X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Palcem wskazującymprzesunął wzdłuż listy, punkt po punkcie.- Milwaukee obsługuje Midwest Airlines, Salt Lake City iCleveland - Delta, Sky Harbor - Southwest i US Airlines.Detroit to2 9 5 częściowo port przesiadkowy dla Northwest.Czemu pytasz?Przypuszczasz, że to może lotniczy port tranzytowy?- Nie, akurat myślę coś wręcz przeciwnego.Powiedziałeś, że UASstarał się namówić lotniska na modernizację hali przylotów i odlotów,tak? W porcie tranzytowym większość pasażerów tylko się przesiada,prawda? - Dojrzała błysk w jego oczach, kiedy śledził jej tokrozumowania.- A zatem większość pasażerów nie przechodzi przezmiejsca, gdzie kupuje się bilety czy nadaje bagaż, więc atak niezrobiłby wielkiego wrażenia.A znów na Reagan National w niedzielępo świętach będzie całkiem sporo polityków wracających na Kapitol.- Właśnie wyeliminowałaś wszystkie lotniska z tej listy.- Las Vegas i Phoenix to byłyby lotniska docelowe?- spytała, głośno myśląc i nie spodziewając się odpowiedzi od Nicka.- Miasta, gdzie amerykańska rodzina pojechałaby na ZwiętoDziękczynienia, gdyby chciała zrobić sobie przyjemność czy choćbyuciec przed zimą.- Właśnie coś sobie przypomniałem - rzekł Nick.- Lotniska są uzależnione od stanowych i federalnych środków,więc zwykle bierzemy to pod uwagę, kiedy rozmawiamy z nimi omodernizacji.Mówi się, że Phoenix dostanie sporo pieniędzy z kasyfederalnej.Ma to coś wspólnego z Departamentem BezpieczeństwaKrajowego.Phoenix to numer dwa na świecie, po Mexico City, jeślichodzi o liczbę porwań.Maggie z kolei wróciła pamięcią do tego, co Henry Lee mówił oswojej grupie wpływającej na politykę rządu.2 9 6 - To musi być Phoenix.Uściskała go, podniecona i odprężona równocześnie.Pocałowała gow policzek, ale Nick znalazł jej usta.Pozwoliła mu na ten pocałunek.chwilę za długo.Kiedy się odsunęła, brakowało jej tchu.- Nick, to nie jest dobry pomysł.Oboje ledwie żyjemy.- Ja jestem w świetnej formie.Pogłaskał jej ramię, pieszczotliwie dotknął karku.Drugą ręką objął jąw talii, delikatnie przytulając do siebie, na tyle jednak mocno, byMaggie poczuła, że naprawdę jest w formie.Muskał wargami jej kark,koniuszek ucha.może też wcale nie była tak wyczerpana, jak jej sięwydawało.Nagle ktoś zastukał do drzwi, podejmując za nich decyzję, co z tymdalej zrobić.- Cholera jasna.Możemy nie odpowiadać? - spytał Nick, a jednakwypuścił ją z objęć.- Może to sprzątaczka?- Za wcześnie - stwierdził.- Obsługa nie zaczyna przed szóstą rano,sprawdziłem.Przeszła przez pokój, automatycznie przypominając sobie, gdzie leżyjej smith & wesson.Wyjrzała przez judasza, ale musiała to powtórzyć.A jednak byławykończona.Czy to możliwe, żeby wyobraznia płatała jej takie figle?Otworzyła zamek i szeroko otworzyła drzwi.2 9 7 - Cześć - rzekł Patrick z zażenowaniem.Włosy miał potargane,ubranie pogniecione.Maggie nie powiedziała ani słowa.Tym razem poszła za głoseminstynktu i po prostu go uściskała.ROZDZIAA SZEDZIESITY SZ�STYRebecca była przekonana, że Dixon nie żyje.Nie widziała go w tych ciemnościach.Klapa na górze zostałaszczelnie zamknięta, nie przepuszczała ani trochę światła.Nasłuchiwała jęków lub oddechu, ale słyszała tylko pomruki pieca.2 9 8 Skuliła się w kącie, sparaliżowana ze strachu.Nadal miała związaneręce, nie mogła pomóc Dixonowi, jeśli żył i tylko był ranny.- Dixon? - odezwała się po raz drugi czy trzeci.Jej głos brzmiał jakośobco, był dziwnie spięty i cichy.Nie otrzymała żadnej odpowiedzi.Zaczęła znów szukać w ciemności i znalazła tę wystającą blaszkę wrogu piecyka.Wyciągnęła się i dotknęła jej.Utrzymanie rąk takwysoko i pod tym kątem było uciążliwe.Zaczepiła o blaszkę taśmąmiędzy nadgarstkami i przesuwała ręce do przodu i do tyłu.Zranioneramię pulsowało bólem, jednak nie ustawała, ostrą krawędzią metalupróbując przeciąć taśmę.Nie miała przy tym pojęcia, jak jej idzie.Ale wzrok już przywykł do ciemności, a było ciemno choć okowykol.Dojrzała zarys sylwetki Dixona.Wciąż leżał nieruchomo.Znajdowała się zbyt daleko, by sprawdzić, czy oddycha.Byłaprzerażona.Najmniejszy dzwięk i kamieniała, nadstawiając ucha.Cisza na górze powinna ją uspokoić.Cisza oznaczała, że nikt niezejdzie na dół i nie skrzywdzi jej tak, jak skrzywdzili Dixona.Tym-czasem nerwy miała napięte jak postronki.Dlaczego mieliby jązostawić w spokoju? %7łeby ją ktoś znalazł albo żeby uciekła?Nadal walczyła z taśmą.Ramię potwornie bolało.W płucach czułaogień od oparów benzyny.Miała ochotę krzyczeć, wrzeszczeć.Chciała się wściekać, bo wściekłość jest lepsza niż strach.- W co ty nas wpakowałeś, do diabła, Dixonie Lee? - krzyknęła.- Becca?2 9 9 Omal nie podskoczyła, opuszczając nagle ręce.Usłyszałacharakterystyczny dzwięk.Taśma puściła.- Dixon?- Gdzie jesteś?Słyszała, że się poruszył, niewyrazny tłumok leżący na betonowejpodłodze.- Tutaj.- Po omacku ruszyła do niego.Przyjrzawszy mu się zbliska, zobaczyła, że także miał ręce związane za plecami.Kręcił się iwiercił, próbując usiąść.- Jesteś ranny? - spytała.- Nie, tylko obolały.Chyba stłukłem kostkę.A ty? W porządku?Gdy dotknęła jego ramienia, szarpnął się przestraszony.- Masz wolne ręce.- Twoje też uwolnimy.Sprawdzę tylko, czy nie masz żadnegozłamania - powiedziała, przesuwając palce wzdłuż jego rąk.- Nie ma czasu, Becca, musimy się stąd wydostać.Próbował wstać iwpadł na nią.Chwyciła go w pasie,a on osunął się na kolana.Jej palce były mokre i śliskie.- Mój Boże, Dixon, ty krwawisz.- Becca, musimy się stąd wynosić.Oni podłożyli tutaj ładunki,zaraz wylecimy w powietrze.3 0 0 ROZDZIAA SZEZDZIESITY SI�DMYMaggie zbierała siły na spotkanie z zastępcą dyrektora Kunzem.Porozmowie z Patrickiem uznała, że przypuszczalnie brat posiada cenneinformacje [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •