[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mam propozycję; znam już pani rozmiary, dlatego w przyszłości mogę zadzwonić, jeśli tylko dostanę coś, co moimzdaniem mogłoby się pani spodobać.Naturalnie, jeśli panipozwoli.- Chętnie - zgodziła się Clio.- Zazwyczaj nie zastanawiam się nad ubraniami, póki czegoś nie potrzebuję.To widać - pomyślała, gdy przejrzała się w lustrze i zobaczyła swój strój: tweedową spódniczkę, bluzkę w paseczki i kamizelkę.- Po to tu jesteśmy - zapewniła Jilly, uśmiechając się do niej -żeby myśleć za klientki.Nie ograniczamy się tylko dosprzedawania odzieży.- Widzę.Proszę, to moja karta.Nagle otworzyły się drzwi i do sklepu wpadła młoda dziewczyna: ładna nastolatka z kaskadą niesfornych jasnych włosów, dużymi, ciemnymi oczami i cudownie długimi nogami w podartych,wyblakłych dżinsach.- Cześć, babciu.Przepraszam, że przyjechałam wcześniej, ale nie mogłam już ani chwili dłużej słuchać, jak tata opowiada oterrorystach.Chyba zakłada, że lada chwila wysadzą w powietrze naszą ulicę.Och, przepraszam! - powiedziała, gdy dostrzegła Clio przy kasie.- Nic się nie stało, kochanie.Nie jestem zbyt zajęta.Pani doktor, to moja wnuczka, Kate Tarrant.Kate, to doktor Scott.- Cześć - rzuciła dziewczyna.Spojrzała na Clio, uśmiechnęła się i zniknęła na zapleczu.- Kate czasami przyjeżdża do mnie na weekendy - wyjaśniła Jilly, oddając Clio kartę kredytową.- Dość dobrze się rozumiemy.- Widzę.Mieszka w Guildfordzie?- Nie, moja córka i jej mąż mieszkają w Ealing.84Było w tym stwierdzeniu coś dziwnego, ale Clio nie umiałapowiedzieć co.- Dziękuję jeszcze raz.Mam nadzieję, że nie spotkamy się wprzychodni, jeśli dobrze mnie pani rozumie.- Babciu.Dziewczyna pojawiła się ponownie i znów obdarzyła Cliopromiennym uśmiechem.- Może pobiegnę po jakieś kanapki? Umieram z głodu, a ty niemasz w lodówce coli.- Przepraszam, kochanie.Tak, idź na zakupy.Przynieś kanapki, ale nie colę.Proszę, weź pieniądze.- Dzięki.Wyszła.- Jaka ładna dziewczyna! - powiedziała Clio.- Nawet trochępodobna do pani.- Miło, że pani to mówi, ale.W otwartych drzwiach pojawiła się następna klientka; Cliouśmiechnęła się i wzięła swoje torby.- Pozwolę pani popracować.Jeszcze raz dziękuję.Zatrzymała się przed sklepem i przez chwilę rozglądałasię po ulicy za dziewczyną.Było w niej coś dziwnego.Jakby.skądś ją znała, tylko nie umiała powiedzieć skąd.Ludzie często pytali Marthę, czy w jej życiu wydarzyło się coś konkretnego, co skłoniło ją do zmiany raz obranej drogi izaryzykowania wszystkiego, na co dotychczas tak ciężkopracowała.Wtedy odpowiadała, że tak, że było coś takiego:wizyta na koedukacyjnym oddziale szpitala Świętego Filipa, gdzie Lina cicho i bez słowa skargi umierała na nienadającego się już do operowania raka wątroby.Była przy tym potwornie zażenowana,bo zmoczyła łóżko (chociaż dosłownie kilka godzin wcześniejprosiła o basen) i powoli zaczynała się zlewać z panującym wokółbrudem i nędzą.Martha znalazła pielęgniarkę i zażądała, żeby Linie zmienionopościel, a gdy siostra odparła, że nie ma czasu,85prawniczka weszła do maleńkiego pomieszczenia z napisem„Magazyn", znalazła czystą pościel, pomogła Linie usiąść na wózku inwalidzkim i zaczęła sama zmieniać mokre prześcieradło.Pielęgniarka powiedziała, że nie wolno jej tego robić, ale Martha oświadczyła, że musi się tym zająć, bo wyraźnie nikt inny się do tego nie kwapi.Wtedy pojawiła się siostra oddziałowa.Marthapowiedziała jej, co o tym wszystkim sądzi, i uprzejmie dodała, że powinny być jej wdzięczne za pomoc.Oznajmiła również (co było zgodne z prawdą), że jest gotowa wyszorować sedes, bo okropnie wygląda i z pewnością stanowi siedlisko wszelkich możliwychbakterii.W tym momencie kobieta westchnęła i przyznała, że wie o tym iod rana próbuje znaleźć na to czas.- Rozumiem - powiedziała Martha - tylko czy nie powinny tegorobić sprzątaczki?- Ich związki zabraniają im bezpośredniego kontaktu z brudnąpościelą i ludzkimi odchodami.Są do tego wyznaczeni ludzie, ale dzisiaj jeszcze nie przyszli, więc.Ktoś z przeciwnego krańca oddziału zawołał, że jednemu zpacjentów skończyła się kroplówka, i siostra przełożona oddaliła się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]