[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wieczór okazał się wielkim sukcesem.Zainteresowanie Egiptem byłoogromne.Wielu ludzi wyrażało pragnienie zobaczenia na własne oczywspaniałych budowli, przepłynięcia Nilu, pokonania pustyni. Chciałabym zobaczyć piramidy w świetle księżyca  zawołała zafektacją pewna dama. A ja pragnę zobaczyć miejsce nad brzegiem Nilu, w którym żona fa-raona znalazła koszyk z małym Mojżeszem  dołączyła się równie drama-tycznym tonem jej koleżanka.Z włosów wypadło jej kilka kwiatów. Amoże to była jego córka?Pierre Montand uprzejmie skinął głową w stronę ubranej w kwakierskistrój Fanny.Nie podszedł, by z nią porozmawiać.Za to doktor Young, który również był kwakrem, miał Fanny bardzowiele do powiedzenia.Rosetta gawędziła z George'em.Nie lubiła wuja,LRT lecz odkryła sposób, jak okręcić go sobie wokół palca.Wystarczyło, żebysię uśmiechała.Swoją starą babkę, teraz przykutą do łóżka i bez przerwynarzekającą na Ludwika XVIII, traktowała dokładnie tak samo.Z rozdraż-nieniem i pobłażliwą uwagą Rose ją za to podziwiała.Zdawało się, że Ro-setta ich rozumie, ponieważ w jej żyłach płynie ta sama krew.Oni ze swejstrony żyli w ciągłym przerażeniu jej istnieniem, uwielbiali ją wbrew sobiei w ogóle nie rozumieli. Powinnaś zobaczyć swoją ojczyznę, Rosetta mia  zwrócił się Geo-rge Fallon do bratanicy. Zorganizuję dla ciebie podróż.Mówił to po raz dwudziesty i po raz dwudziesty Rosetta odparła zprzekonaniem: Anglia jest moją ojczyzną. Oczywiście, że Anglia jest jej ojczyzną, George  poparła ją gorącopani Fallon, choć w skrytości ducha uważała, że Anglik musiałby bardzopotrzebować pieniędzy, aby ożenić się z jednooką ciemnoskórą dziewczynąz nieprawego łoża.Nawet zdesperowany Charles Cooper najwyrazniej niebył aż tak zdesperowany.Pierre Montand podszedł do Rose, by przed wyjściem podziękować jejza gościnę. Moja córka, Rosetta  powiedziała Rose.Skłonił się przed uśmiechniętą dziewczyną i na krótką chwilę straciłmaskę obojętności.Popatrzył na Rose.Oboje wrócili pamięcią do tamtejnocy, kiedy w pokoju obok spało dziecko, a w powietrzu unosiła się atmos-fera miłości i niebezpieczeństwa.Rosetta obserwowała ich z uwagą, po-dobnie jak przed laty.LRT 34Rosetta szła z Grosvenor Square na South Molton Street.Nierównychodnik tonął w błocie i brudzie: zwierzęcych odchodach, skórkach poma-rańczowych, gazetach, kościach, martwych szczurach, potłuczonych butel-kach i rybich głowach.Ani Rose, ani panna Proud nie lubiły, kiedy Rosettasama przemierzała niebezpieczne ulice, nawet pokonując tak krótki dy-stans.Po drodze spotykała żebraków i żołnierzy.Jednak Rosetta twierdziła,że to oni jej się boją, nie na odwrót.Miała na sobie gruby płaszcz i solidnebotki.Padał śnieg, lecz pogrążona we własnych myślach dziewczyna nawettego nie zauważyła.Pokojówka zabrała płaszcz Rosetty.W kominku płonąłogień.Panna Proud, zgarbiona staruszka, siedziała przy swym stole wśródksiążek i czasopism.Marszczyła czoło pogrążona w lekturze wierszy mło-dego poety, które polecała wszystkim.Młody człowiek nazywał się JohnKeats, właśnie wydał swój pierwszy zbiór.Nikt poza kręgiem przyjaciółnie był nim zainteresowany. Ludzie nie dostrzegają prawdziwego talentu, choć mają go przedoczami  narzekała panna Proud. Tylko dlatego, że jest aptekarzem. Uśmiechnęła się do Rosetty. Witaj, kochanie.Oderwałam się nachwilę od rzeczywistości.Rosetta roześmiała się i ucałowała staruszkę. Ciocia Fanny już wyjechała?Panna Proud spojrzała znad swoich nowych, bardzo powiększającychszkieł. Wróciła do Wentwater.Spieszyło jej się, w końcu Jane niedługo wy-chodzi za mąż!LRT  Oczywiście.Powinnam była wcześniej przyjść.Miałam lekcję arab-skiego z tym starym obłąkanym profesorem, którego mama znalazła w mu-zeum. Jest obłąkany?Rosetta zastanowiła się przez chwilę. Tak  potwierdziła. To Anglik, który udaje Araba.Naprawdęwierzy, że jest Arabem.Nosi arabskie ubrania, turban, ale nadal wyglądajak Anglik! Podobno pali fajkę wodną.Wszyscy zastanawiają się, co doniej wkłada.Niemniej jego znajomość języka może zadziwić.Szkoda, żeminęłam się z ciocią Fanny.Słuchałam jej wczoraj z wielką przyjemnością.Ludzie ją bardzo lubią za prostotę i szczerość. Wspominała, że pastora znowu złożyła choroba. Zawsze choruje, kiedy ciocia wyjeżdża! Jane i Horacy mówią, żekiedy tylko ona wraca, pastor od razu nabiera sił i apetytu. Roześmiałysię.Panna Proud widziała, że Rosettę coś dręczy.Znała ją na tyle dobrze, bywiedzieć, iż wyjawi jej to we właściwym czasie. Biedny pastor  rozczuliła się panna Proud. Dawno temu straciłwładzę we własnym domu.Nigdy nie wie, kiedy na progu zjawi się księżnaBrayfield.Podobno ona i lord Stone są częstymi gośćmi na plebanii.Cooczywiście znacznie podwyższa status społeczny Horacego Harbottoma,lecz również wymusza na nim przyzwoite zachowanie!  Rosetta zachi-chotała, przypominając pannie Proud, że mimo bystrej inteligencji, bogate-go słownictwa i znakomitego wykształcenia była jeszcze dziewczynką.Masz płatki śniegu we włosach, moja panno. A pani ma zaczerwienione od ognia policzki!  Rosetta usiadławśród książek.LRT  Widzę, że panna Jane Austen odeszła  powiedziała panna Proud,otwierając gazetę. A tak chciałam z nią porozmawiać. O czym? O wielu sprawach.Jestem wielbicielką jej twórczości.Przedewszystkim poruszyłabym temat bohaterek literackich.Ciekawi mnie, jakspod tego samego pióra mogły wyjść dwie tak różne postaci jak ElizabethBennet i Fanny Price.Czyżby ta mdła, usuwająca się w cień osobowość z Mansfield Park" miała reprezentować kobietę naszych czasów, nową ko-bietę? Panna Proud uderzyła obiema rękami w stół z naglą złością. Odnoszę nieprzyjemne wrażenie, że kobiety się uwsteczniają, miast zodwagą przeć ku przyszłości! Nie potrafię znieść tej myśli, ja, wychowanaw epoce oświecenia, nowej myśli i nadziei. Ukryła twarz w dłoniach. Jeśli kobiety mają zostać zmuszone poprzez nacisk pewnych grup spo-łecznych do uczynienia  ogniska domowego" celem oraz sensem swegożycia, to nasza przyszłość jawi się w czarnych barwach. Ja będę kobietą nowych czasów  zapewniła Rosetta. Wiem, że tak, kochanie.Nie martwię się o ciebie.Zawsze znajdą sięodważne jednostki.Nie o jednostki mi chodzi.Popatrz na przygody swojejmamy i cioci, kiedy były młodsze! Spójrz na panią Venetzię Alabaster.Czasy zdawały się zmieniać, lecz wyczuwam w powietrzu, że zapowiedzwolności dla kobiet była złudzeniem.Nasze prawa zostały odebrane, nim jenam oficjalnie przyznano [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •