[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dlaczego to zrobił?Chris MacNeil zatrudniła Engstromów w dwa miesiące pózniej,159co oznaczało, \e lekarz dał im dobre referencje.Dlaczego to zrobił?Nie ulegało wątpliwości: Engstrom kradł narkotyki, ale badaniaprzeprowadzone podczas śledztwa wykazały, i\ nie był uzale\niony inigdy ich nie brał.Dlaczego?Zamknąwszy oczy detektyw wyrecytował fragment Jabberwocky'ego" Lewisa Carrolla: Błyszniało szlizgich hopuch-świr".Kolejny z jego własnych sposobów, aby rozjaśnić umysł.Kiedy skończył, otworzył oczy i patrzył na Kapitol, usiłującprzez chwilę o niczym nie myśleć.Ale jak zwykle okazało się toniemo\liwe.Westchnął i przeniósł wzrok na raport dotyczącyprofanacji w Kościele Zwiętej Trójcy sporządzony prze policyjnegopsychologa:.statua.fallus.ludzkie ekskrementy.DamienKarras.Podkreślił te słowa czerwonym flamastrem.Po chwilisięgnął po opasły skrypt otwierając go na stronie zaznaczonejzakładką: Czarna Msza forma kultu diabła, rytuał zwykle składającysię z (1) egzorty (kazania) nawołującej do czynnego kultu zła, (2)spółkowania z demonem (rzekomo bardzo bolesnego; penis demonazwykle opisywany jako lodowato zimny) i (3) rozmaitych profanacji zreguły o naturze seksualnej: przykładowo mo\na wymienić opłateko specjalnych wymiarach (sporządzony przy u\yciu takichskładników jak: mąka, odchody, krew menstruacyjna) u\ywany jakosztuczna vagina.W innych przypadkach figura wyobra\ającaChrystusa była wprowadzana do pochwy wybranej kobiety, z którąpotem celebrujący Czarną Mszę odbywał stosunek sodomistyczny.Rytualną rolę odgrywały tak\e naturalnej wielkości figury160Chrystusa i Matki Boskiej.Na przykład do statuy Mariiucharakteryzowanej na podobieństwo ladacznicy, doczepiano piersi,które wyznawcy ssali, a tak\e vaginę.Figury Chrystusa wyposa\anow fallusa.Czasami przywiązywano do krzy\a \ywego człowieka izmuszano go do bezecnych praktyk.Jego nasienie było zbierane dokielicha słu\ącego potem do bluznierczych konsekracji.CzarneMsze celebrowano przy ołtarzu pokrytym ekstrementami.To."Kinderman przerzucił kilka kartek poszukując wcześniejzakreślonego fragmentu opisującego morderstwa rytualne.Czytałpowoli, sunąc palcem wskazującym za słowami, a kiedy skończył,skrzywił się z dezaprobatą.Nieobecnym wzrokiem spojrzał nalampę.Potem zgasił ją.Wyszedł z biura i pojechał do kostnicy.Młody asystent chrupiący ze smakiem kanapkę z szynką i\ółtym serem strzepnął okruszki chleba z rozło\onej na stolekrzy\ówki. Dennings powiedział detektyw chrapliwym szeptem.Asystent skinął głową uzupełniając w krzy\ówce pięć poziomo".Potem nie odkładając kanapki podniósł się i ruszył w dół schodami.Kinderman szedł za nim trzymając kapelusz w ręce.W powietrzuunosił się słaby zapach kminku i musztardy.Pojawiły się rzędyszczelnych lodówek, w których sen bez marzeń śniły niewidzące ju\oczy.Zatrzymali się przy pojemniku oznaczonym numerem trzy-dzieści dwa.Nie zmieniając obojętnego wyrazy twarzy asystentotworzył małe drzwiczki w ścianie.Ugryzł kanapkę i kilka pokrytychmajonezem okruchów upadło na prześcieradło.Przez chwilę Kinderman stał w bezruchu.Potem powoli idelikatnie odwinął prześcieradło, by ujrzeć to, co widział ju\161wcześniej i czego wcią\ nie mógł zrozumieć.Głowa Burke'a Denningsa spoczywała twarzą w dół, prze-kręcona o sto osiemdziesiąt stopni.162Rozdział VUbrany tylko w zielone szorty i bawełnianą koszulkę, DamienKarras biegł po zasypanych igliwiem ście\kach dolinki okalającejbudynki uniwersytetu.Był ciepły, słoneczny dzień.Na koszulceKarrasa wystąpiły plamy potu.Przed nim migotała pomiędzydrzewami biała kopuła obserwatorium astronomicznego, w tylezostały zabudowania wydziału medycznego, poło\one na stokuwzgórza
[ Pobierz całość w formacie PDF ]