[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W końcu się poddała, serdecznieucałowała Simona w oba policzki i doprowadziła wyjątkowoniechętnie nastawioną do pracy Lysette do jej biurka.- Nie chciałabym psuć wam zabawy, kochani, ale któraśz nas musi utrzymać pracę - powiedziała przed wepchnięciemLysette do windy.- Punktualnie o pierwszej sprowadzę ją dorecepcji, Simon.Pózniej opowiesz mi, co się z tobą działo, dobrze? A przy okazji -jesteś wspaniale opalony.Lysette przewiesiła płaszcz przez oparcie swego krzesła,zdołała usiąść przy biurku i przynajmniej przez chwilę udawaćszalenie pracowitą pod wściekłym spojrzeniem Jennifer, którakrążyła dookoła niczym rozezlony rekin.- Nie uśmiechasz się tak z powodu moich zaręczyn z Simonem - szepnęła do Alice.- Nie wyobrażaj sobie, że nierozpoznam kretyńskiego uśmiechu zakochanej po uszy oso-by.- Spędziłam wspaniały weekend.- Kiedy widziałyśmy się ostatni raz, wybierałaś się na kolację z Patricią z działu księgowości.- Lysette zrzuciła butyi wystukała na klawiaturze swoje hasło.- Och, daj spokój, przecież my nie mamy żadnego działuksięgowości! Powiedziałam to Tash, żeby się nie denerwowała, ale tak naprawdę umówiłam się z Patrickiem.- Z jakim Patrickiem? - Lysette zupełnie się pogubiła.- Z Paddym, z Patrickiem.Z Paddym.- Z facetem Izzy?! Z tym seksownym Irlandczykiem?!- No, właśnie, tyle że on wcale nie jest facetem Izzy.- Alice zarumieniła się lekko.- Niewykluczone natomiast, że możebędzie moim.Alice nagle przeistoczyła się we wszystkie postaci z Alicjiz Krainy Czarów razem wzięte, przy czym jej twarz rozświetlał radosny, odrobinę łakomy uśmiech.Lysette pochyliła sięku niej i mocno ją uściskała.296Anula & Irenascandalous- Och, kochanie, tak się cieszę! Cieszę się, ze względu naciebie i na siebie!- Ja też, ja też! - przytaknęła Alice ze wzruszeniem.W oczach osoby trzeciej ich rozmowa mogła wyglądać naspotkanie w klubie Anonimowych Alkoholików, a Alice naosobę, która właśnie wyznaje koleżance, że zrobiła Dwunasty Krok.Jennifer przeszła obok i zmierzyła je podejrzliwymspojrzeniem.- Alice, Kelly powiedziała mi, że zdecydowanie za częstowykorzystujesz telefon do rozmów prywatnych - oświadczyła.Usiłowała odgadnąć, z jakiego powodu te dwie obejmowałysię i wylewały łzy.Od razu wykluczyła z listy ewentualnychprzyczyn ciążę Alice, ponieważ dziewczyna absolutnie niewyglądała na taką, której uda się kiedykolwiek złapać faceta,zresztą nawet gdyby go złapała, to i tak by nie wiedziała, coz nim zrobić, ach, te angielskie dziewczęta.Jennifer westchnęła ciężko.- Wolałabym, żeby biuro było dla nas wszystkich miejscem pracy, a nie.- Zawahała się.- A nie rozrywki - dokończyła szybko.Dziewczęta wróciły na swoje miejsca i Alice zabrała się dopisania zwięzłej notatki prasowej o Robertsonie 0'Rourke,który, jak się właśnie dowiedziała, był siedemdziesięcio-dziewięcioletnim dziadygą i niedawno ożenił się z własną siostrzenicą.Alice właśnie skopiowała w trzystu egzemplarzach krótkitekst pod tytułem U Robertsona O'Rourke wszystko zostajew rodzinie", kiedy nagle Jennifer uchyliła drzwi swego gabinetu i wystawiła głowę na zewnątrz.- Telefon do ciebie, Alice - warknęła.- Jakiś Patrick Wilde.Po tym oświadczeniu z rozmachem zatrzasnęła drzwi.Paręsekund pózniej na biurku Alice odezwał się telefon.Aliceo mało nie weszła pod biurko ze strachu.Z jednej strony przedchwilą otrzymała ostrzeżenie (chociaż wyrażone tylko wzrokiem) od szefowej, co bynajmniej nie zapowiadało podwyżki,świątecznej premii czy awansu, z drugiej właśnie dowiedziałasię, że dzwoni mężczyzna jej marzeń.Wszystko to razemwydało jej się nagle po prostu nie do zniesienia.297Anula & Irenascandalous- Alice, natychmiast odbierz telefon! - Lysette starała sięzahipnotyzować wzrokiem przyjaciółkę, która wykonywałacoś w rodzaju szkockiego tańca narodowego między telefonem i tylną ścianką biurka.- Nie wiem, co mu powiedzieć.-jęknęła Alice.- Może na początek przywitaj się z nim.- Lysette, którejcierpliwość przed sekundą się wyczerpała, podniosła słuchawkę.- Halo? Oczywiście.Zaraz ją zawołam.Alice potrząsnęła głową i zamarkowała wydawanie seriimrożących krew w żyłach okrzyków, ale jej głos należał dokogoś innego, zupełnie jak w przypadku głównej bohaterkiEgzorcysty.- Alice już idzie.Alice zrobiła przerażającą minę na użytek Lysette i wzięłaod niej słuchawkę.- Cześć, Patrick, tu Alice.- przemówiła słodkim, beztroskim głosem.Zdesperowana Lysette przewróciła oczami.Czy wszystkiemłode Angielki są takie? Musi zapytać o to Simona.Ach, Simon.Na samą myśl o nim uszczypnęła się w rękę i wyjęłaz kieszeni zaręczynowy brylant.Simon ma kumpla na Goa,który oprawi kamień.Już wyobrażała sobie swoje zdjęciew magazynie Tatler", przedstawiające ją na schodach rodowej rezydencji, z Simonem u boku oraz wielkim czarnym labradorem (może dwoma).Wszystkie moje marzenia na pewnosię spełnią, pomyślała, oczywiście pod warunkiem, że Simonnie zostanie do wieczora zamordowany przez gangsterów.Rozpaczliwie odepchnęła tę myśl i usiłowała przypomnieć sobie, czy wysoko urodzeni Anglicy dolewają mleko do herbatyzaraz po jej zaparzeniu, czy trochę pózniej.Alice odłożyła słuchawkę i na jej twarz znowu wypełzł patologiczny uśmiech.- Patrick zabiera mnie na lunch.Zabiera mnie na lunch.Obie dziewczyny uśmiechnęły się do siebie, podobne do zakochanych po uszy blizniaczek z filmu z Doris Day.Resztę przedpołudnia Alice spędziła w toalecie, starając sięumyć grzywkę i wysuszyć ją pod suszarką do rąk, co wyma-298Anula & Irenascandalousgało wykonania całej serii ćwiczeń przygotowujących do sezonu narciarskiego - opieranie się plecami o ścianę w dziwnym przysiadzie, a nawet robienie mostka, który nie był jejnajmocniejszą stroną.Podczas piątej wycieczki do toalety została przyłapana przez Jennifer.- Jeżeli masz zapalenie pęcherza, to lepiej wez jakieś lekarstwo - zawarczała Jennifer, gdy tymczasem całkiem interesujący goniec rozkładał wewnętrzną pocztę na biurku Alice.Alice zaczerwieniła się okropnie i po zniknięciu szefowejnatychmiast przystąpiła do robienia sobie manikiuru znalezionymi w środkowej szufladzie malutkim nożyczkami.Usiłowała zdrapać z paznokci fioletowy lakier, którym w napadziepróżności pomalowała je poprzedniego wieczoru.W dziennym świetle paznokcie wyglądały mniej więcej tak, jakbyprzytrzasnęła je sobie drzwiami.Wreszcie wskazówki zegarka wskazały godzinę pierwszą.Biuro opustoszało, ponieważwszyscy wyruszyli do drogich restauracji z klientami lub przyjaciółmi, którzy czekali w recepcji.O tej porze Alice zwyklebyła już w drodze do restauracji, gdyż razem z Lysette wychodziła za dziesięć pierwsza, udając, że musi jeszcze zajrzeć dostanowiska pocztowego, aby wysłać kilka paczek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]