[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tego znieść nie potrafiłam.Byłam przekonana, że nigdy nie zaakceptuję współżyciaLucy z Verlanem.Nie chciałam o tym słyszeć.Chciałam tylko wiedziećjedno: czy ona przestrzega zasad?Przez dwa tygodnie, które razem spędziłyśmy, Lucy nauczyłamnie szyć.Wzięłyśmy spodnie naszego nieżyjącego już teścia, któregonigdy nie poznałam, i Lucy pomogła mi wykroić z nich i uszyćspodenki na szelkach dla małego Verlana.Uszyłam mu pięć par i każdakolejna wychodziła mi coraz lepiej.Wszystkie skrawki pocięłyśmy namałe kawałki do ubikacji, bo papier toaletowy wciąż stanowił dla naszejrodziny luksus, na który nie mogliśmy sobie pozwolić.Nie minęłowiele czasu, a uświadomiłam sobie, że rozwinęła się między namiswego rodzaju więz.I kiedy Lucy wróciła do matki, byłam przekonana,że z czasem zostaniemy jeszcze lepszymi przyjaciółkami.*Verlan i Charlotte wrócili niespodziewanie o czwartej nadranem.Charlotte poszła więc spać do Lucy, a Verlan wślizgnął się podmoją kołdrę.Z wrażenia nie mógł spać, więc do świtu rozmawialiśmy.Nigdy nie był milszy i nie wykazał mi więcej zrozumienia.Dał mipoznać, że o mnie troszczy się najbardziej, że moje szczęście jest dlaniego priorytetem.Miał jednak zamiar poprosić mnie o nie ladaprzysługę:- Tylko się zgódz, a ja będę cię zawsze kochał.- Dobrze, o ile to nie dotyczy Lucy. Zapadła głucha cisza.Spróbował znowu:- Irene, proszę, pozwól jej zamieszkać z nami.Jestem też jejmężem i ona potrzebuje akceptacji.- Nie - zapowiedziałam.- Po prostu chcesz ją tu powolutku,krok po kroku wcisnąć i masz nadzieję, że na to pójdę.Ale ja nie chcę znią mieszkać! I jeśli ty nie możesz bez niej wytrzymać, to znajdz mipokój gdzie indziej, a ja z przyjemnością się stąd wyniosę!Potrząsnął głową.- Nasza rodzina musi być razem.Nie możesz na początekpostarać się ją polubić? Nie musisz przecież jej kochać.Czy pozwoliszjej tu zamieszkać, jeśli obieca, że nigdy nie wejdzie do twojego pokoju?- Do diabła! Gdzie zamierzasz ją ulokować? Toniesprawiedliwe!- O, moja droga, nie klnij przy mnie!- Mamy tylko trzy pokoje - ciągnęłam.- Charlotte ma swój, jateż.Chcesz, żeby mieszkała w kuchni? Verlan, przecież wiesz, że tamszyjemy, robimy kołdry, łuskamy kukurydzę i czyścimy fasolę.A wzimne dni robimy tam pranie.- Irene, błagam, już zawsze będę cię uwielbiał, jeśli się zgodzisz.- Obsypywał mnie pocałunkami, jak zwykle z nadzieją, że to mupomoże dopiąć swego.Tak się nie stało, ale i tak w końcu siępoddałam.Wiara nakazywała mi całkowite posłuszeństwo.Podkreśliłam jednak, że robię to tylko dla niego.Miał nigdy niewprowadzać jej do mojego pokoju albo ich oboje spotkają poważneprzykrości. Verlan wiedział, co go czeka, jeśli nazwie te dwie godziny, jakieze mną spędził,  moją nocą".Ogłosił więc rano, że kolejną noc spędzize mną, następną z Lucy i trzecią z Charlotte.W ten sposób z każdą znas spędzi co trzecią noc.Będzie sprawiedliwość, nikt nie będzieposzkodowany ani faworyzowany.Oczywiście każda z nas chciaławłaśnie być faworyzowana, ale zgodziłyśmy się ze względu na jedność" i dlatego, żeby Verlan jeszcze bardziej każdą z nas pokochał.W ten sposób zabiegałyśmy o jego łaski.Choć ze złością, wspominałamjeszcze jego słowa:  Widzisz, jeśli zrobisz coś dobrze, dostaniesz małąnagrodę".Verlan zignorował swoją obietnicę i próbował mnie przekonać,bym co trzecią noc przenosiła się do Charlotte i ustępowała swegołóżka Lucy, żeby mogli wspólnie spędzić w nim noc.Wybuchłampłaczem.- Nie skalasz mego łóżka, śpiąc w nim z inną! - krzyczałam.- Ciii.- próbował mnie uspokoić, wiedział jednak, że posunąłsię za daleko.- Pozwolisz więc Charlotte przychodzić do ciebie na noc?Nie mieliśmy kanapy i kuchnia była naszym głównympomieszczeniem.Tutaj toczyło się codzienne życie.Było tak, jakprzewidywałam - nie mieli się gdzie podziać.Naprawdę chciałam byćdobrą żoną, więc kiedy już Verlan dowiedział się, co naprawdę o tymmyślę, jak zwykle się poddałam.Uzgodniliśmy, że Charlotte przeniesiesię do mnie na noce Lucy, a Lucy na noce Charlotte. *Na tydzień przed pierwszą rocznicą urodzin Leah Verlan zrobiłmi niespodziankę w postaci worka cementu.Wziął podłużne drewnianepudło po mydle, wyścielił je grubym papierem, a w górnych rogachumieścił dla ozdoby dwie litrowe puszki po soku.Wlał w to rozrobionązaprawę i wyrył napis: LEAH LEBARON - UR.7 SIERPNIA 1954 -ZM [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •