[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kruki lÅ›niÄ… tak mocno, że inne ptaki ich nieniepokojÄ…. A czemu ich pióra wyglÄ…daÅ‚y jak srebrzyste? Bo widziaÅ‚eÅ› tak, jak widzÄ… kruki.Ptak, który nam wydaje siÄ™ ciemny, dla kruka wyglÄ…da jak biaÅ‚y.BiaÅ‚e goÅ‚Ä™bie widzi on na przykÅ‚ad w kolorze różowym lub bÅ‚Ä™kitnawym, a mewy  w żółtym.A terazspróbuj sobie przypomnieć moment, w którym siÄ™ do nich przyÅ‚Ä…czyÅ‚eÅ›.ZaczÄ…Å‚em siÄ™ nad tym zastanawiać, ale ptaki przedstawiaÅ‚y mÄ™tny, niespójny obraz pozbawionywszelkiej ciÄ…gÅ‚oÅ›ci.PowiedziaÅ‚em don Juanowi, że pamiÄ™tam tylko, iż odleciaÅ‚em wraz z nimi.ZapytaÅ‚,czy przyÅ‚Ä…czyÅ‚em siÄ™ do nich w powietrzu, czy na ziemi, nie byÅ‚em jednak w stanie odpowiedzieć.Nieomal siÄ™ na mnie rozgniewaÅ‚.ZażądaÅ‚, bym siÄ™ dobrze zastanowiÅ‚. To wszystko bÄ™dzie diabÅ‚awarte, jeÅ›li dokÅ‚adnie sobie nie przypomnisz; w przeciwnym razie bÄ™dÄ… to tylko senne majaczenia" powiedziaÅ‚.StaraÅ‚em siÄ™ ze wszystkich siÅ‚ przypomnieć sobie, ale nie zdoÅ‚aÅ‚em.Sobota, 3 kwietnia 1965DziÅ› zastanawiaÅ‚em siÄ™ nad innym obrazem z mego  snu" o srebrzystych ptakach.PrzypomniaÅ‚emsobie, jak patrzÄ™ na ciemnÄ… bryÅ‚Ä™ usianÄ… nieskoÅ„czonÄ… liczbÄ… maÅ‚ych otworów.Nie wiem, dlaczegosÄ…dziÅ‚em, że ta ciemna masa jest miÄ™kka.W momencie gdy siÄ™ w niÄ… wpatrywaÅ‚em, nadleciaÅ‚y kumnie trzy ptaki.Jeden z nich wydaÅ‚ z siebie dzwiÄ™k, a potem wszystkie trzy znalazÅ‚y siÄ™ tuż przy mniena ziemi.OpisaÅ‚em ten obraz don Juanowi.ZapytaÅ‚ o kierunek, z którego przybyÅ‚y ptaki.OdpowiedziaÅ‚em, żenie jestem w stanie go okreÅ›lić.Bardzo siÄ™ niecierpliwiÅ‚, zarzucajÄ…c mi brak giÄ™tkoÅ›ci w myÅ›leniu.StwierdziÅ‚, że gdybym tylko spróbowaÅ‚, z pewnoÅ›ciÄ… bym sobie przypomniaÅ‚, ale bojÄ™ siÄ™ choć trochÄ™rozluznić.PowiedziaÅ‚, że myÅ›lÄ™ teraz w kategoriach ludzi i kruków, a przecież w momencie, który chcÄ™sobie przypomnieć, nie byÅ‚em ani czÅ‚owiekiem, ani krukiem.PoprosiÅ‚, bym sobie przypomniaÅ‚, co kruk do mnie powiedziaÅ‚.PróbowaÅ‚em siÄ™ nad tymzastanowić, ale mój umysÅ‚ zatrzymywaÅ‚ siÄ™ nad tuzinami innych rzeczy.Nie potrafiÅ‚em siÄ™skoncentrować.Niedziela, 4 kwietnia 1965DziÅ› wybraÅ‚em siÄ™ na dÅ‚ugÄ… wÄ™drówkÄ™.ByÅ‚o już prawie caÅ‚kiem ciemno, gdy dotarÅ‚em do domu donJuana.RozmyÅ›laÅ‚em wÅ‚aÅ›nie o krukach, gdy nagle przemknęła mi przez gÅ‚owÄ™ bardzo dziwna  myÅ›l". ByÅ‚o to bardziej uczucie czy doznanie niż myÅ›l.Ów ptak, który wydaÅ‚ z siebie dzwiÄ™k, powiedziaÅ‚, żenadlatujÄ… z północy, a udajÄ… siÄ™ na poÅ‚udnie, kiedy zaÅ› spotkamy siÄ™ ponownie, bÄ™dÄ… leciaÅ‚y tÄ… samÄ…drogÄ….PowiedziaÅ‚em don Juanowi, co sobie pomyÅ›laÅ‚em, a może przypomniaÅ‚em.OdrzekÅ‚: Nie zastanawiaj siÄ™ nad tym, czy sobie to przypomniaÅ‚eÅ›, czy też sam wymyÅ›liÅ‚eÅ›.Takie myÅ›liprzystojÄ… jedynie ludziom.Do kruków nie pasujÄ…, zwÅ‚aszcza do tych, które widziaÅ‚eÅ›, bo to posÅ‚aÅ„cytwego losu.JesteÅ› już krukiem.Tego nigdy nie zmienisz.OdtÄ…d kruki zapowiedzÄ… ci w locie każdÄ…odmianÄ™ twego losu.W którym kierunku z nimi poleciaÅ‚eÅ›? SkÄ…d miaÅ‚bym to wiedzieć, don Juanie? JeÅ›li siÄ™ dobrze zastanowisz, przypomnisz sobie.UsiÄ…dz na podÅ‚odze i powiedz mi, jakÄ…zajmowaÅ‚eÅ› pozycjÄ™, kiedy nadleciaÅ‚y ptaki.Zamknij oczy i nakreÅ›l liniÄ™ na podÅ‚odze.PostÄ…piÅ‚em wedÅ‚ug jego polecenia i wyznaczyÅ‚em punkt. Nie otwieraj jeszcze oczu!  ciÄ…gnÄ…Å‚ don Juan. W którym kierunku w odniesieniu do tego punktuwszyscyÅ›cie polecieli?ZaznaczyÅ‚em na ziemi odpowiedni punkt.TraktujÄ…c te znaki orientacyjnie jako punkt odniesienia, don Juan dokonaÅ‚ interpretacji różnychtrajektorii lotu sÅ‚użących krukom do przepowiadania mej przyszÅ‚oÅ›ci bÄ…dz mego losu.OÅ› lotu krukówwyznaczyÅ‚ na podstawie czterech kierunków kompasu.SpytaÅ‚em, czy przepowiadajÄ…c ludzki los, kruki zawsze trzymajÄ… siÄ™ czterech stron Å›wiata.OdpowiedziaÅ‚, że to wyÅ‚Ä…cznie ja sam muszÄ™ siÄ™ zorientować  wszystko, co kruki uczyniÅ‚y podczasmego pierwszego z nimi spotkania, miaÅ‚o dla mnie podstawowe znaczenie.NalegaÅ‚, bym sobieprzypomniaÅ‚ każdy szczegół, gdyż przesÅ‚anie i trajektoria lotu  posÅ‚aÅ„ców" byÅ‚y sprawÄ… indywidualnÄ…,odnoszÄ…cÄ… siÄ™ tylko do mojej osoby.NalegaÅ‚ także, bym sobie przypomniaÅ‚ jeszcze jedno: o jakiej porze dnia posÅ‚aÅ„cy mnie opuÅ›cili.PoprosiÅ‚, bym siÄ™ zastanowiÅ‚ nad różnicÄ… w Å›wietle pomiÄ™dzy momentem, gdy zaczÄ…Å‚em latać, amomentem, gdy srebrzyste ptaki poszybowaÅ‚y wraz ze mnÄ….Kiedy po raz pierwszy odczuÅ‚embolesność lotu, byÅ‚o ciemno.Kiedy jednak ujrzaÅ‚em ptaki, wszystko oblane byÅ‚o czerwonawym, jasno-czerwonawym, a może pomaraÅ„czowym Å›wiatÅ‚em. To znaczy, że byÅ‚o pózne popoÅ‚udnie, ale sÅ‚oÅ„ce jeszcze nie zaszÅ‚o.Kiedy nastaje caÅ‚kowitaciemność, kruka oÅ›lepia biel, a nie ciemność, tak jak nas nocÄ….Wskazuje to, że twoi ostatni posÅ‚aÅ„cyprzybÄ™dÄ… pod koniec dnia.ZawezwÄ… ciÄ™ i przelatujÄ…c ci nad gÅ‚owÄ…, nabiorÄ… srebrzystobiaÅ‚ej barwy;zobaczysz, jak bÄ™dÄ… lÅ›nili na tle nieba, co bÄ™dzie oznaczaÅ‚o, że twój czas nadszedÅ‚, czyli że umrzesz isam staniesz siÄ™ krukiem. A jeÅ›li ujrzÄ™ ich o poranku? Nie zobaczysz ich o poranku! Przecież kruki fruwajÄ… od rana do nocy. Ale nie twoi posÅ‚aÅ„cy, gÅ‚upku! A twoi, don Juanie? Moi przybÄ™dÄ… o poranku.BÄ™dzie ich także trzech.Mój dobroczyÅ„ca powiedziaÅ‚ mi, że krzykiemmożna spowodować, by z powrotem sczernieli, jeÅ›li czÅ‚owiek nie chce umierać.DziÅ› jednak wiem, żetego nie da siÄ™ zrobić.Mój dobroczyÅ„ca miaÅ‚ pociÄ…g do krzyku, do tego caÅ‚ego jazgotu i gwaÅ‚tu, jakiczyni czarcie ziele.Dym jest jednak inny, bo siÄ™ nie roznamiÄ™tnia.Jest rzetelny.Kiedy przybÄ™dÄ… pociebie twoi posÅ‚aÅ„cy, nie trzeba na nich krzyczeć.Po prostu pofruniesz z nimi, jak już to uczyniÅ‚eÅ› [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •