[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ja też starałam się ciebie chronić - powiedziała Alette.- Doceniam to.Jestem wam bardzo wdzięczna.Ashley zwróciła się do doktora Kellera:- To jestem ja, prawda? Rozmawiam sama zesobą.- Rozmawiasz z dwiema częściami twojej oso--bowości - poprawił ją delikatnie.- Już czas, abyście się zjednoczyły i znowu stały jedną osobą.- Ja jestem gotowa - powiedziała Ashleyi uśmiechnęła się.Tego popołudnia doktor Keller odwiedził ordynatora.- Dotarły do mnie dobre wiadomości, Gilber-cie.Doktor Keller pokiwał głową.- Ashley robi niezwykłe postępy.Moim zdaniem, za kilka miesięcy będzie mogła zostaćzwolniona i prowadzić dalej kurację poza szpitalem.- To wspaniała wiadomość.Moje gratulacje.Będę za nią tęsknił, pomyślał doktor Keller.Będę za nią bardzo tęsknił.- Panie Singer, doktor Salem na drugiej linii.-Dziękuję.- David sięgnął po słuchawkę nieco zdziwiony.Co może od niego chcieć doktor Salem? Minęły lata od dnia, gdy rozmawiali poraz ostatni.- Royce?- Dzień dobry, Davidzie.Mam dla ciebie dośćinteresujące wiadomości.To dotyczy AshleyPatterson.David zaniepokoił się nagle.- Co się z nią stało?- Pamiętasz, jak staraliśmy się dowiedzieć,co to za uraz spowodował jej stan psychiczny,i nie udało nam się?David dobrze pamiętał.To był słaby punkt całej sprawy.-Tak.- No więc właśnie dowiedziałem się prawdy.Zadzwonił do mnie mój przyjaciel, doktor Lewi-son, ordynator stanowego szpitala psychiatrycznego w Connecticut.Brakującym fragmentemukładanki jest doktor Patterson.Molestował jąseksualnie, gdy była dzieckiem.- Co takiego? - zapytał z niedowierzaniemDavid.-- Doktor Lewison niedawno się o tym dowiedział.David słuchał tego, co mówi doktor Salem, ale myślami był gdzie indziej.Przypomniał sobiesłowa doktora Pattersona. Jesteś jedyną osobą, której ufam, Davidzie.Moja córka jest dla mnienajważniejsza na świecie.Musisz ocalić jej życie.chcę, abyś bronił Ashley, i nie wolno ci nikogoinnego mieszać do tej sprawy.".I wtedy zrozumiał, dlaczego doktor Patterson nalegał, aby tylko on reprezentował Ashley.Byłpewien, że jeśli David kiedykolwiek odkryje, co on sam zrobił, będzie chciał go chronić.Gdymusiał wybierać między swoją córką a swoją reputacją, wybrał reputację.Skurwysyn!- Dziękuję, Royce.Tego popołudnia Ashley, przechodząc obok świetlicy, zobaczyła zostawiony tam przez kogośegzemplarz dziennika  Westport News".Na pierwszej stronie gazety widniała fotografia jej ojca,Victorii Aniston i Katriny.Pod spodem przeczytała:  Doktor Steven Patterson żeni się z VictoriąAniston, matką trzyletniej Katriny.Zamierza podjąć pracę w St.John's Hospital na Manhattanie,poza tym on i jego przyszła żona kupili dom na Long Island.".Ashley stanęła jak wryta, a jej twarz wykrzywiła wściekłość.-Zabiję skurwysyna! - zawołała Toni.- Zabiję go!Całkowicie straciła nad sobą kontrolę.Musieli umieścić ją w specjalnym pokoju, w którym niemogła zrobić sobie krzywdy, i skuć ją kajdankami.Gdy pielęgniarze przychodzili, aby ją nakarmić,próbowała się na nich rzucać, musieli więc uważać, by nie podchodzić zbyt blisko.Toni miała terazcałkowitą władzę nad Ashley.-Wypuść mnie stąd, ty bydlaku! - zawołała, gdy przyszedł do niej doktor Keller.- Natychmiast!- Wypuścimy cię stąd - powiedział spokojnielekarz - ale najpierw musisz się uspokoić. - Jestem spokojna! - krzyczała Toni.- Wypuście mnie!Doktor Keller usiadł obok niej na podłodze.- Toni, gdy zobaczyłaś fotografię swojego ojca, powiedziałaś, że chcesz go skrzywdzić, więc.- Kłamiesz! Powiedziałam, że go zabiję?- Już dość zabijania.Nie chcesz już nikogowięcej atakować nożem.- Nie zaatakuję go nożem.Słyszałeś o kwasiesolnym? Przepali wszystko, także skórę.Poczekaj tylko, już ja.- Nie chcę, abyś myślała w ten sposób.-Masz rację.Arson! Arson jest lepszy.Niebędziemy musieli czekać tak długo, aż się spali.Zrobię to tak, że nikt mnie nie przyłapie, jeśli.- Toni, zapomnij o tym.-Dobrze.Znajdę inne sposoby, lepsze.- Co cię tak rozzłościło? - zapytał doktor Keller, przyglądając się jej z niepokojem.- Nie wiesz? A ja myślałam, że z ciebie takiwielki doktor! Ożenił się z kobietą, która matrzyletnią córeczkę.Co się przytrafi tej dziewczynce, sławny doktorze? Powiem ci.To samo, cozdarzyło się nam.A ja nie chcę do tego dopuścić.- Miałem nadzieję, że pozbyliśmy się już całej nienawiści.- Nienawiści? Chcesz usłyszeć o nienawiści?Padał deszcz, ciężkie krople stukały o dach szybko jadącego samochodu.Popatrzyła na matkę,która prowadziła auto, i uśmiechnęła się.Była w doskonałym humorze.Zaczęła śpiewać:Małpa kiedyś łasicę wokół morwy goniła.Myślała, że to żarty.Hop! Aasica skoczyła.Matka spojrzała na nią i wrzasnęła:  Zamknij się! Powiedziałam ci, że nie znoszę tej pio-senki.Nie mogę na ciebie patrzeć, ty żałosna istoto.".Potem wszystko odbywało się jakby w zwolnionym tempie.Ostry zakręt, samochód wylatujący zdrogi, drzewo.Uderzenie wyrzuciło ją z samochodu.Przeżyła wstrząs, ale nie była ranna.Stanęłana nogi.Słyszała krzyki swojej matki, uwięzionej w aucie:  Wyciągnij mnie stąd! Pomocy!Pomocy!".A ona stała i przyglądała się z daleka, dopóki samochód nie eksplodował.- Nienawiść? Chcesz posłuchać jeszcze?- To musi być jednomyślna decyzja - powiedział Walter Manning.- Moja córka jest profesjonalną artystką, a nie dyletantką.Zrobiła namgrzeczność.Nie możemy jej urazić.Decyzjamusi być jednomyślna.Albo podarujemy pastorowi portret namalowany przez moją córkę, albonic mu nie damy. Parkowała przy krawężniku, z włączonym silnikiem.Obserwowała, jak Walter Manningprzechodzi przez ulicę, zmierzając do garażu.Wrzuciła bieg i nacisnęła gaz.W ostatniej chwiliusłyszał nadjeżdżający samochód i odwrócił się.Obserwowała wyraz jego twarzy, gdy auto gostaranowało, a potem jego bezwładne ciało upadło na jezdnię.Nie zatrzymała się.Nie byłożadnego świadka.Bóg był po jej stronie.-To jest nienawiść, doktorku! To dopiero prawdziwa nienawiść!Gilbert Keller słuchał jej opowieści osłupiały i wstrząśnięty nieludzką nienawiścią, jaka z nichprzebijała.Tego dnia skreślił wszystkie zaplanowane wcześniej spotkania.Musiał zostać sam.Gdy nazajutrz przyszedł ją odwiedzić, przemówiła do niego Alette.- Czemu pan to robi, doktorze Keller? - zapytała.- Proszę pozwolić mi stąd wyjść.- Oczywiście - zapewnił ją Keller.- Co ci powiedziała Toni?- Powiedziała, że musimy stąd uciec i zabićojca.Jej miejsce zajęła Toni.- Dzień dobry, doktorku.Czujemy się już dobrze.Czemu nie możemy wyjść?Doktor Keller spojrzał jej w oczy.Zobaczył w nich chęć mordu.Z zimną krwią.Doktor Otto Lewison westchnął.- Tak mi przykro, że wszystko potoczyło sięw ten sposób, Gilbercie.A już tak dobrze ci szło.-Teraz nie mogę się skontaktować nawet z Ashley [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •