[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.James był szerokoplecym mężczyzną z szopą blond włosów i kwadratową twarzą.Nie uśmiechnął się, ale pochylił głowę w powitalnym ukłonie.Bleys oddał ukłon.Sensei cofnął się i zwrócił do grupy.–Teraz popracujemy nad kombinacjami.Łatwe rzuty, a po nich katamewaza, techniki blokowania stawów lub shimewaza, techniki duszenia.Nie opierajcie się rzutom partnera.Rzut jest tylko wstępem do dźwigni lub dławienia.–Hajime! – była to komenda, żeby zaczynać.James uśmiechnął się do Bleysa i skłonił.Nie był to szczególnie zachęcający ani przyjazny uśmiech.Bleys przypomniał sobie, że powinien oddać ukłon przed sięgnięciem po rękaw i klapę kimona Jamesa.Podstawy przypomniały mu się w sposób automatyczny.Nie chwytaj klapy zbyt mocno, nie podnoś stóp, przesuwaj je – ale niezbyt blisko siebie.To był niemal taniec.Bleys przyjął pozycję do wykonania podstawowego rzutu przez biodro.Ramię, którym James trzymał go za klapę judoki zesztywniało nagle, a Bleys zatoczył się w tył i na moment stracił równowagę.Zaintrygowany spojrzał na partnera.Sensei powiedział, żeby nie opierać się rzutowi.Twarz Jamesa była niewinnie beznamiętna.Bleys rozluźnił się.Dobra, on, Bleys upadnie pierwszy.James nie próbował go rzucić, ale przesunął prawą dłoń w górę klapy judoki Bleysa, aby chwycić kołnierz na wysokości karku chłopaka.Bleys czuł u podstawy czaszki kłykieć kciuka partnera.Ponieważ nie opierał ręki o pierś Jamesa, nie mógł odepchnąć przeciwnika na odległość wyprostowanego ramienia i trzymać go z dala od siebie.Bleys obrócił się ponownie bokiem i zrobił krok w przód, usiłując rzucić partnera.Kiedy to robił, James przeniósł lewą rękę z rękawa Bleysa na lewą klapę jego dogi, a prawe przedramię przesunął nad głową przeciwnika, trzymając go jednocześnie za kołnierz.Właściciel brązowego pasa zacisnął skrzyżowane jak nożyce przedramiona, naciskając nimi na tętnice szyjne Bleysa.Chłopak pamiętał ten chwyt – gyaku-juji-shime, odwrócone duszenie krzyżowe.Bleys odwrócił się od Jamesa i zgiął się w pół.Kiedy poderwał się, żeby się wyprostować, poczuł, iż jego nogi są wymiatane spod niego.Był zbyt zaskoczony, by pamiętać o zamortyzowaniu ramieniem upadku na matę i bolesne uderzenie wycisnęło z jego płuc resztki powietrza.W nadziei, że zrobi przynajmniej dobre wrażenie na innych ćwiczących i na sensei, Bleys postanowił wytrzymać najdłużej, jak to możliwe.Jednak bardzo szybko poczuł, że traci przytomność.Wzrok zaszedł mu czerwoną mgłą, gdy mózg, pozbawiony dopływu krwi na skutek zaciśnięcia dwóch głównych arterii, zaczął odczuwać brak tlenu.Bleys niemal nieświadomie puścił rękaw kimona Jamesa i poklepał lekko ramię tamtego, dając znak, że się poddaje.Ale nacisk nie zelżał.Poklepał ponownie, bardziej natarczywie.Nic się nie zmieniło.Wtedy, gdy zaczął tracić przytomność, Bleys poczuł, że na chwilę wróciła mu zdolność myślenia.James zwolnił na moment chwyt.Bleys doznał ulgi, ale nacisk powrócił i chłopak osunął się ponownie w nieświadomość.Zapadł w nią niemal całkowicie, po czym James osłabił nacisk.Tym razem, gdy tylko Bleys był w stanie cokolwiek zrobić, wydyszał jedno słowo.–Dahno.W niemal magiczny sposób i błyskawicznie, chwyt zelżał całkowicie.Bleys leżał przez chwilę, odzyskując siły.Umysł ocalił go od tego, co zapowiadało się jako bardzo ciężka inicjacja.James wykorzystał okazję, by wyrazić uczucia całej grupy wobec Bleysa i jego przypuszczalnie uprzywilejowanej pozycji.Najwyraźniej nie przemyślał jednak tego, że chłopak miał w każdej chwili dostęp do Dahno i mógł powiedzieć olbrzymowi o tym, co mu uczyniono.A wtedy James mógł ucierpieć.Po jakimś czasie Bleys poruszył się, podniósł na łokciu, a potem wstał.James podniósł się wraz z nim.Potem James opierał się już bardzo słabo rzutom Bleysa, a swoje rzuty wykonywał z odpowiednią powściągliwością, stosując po nich trzymania, które były zakładane i zwalniane szybko na sygnał Bleysa.Za każdym razem postępowanie Jamesa było wyważone, by nie powiedzieć delikatne.Trwało to mniej więcej kwadrans, po czym grupa trenujących została w końcu zwolniona przez sensei.Bleys podszedł do swojej szafki, by odwiesić do-gi i przebrać się w zwykłe ubranie.Był nieco rozczarowany, że sensei nie pokazał w żaden sposób, iż widział, co się stało.Chłopak był pewny, że gdyby trener to dostrzegł, powstrzymałby od razu Jamesa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •