[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Doskonale siÄ™ pan spisaÅ‚! Oberscharführer RappkewypÅ‚aci panu wynagrodzenie.JabÅ‚oÅ„ski wycofaÅ‚ siÄ™ zadowolony. Możesz mi choć raz wyjaÅ›nić, o co tu chodzi? zapytaÅ‚ Halbe, nie kryjÄ…c irytacji. PamiÄ™tasz, jak poprosiÅ‚em ciÄ™, żebyÅ› podrzuciÅ‚ w swoim gabinecie informacjÄ™o rozstrzelaniu niejakiego Anatola JabÅ‚oÅ„skiego? To wÅ‚aÅ›nie byÅ‚ on. Nadal nic nie rozumiem. Twoja gosposia wÅ‚aÅ›nie go ostrzegÅ‚a.WiedziaÅ‚em, że możemy na niej po-legać. O czym ty mówisz? Ta kobieta najwyrazniej pracuje dla nich.Dlaczego kazaÅ‚eÅ› mi jÄ…zatrudnić? WÅ‚aÅ›nie dlatego.Jeszcze nie rozumiesz? Czasem bÄ™dziemy podrzucać jej rozmaitepółprawdy. Ach, inspiracja! Tak to nazywacie w Abwehrze.Dla mnie to po prostu ostatni element naszej ukÅ‚adanki.OsaczyliÅ›my ich ze wszystkich stron, Martin, a dziÄ™ki twojej gosposi bÄ™dziemy kontrolowaćnawet ich kontrwywiad.Halbe spuÅ›ciÅ‚ wzrok, żeby nie zdradzić siÄ™ z myÅ›lÄ…, jaka w tej chwili zaÅ›witaÅ‚am muw gÅ‚owie.A wiÄ™c to wszystko byÅ‚o zaplanowane! Kawiarnia, Wanda Ryżkowska, jej matka,tajniacy na targowiskach, tajniacy w szpitalach, tajniacy w sklepach, urzÄ™dach i wszÄ™dzie tam,gdzie konspiratorzy prÄ™dzej czy pózniej musieli siÄ™ pojawić.Teraz kiedy Halbe zobaczyÅ‚wreszcie skalÄ™ caÅ‚ej operacji, zrozumiaÅ‚, że pewnego dnia przestanie być Rainerowi potrzebnyi w żaden sposób nie jest w stanie temu zapobiec.Ten czÅ‚owiek przerastaÅ‚ go pod każdymwzglÄ™dem.Zimny dreszcz przeszedÅ‚ mu po plecach.Rysunek byÅ‚ wyjÄ…tkowo udany.Szeroka aleja ginęła w perspektywie wÅ›ród wieżowcówze szkÅ‚a i stali, a nad rondem na pierwszym planie górowaÅ‚ wysoki obelisk z symbolem PolskiPodziemnej.Pod rysunkiem na dole biaÅ‚ego kartonika widniaÅ‚ wykaligrafowany napis Zaproszenie. Jak ci siÄ™ podoba? spytaÅ‚ Janek, pokazujÄ…c kartonik Lenie. Co to jest? Warszawa za pięćdziesiÄ…t lat.Taki żart.My jÄ… przecież bÄ™dziemy odbudowywać, wiÄ™cmamy prawo wyobrażać sobie, jak bÄ™dzie wyglÄ…daÅ‚a. Pytam siÄ™, co to jest?! Lena potrzÄ…snęła kartonikiem. Zaproszenie na nasz Å›lub.Tylko kilka sztuk zrobiÅ‚em, dla chÅ‚opaków. Janek! wykrzyknęła z niedowierzaniem Lena. MieliÅ›my robić paszporty dlarodziców i Romka, a ty marnujesz czas na jakieÅ› gÅ‚upie zaproszenia!Janek wyjÄ…Å‚ jej zaproszenie z rÄ™ki. Przykro mi, że nasz Å›lub to dla ciebie strata czasu. Wiesz, o czym mówiÄ™!Janek siÄ™gnÄ…Å‚ po pÅ‚aszcz. MuszÄ™ wyjść oznajmiÅ‚ chÅ‚odno. DokÄ…d? W sprawie tych waszych paszportów. Waszych ? WidzÄ™, że już nie tylko ja jestem dla ciebie ciężarem! MuszÄ™ wyjść, Lena powtórzyÅ‚ gÅ‚ucho Janek.ChÅ‚odne powietrze owinęło go nieprzyjemnie jak mokra szmata.Nigdy nie cierpiaÅ‚przedwioÅ›nia, a teraz w dodatku nie czuÅ‚ siÄ™ najlepiej.Może byÅ‚a to wina gliniastego chlebakartkowego, ale od kilku dni miaÅ‚ problemy z żoÅ‚Ä…dkiem.Powszechnie mówiÅ‚o siÄ™, że do chlebadosypywano zwyczajnych trocin.KrążyÅ‚y rozmaite fantastyczne opowieÅ›ci o tym, jak ktoÅ›zadÅ‚awiÅ‚ siÄ™ gwozdziem przy Å›niadaniu.Miasto taplaÅ‚o siÄ™ w bÅ‚ocie i w niczym nie przypominaÅ‚o Warszawy z fantastycznej wizjiJanka.Ulica z dwoma kikutami na wpół wypalonych kamienic przypominaÅ‚a raczejwyszczerbionÄ… szczÄ™kÄ™.Janek wskoczyÅ‚ na stopnie obwieszonego pasażerami tramwaju w kierunku CmentarzaBródnowskiego.Kilka dni wczeÅ›niej zawiadomiÅ‚ MichaÅ‚a przez prywatnÄ… skrzynkÄ™ kontaktowÄ…,że koniecznie musi siÄ™ z nim spotkać.Adres kontaktowy ustalili miÄ™dzy sobÄ… wiele miesiÄ™cywczeÅ›niej, wiÄ™c Janek wcale nie miaÅ‚ pewnoÅ›ci, że jego wiadomość w ogóle dotarÅ‚a do adresata.Serce przyspieszaÅ‚o mu na samÄ… myÅ›l, że przyjaciel nie zjawi siÄ™ na spotkaniu.MichaÅ‚ byÅ‚ jegoostatniÄ… deskÄ… ratunku.Lena miaÅ‚a racjÄ™ cyzelowanie zaproszeÅ„ na Å›lub byÅ‚o stratÄ… czasu.Już dawno powinienzabrać siÄ™ za paragwajskie paszporty dla jej rodziny.Nie wiedziaÅ‚a jednak tego, co Janek odkryÅ‚już przy pierwszym podejÅ›ciu do tej precyzyjnej roboty: przerastaÅ‚o to ich możliwoÅ›ci.NiechodziÅ‚o o podpisy, pieczÄ™cie czy nawet znaki wodne.Z tym wszystkim jakoÅ› by siÄ™ uporali.PrzeszkodÄ… nie do pokonania okazaÅ‚ siÄ™ papier.W caÅ‚ej Warszawie po prostu nie byÅ‚o papieru,na którym wydrukowano oryginalne paragwajskie paszporty, a próby zastÄ…pienia go innympo prostu nie miaÅ‚y sensu chodziÅ‚o przecież o to, żeby Sajkowskich wyprowadzić z gettalegalnie, a to oznaczaÅ‚o, że ich paszporty byÅ‚yby skrupulatnie badane przez wydzielone sÅ‚użby,a nie oglÄ…dane pobieżnie przez żandarma na ulicy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]