinki wyjaśniła Ginny resz-cie osób przy stole, która nie wiedziała, co się dzieje. Wpadłam na Mattai usiłowaliśmy nadrobić ostatnie sześć lat. Zaśmiała się i popatrzyła namnie. Gershwin, Matt i ja chodziliśmy do tej samej szkoły. Słuchajcie, to Ginny powiedział Gershwin. Ginny. Widzia-łem po jego minie, że usiłuje zdecydować, czy ma przedstawiać ich osobno.Rozmyślił się. Ginny, to wszyscy.Kiedy Gershwin usiadł, rozmowa potoczyła się bardzo sprawnie.Pierw-szy temat, który wypłynął, wiązał się z przybyciem Ginny: każdy chciałwiedzieć, jaki był w szkole Gershwin? Z uprzejmości wszyscy popatrzylina Ginny, by zaczęła, więc opowiedziała im, jak mieliśmy po trzynaście lat,a Gershwin, Pete, Elliot i ja poszliśmy na film Breakdance The Movie.RLTChociaż nie potrafiliśmy tańczyć, nie mówiąc już o kręceniu się na gło-wach, tak nas poruszył ten obraz, że uznaliśmy, iż zdołamy tak zatańczyćna miejscu, w kinie.Uważaliśmy, że fantastycznie się prezentujemy wbłyszczących spodniach od dresu i podkoszulkach z napisami, ale skończy-ło się na otarciach od dywanu, bólu głowy i miesięcznym szlabanie na kino.Potem każdy, poczynając od Sarah (tej od Sarah i Neila), na Polly (od Dor-na i Polly) kończąc, opowiadał szkolne anegdoty.Właśnie w tej chwili Ginny postanowiła skorzystać z okazji i udać sięna poszukiwanie swojego chłopaka.Kiedy wróciła pięć minut pózniej, zfacetem w krawacie, nie powiedziała: Słuchajcie wszyscy, to.", bo było-by to żenujące.Posadziła go obok siebie, poczekała, aż wszyscy uniosą napowitanie brwi, a potem przedstawiła go naszej stronie stolika, czyli Zoe,Gershwinowi i mnie. Ian powiedziała, wskazując na niego. To Zoe, jej mąż i mójdawny kolega ze szkoły Gershwin, oraz Matt, jeszcze jeden kolega zeszkoły. Umilkła i wskazała na nowo przybyłego. Wszyscy, to Ian.Był inny, niż się spodziewałem.Ginny zawsze powtarzała, że ma sła-bość do trochę zapuszczonych facetów.Pamiętam, jak mówiła kiedyś, żemężczyzna z jej marzeń to taki, który zaraz po przebudzeniu sięga po pa-pierosa i zapalniczkę, Ian nie przypominał nikogo takiego.Był wysoki,schludny, przystojny, w dziewczęcy sposób, i mniej więcej w moim wieku. A więc chodziliście z Ginny do szkoły powiedział. Tak przytaknął Gershwin. Mam wrażenie, że minęło mnóstwoczasu. Może dlatego, że minęło mnóstwo czasu. Zoe czule potargała włosyGershwina. Tak, starcze.Twoje szkolne lata to już przeszłość.Po drugiej stronie stolika toczyła się dyskusja o programach nadawa-nych w telewizji w czasach naszego dzieciństwa, która stopniowo pochło-nęła Gershwina i %7łoe.Chętnie wziąłbym w niej udział, żeby zaprezentowaćRLTznajomość imion wszystkich bohaterów oldskulowych filmów animowa-nych, takich jak Załoga G (Mark, Jason, Księżniczka, Mały, Keyop), alewiedziałem, że nie zdołam się wtrącić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]