[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Opadając, wygiął ciało, aby wylądować na rękach.Ode-sobie spokój z procesem i przejść od razu do wykonania wyroku.pchnął się od posadzki i błyskawicznie opadł na nogi.Odbił się jeszcze raz, aby przy-Crimpler podskoczył i uniósł wysoko nogę, aby kopnąć mężczyznę w nos; ku jego stąpić do kolejnego ataku.zdumieniu przeciwnik wyciągnął szybko rękę i zablokował niespodziewany cios.Strażnicy jednak już nie żyli, dobici przez jego kompanów, którzy posłużyli sięWszedł cicho do celi, stanął obok otwartych drzwi i uniósł ręce w uspokajającym nożami przemyconymi do ich celi przez uczynnego pachołka Ni'Korishów.Natych-geście.miast rozebrali uśmierconych wartowników i włożyli ich mundury.Ujęli Crimplera pod- Tylko nie w twarz - powiedział.- Niestety, musicie zachowywać się tak, aby ręce i ruszyli szybko w kierunku wartowni.Starali się sprawiać wrażenie, że eskortująwszystko wyglądało naturalnie, ale zostawcie moją twarz w spokoju.więznia.Spełniając jego prośbę, Crimpler wymierzył kopniaka w bok przybysza z taką siłą, W wartowni zastali sześciu strażników, siedzących wokół stołu i grających w sa-że mężczyzna zgiął się we dwoje.Ciężko chwytając powietrze, osunął się na kolana; baka.Crimpler błyskawicznym kopnięciem wywróci) stół i przygwozdził do podłogiuniósł rękę na znak, że Crimpler nie musi zadawać następnych ciosów.trzech z nich.Pozostałymi zajęli się jego towarzysze.Bitwa skończyła się równie szyb-Pirat miał na ten temat inne zdanie.Chwycił mężczyznę za blond włosy i szarpnął ko, jak się rozpoczęła.Piraci przestąpili nieruchome ciała i wybiegli na lądowisko.jego głowę do góry.- Trzy maszyny - mruknął jeden.- To zbyt piękne, żeby nie wydawało się podej-- Co jest grane, koleś? - wysyczał.- O co w tym wszystkim chodzi? rzane.Klęczący mężczyzna poruszał chwilę bezgłośnie wargami, jakby z trudem chwytał Crimpler pomyślał to samo, nie było jednak odwrotu.powietrze albo chciał coś powiedzieć.- Nie zapomnijcie wspomnieć o tym w swoich pamiętnikach - warknął.- Idziemy!- Macie.uciec - wyjąkał w końcu.- Zrodki transportu czekają zaparkowane obok Pobiegli do czekających maszyn.Crimpler wspiął się do kabiny poobijanego my-strażnicy, na więziennym lądowisku.Mam tu kody dostępu i hasła startowe.śliwca typu E i zaczął wykonywać procedury przed-startowe.Odnosił przy tym wraże-Poklepał kieszeń tuniki.nie, że jego ręce poruszają się z każdą chwilą coraz wolniej.Czuł się, jakby pływał wCrimpler jeszcze raz szarpnął go za włosy.gęstej zupie albo przeżywał senny koszmar.- Dlaczego to robisz? - zapytał.Z narastającym przerażeniem obserwował, jak pozostali uruchamiają silniki i bez- Jesteście Ni'Korishami - odparł zwięzle przybysz, jakby to wszystko wyjaśniało.przeszkód startują.Tymczasem jego palce przykleiły się do urządzeń kontrolnych, jak-I w pewnym sensie rzeczywiście wyjaśniało.Na horyzoncie wisiała wojenna za- by ugrzęzły w bryle yuuzhańskie-go żelu blorash.wierucha, a na hapańskim tronie zasiadała schorowana królową nic więc dziwnego, że Nagle owiewka kabiny jego myśliwca się otworzyła i w polu widzenia Crimpleraczłonkowie królewskiej rodziny knuli intrygę za intrygą.Powszechna niechęć do ryce- pojawiła się twarz szczupłego zielonookiego mężczyzny.rzy Jedi była równie dobrym pretekstem, jak inne, którymi mogła posłużyć się kobieta - Czy to ten, na którym ci zależało? - zwrócił się nieznajomy do kogoś, kogo piratambitna i żądna władzy, a przecież na Hapes takich nie brakowało.Crimpler zastana- nie widział.wiał się chwilę, która z nich miała na usługach tego jasnowłosego błazna.Poczuł, że delikatne palce dotknęły jego karku w miejscu, w którym YuuzhanNie rozmyślał o tym zbyt długo.Zabił rzekomego strażnika, odciągnął zwłoki na Vongowie wszczepili małą bryłkę korala - przedmiot, który wyróżniał go niczym tre-bok i poklepał kieszeń na piersi tuniki.Jak się spodziewał, znalazł arkusik flimsiplastu sowanego bantha i identyfikował jako zaufanego kolaboranta.- Może być.Elaine Cunningham Mroczna podróż173 174Po głosie sądząc, wypowiadająca te słowa osoba była młodą kobietą.W pewnejchwili mignęła mu urodziwa twarz o wielkich złotobrązowych oczach, ciekawie spo-glądających na niego spod grzywki lśniących brązowych włosów.Nic w tych oczachROZ DZ I AAani twarzy nie tłumaczyło dreszczu przerażenia, który wstrząsnął unieruchomionymciałem pirata.Pózniej mężczyzna poczuł ból, a jego umysł zaczęła ogarniać ciemność, zupełniejak po ciosie ogromnej bezlitosnej pięści.Zdziwił się, kiedy poczuł wielką ulgę.Przynajmniej tym razem instynkt go niezawiódł.Od pierwszej chwili zrozumiał, że młoda kobieta stanowi dla niego poważne20zagrożenie.Wciąż jeszcze nie stracił umiejętności oceniania przeciwników.Nie prze-stając napawać się tą myślą, pogrążył się w nicości.Ta'a Chume wpuściła raport do karafki z purpurowym winem i chwilę obserwowa-Jag Fel pożyczył lądowy śmigacz i leciał ulicami hapańskiego miasta.Kiedy in-ła, jak cieniutki arkusik flimsiplastu przemienia się w pianę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]