[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Obiecał pan, \e nieujawni pan nikomu tego, co wczoraj panu przekazałem.Cały czas miał pan zamiarwszystko opowiedzieć temu oto człowiekowi.- Nic takiego nie zrobiłem.-.który z kolei przekazał informacje swemu koledze z KGB - kontynuowałRitter.- Czy tak, Emilu? - Jacobs odstawił fli\ankę z kawą.- Ju\ od pewnego czasupodejrzewaliśmy Hendersona.Zmylił nas tylko jego łącznik.Pewne sprawy są poprostu a\ nazbyt oczywiste.Sporo ludzi w Waszyngtonie ma stałych taksówkarzy.Aącznik Hendersona był taksówkarzem.W końcu się w tym połapaliśmy.- Do Hendersona dotarliśmy przez pana, panie senatorze - wyjaśnił Moore.-Mieliśmy w Moskwie bardzo dobrego agenta, pułkownika w strategicznych siłachrakietowych.Od pięciu lat przekazywał nam dokładne informacje i ju\ mieliśmy goewakuować wraz z całą rodziną.Zawsze staramy się tak robić.Zdaje pan sobiesprawę, \e \aden agent nie trwa wiecznie, a temu akurat człowiekowi sporozawdzięczaliśmy.Zrobiłem jednak błąd, ujawniając jego nazwisko pańskiemukomitetowi.Po tygodniu naszego człowieka ju\ nie było, znikł.Najprawdopodobniejzostał rozstrzelany.śonę i trzy córki zesłano na Syberię.Według naszych informacji,mieszkają w osiedlu drwali na wschód od Uralu.Bez kanalizacji, byle jakie jedzenie, brak lekarza.Poniewa\ są rodziną człowieka skazanego za szpiegostwo, łatwo pojąć,przez jakie piekło muszą przechodzić.Porządny człowiek nie \yje, jego rodzinęzniszczono.Niech pan spróbuje to sobie wyobrazić, panie senatorze.To się wydarzyłonaprawdę i ucierpieli \ywi ludzie.Początkowo nie wiedzieliśmy, gdzie nastąpiłprzeciek.Albo u pana, albo u dwóch innych członków komisji.Zaczęliśmy więcpodawać informacje poszczególnym członkom komitetu.Potrwało to sześć miesięcy,ale trzy razy wypłynęło pana nazwisko.Wtedy dyrektor Jacobs zaczął sprawdzaćwszystkich pana ludzi.Mów dalej, Emilu.- Gdy Henderson był zastępcą naczelnego redaktora  Crimsona wHarvardzie, w 1970 roku pojechał na Kent State University napisać reporta\ orozruchach.Pamięta pan sprawę  Dni gniewu po incydencie w Kambod\y iidiotycznym skandalu z Gwardią Narodową? Tak się zło\yło, \e te\ tam byłemobecny.Najwyrazniej wstrząsnęło to Hendersonem.Nietrudno zrozumieć.Alezareagował szczególnie.Gdy skończył studia i zaczął pracować u pana, kilkakrotniezdarzało mu się opowiadać o swojej pracy przyjaciołom, dawnym aktywistomstudenckim.Doprowadziło to do kontaktów z Rosjanami, którzy poprosili go oinformacje.W Wietnamie był to okres bombardowań w czasie świąt Bo\egoNarodzenia, co bardzo się nie spodobało Hendersonowi.Dostarczył więc Rosjanomto, o co prosili.Informacje nie miały wielkiego znaczenia i w parę dni pózniejznalezliby je bez trudności w prasie.Tak się to zaczyna.Zarzucili haczyk i Hendersonchwycił.Parę lat pózniej, rzecz jasna, mieli go ju\ w rękach i nie mógł się uwolnić.Ka\dy z nas zna reguły gry.Wczoraj umieściliśmy magnetofon w tej jego taksówce.Pewnie jest pan zaskoczony, \e okazało się to takie proste.Nawet doświadczeniagenci z czasem stają się leniwi.śeby niepotrzebnie nie przeciągać, mamy nagranepańskie zobowiązanie, \e nie wyjawi pan nikomu otrzymanych informacji, a trzygodziny pózniej obecny tu Henderson przekazuje wszystko znanemu nam agentowiKGB.To te\ mamy nagrane.Pan nie złamał \adnego przepisu prawa, panie senatorze,ale zrobił to Henderson, który wczoraj o dziewiątej wieczór został aresztowany podzarzutem szpiegostwa.Posiadamy wystarczające dowody.- Nic o tym nie wiedziałem - powiedział Donaldson.- Wcale tak nie myśleliśmy - powiedział Ritter.Donaldson zwrócił się do swego sekretarza.- Co masz na swoją obronę?Henderson milczał.Chciał powiedzieć, \e jest mu przykro, ale jak wyjaśnić uczucia, które nim kierowały? Brudny niepokój, \e jest się agentem obcegomocarstwa, i satysfakcja wykiwania całej armii rządowych szpiclów.Po aresztowaniuopanował go lęk o to, co się z nim stanie i ulga, \e ju\ po wszystkim.- Pan Henderson zgodził się pracować dla nas - powiedział usłu\nie Jacobs.-To znaczy, natychmiast po pańskim odejściu z Senatu.- Co takiego? - zapytał Donaldson.- Jak długo jest pan w Senacie? Trzynaście lat, prawda? O ile dobrzepamiętam, trafił pan tam w wyborach uzupełniających - powiedział Moore.- Czy\by chciał pan zobaczyć, jak zazwyczaj reaguję na szanta\? - zapytałsenator.- Szanta\? - Moore rozło\ył ręce.- Ale\ skąd, panie senatorze! Jak wspominałju\ dyrektor Jacobs, nie złamał pan prawa.Ma pan moje słowo, \e z CIA nic się naten temat nie przedostanie.Ale to, czy Departament Sprawiedliwości nie zechcewytoczyć sprawy Hendersonowi, zale\y od nas.A tytuły w prasie?  Osobistysekretarz senatora skazany za szpiegostwo.Senator Donaldson twierdzi, \e niewiedział o grze swojego współpracownika.- Panie senatorze - kontynuował Jacobs.- Uniwersytet w Connecticut od kilkulat proponuje panu katedrę na wydziale nauk politycznych.Mo\e warto się nad tymzastanowić.- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •