[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak, Edwinie, nadszedłczas, bym dostosowała swą tożsamość do wyższych celów.Nie jestem pewna, co to znaczy, ale itak zamierzam to zrobić.Postanowiłam zostać konkubiną Tupaka Soiree.Dzwoniłam do Niegowczoraj póznym wieczorem (Jego telefon znalazłam w twojej skrzynce e-mailowej) iofiarowałam Mu swoje serce i swoją duszę.On zaś odparł, że powinniśmy porzucić swe ciała izjednoczyć z materią naszego życia.Potem spytał o moje wymiary, wiesz, by móc odrzucić mązewnętrzną skorupę i odnalezć me wewnętrzne piękno.Był pod wrażeniem.Następnie poprosił,żebym wysłała mu faksem swoje zdjęcie.(Wybrałam to w czerwonym kostiumie kąpielowym, toz naszej podróży do Acapulco.Myślę, że naprawdę ukazuje moje prawdziwe, ja").Bardzo się martwiłam, że Tupak Soiree uzna mnie za nieodpowiednią pod względemduchowym, ale nie, ku mojej radości i uldze łaskawie zgodził się, bym przystała do Jego "świętejgrupy bogiń", jak to poetycznie ujął.Mam nadzieję, że mnie rozumiesz.Teraz muszę być zWielkim Nauczycielem.Zresztą nigdy Cię nie kochałam.Nie bierz tego do siebie, ale to prawda.Aha, sprzedałam Twoje garnitury wędrownym minstrelom.(Dostałam pięć dolarów od sztuki, wkrótce bardzo mi się przydadzą.Dzięki).Niestety wswą Wielką Podróż %7łycia nie mogę zabrać pana Mugginsa, gdyż, cholera, okazało się, że WielkiOświecony ma alergię na koci łupież.Wiem jednak, że się zajmiesz kotem.Zawsze byliście ze sobą bardzo związani.Szczerze oddana, JenniferPS Wiem o Tobie i May.Zawsze wiedziałam, tylko mi po prostu nie zależało. Edwin osunął się na podłogę z listem w ręku i pulsującym kciukiem.Następnego dniarano miał podjąć z konta ponad milion dolarów, wiedział jednak, że dryfuje, że nie trzyma go wmiejscu żadna kotwica.Jego żona przyłączyła się do bandy Tupaka Soiree, prześladowała gomafia, miał złamany kciuk, jego rzeczy zostały sprzedane grupie wędrownych świrów, a on sammusiał uciekać z kraju.Sam.Pomimo fantazji, jakie snuł, Edwin dobrze wiedział, że może już nigdy nie zobaczyćMay.Wyśle jej tajną wiadomość, poprosi, by do niego przyjechała, nie miał jednak pewności,czy May się zgodzi.Być może utracił ją już na zawsze.Ogarnęło go przemożne uczucie straty.Sporządziłby całą listę strat, gdyby tylko chciał -- i gdyby Wąż mu nie złamał prawego kciuka,bez którego nie mógł pisać.("Tylko nie prawy kciuk.Nie prawy!", po którym to okrzykurozległo się mokre trzaśniecie, wrzask i nieszczere przeprosiny: "Przepraszam, panie de Valu, aletakie są zasady").Straciłniemal wszystko.%7łonę.Dom.Najbliższą przyjaciółkę (aż chciałoby się powiedziećJedyną").-- No to zostaliśmy sami -- powiedział ze smutkiem, głaszcząc pana Mugginsa.-- Tylkoty i ja.-- Zaczął się zastanawiać, gdzie popełnił błąd.Tej nocy, gdy leżał rozciągnięty na podłodze w salonie, w narkotycznym i pijackimstuporze, kiedy dyszał i rzucał się w ataku delirium, kiedy miasto spało, a na niebie pojawił sięksiężyc, pan Muggins naszczał Edwinowi do butów.Dulce domum.Nie ma jak w domu.Rozdział trzydziesty siódmyNa granicy okręgów Beecher i Bower, na opustoszałej autostradzie położonej na terenachbagiennych, gdzie znad rozlewiska nadpływa stęchłe i pełne moskitów powietrze i gdzie wisiwiotka zielona winorośl nazarejska, drogę wskazuje tablica z ręcznie namalowanym napisem:"Sklep z amunicją i Rodzinne Centrum Rozrywki".Dzięki specyficznemu położeniu, ten w dużej mierze niedostępny zakątek rozlewiska stałsię rajem dla przemytników broni i jej entuzjastów.Po incydencie, który niedawno miał miejscew okolicznym przedszkolu i gdzie w ruch poszły pociski przeciwpancerne i wzmocnione tytanemkarabiny szturmowe, w okręgu Beecher wprowadzono zakaz sprzedaży i rozprowadzaniawspomnianych pocisków, na zasadzie bez kul nie ma bandytów.("To nie podatne na wpływymałolaty zabijają ludzi, to pociski przeciwpancerne" -- tak brzmiało hasło administracji).Teraz wokręgu Bower zastosowano nieco inną taktykę.Zakazano sprzedaży broni, ale nie zawracanosobie głowy amunicją, rozumując w następujący sposób: nie ma pocisków, nie ma napadów.Logika tego rozumowania wydawała się znakomita, ale handlarze bronią szybko znalezlilukę w prawie i nauczyli się ją wykorzystywać.Tak oto w tej mrocznej, wilgotnej dziczy, gdziesąsiadują ze sobą dwa okręgi, szybko wybudowano sklep z bronią.Po jednej jego stronie możnabyło kupić pociski przeciwpancerne ("tylko do celów rekreacyjnych"), a po drugiej --odpowiednie dla nich szybkostrzelne karabiny szturmowe o dużej sile rażenia ("doskonałe dopolowania na wiewiórki").Mieszkańcy tego przesmyku nie czytają zbyt wiele.To prawda, miejscowy belfer i żonapastora ostatnio coś przebąkiwali o jakimś facecie o imieniu Tupak, ale poza tym analfabetyzm iwysoki odsetek dzieci zrodzonych z kazirodczych związków uchroniły Beecher i Bower przednadmierną refleksyjnością.Kiedy więc w sklepie z bronią pojawiłsię pewien facecik z rozbieganymi oczami, nikt go nie rozpoznał.Nikt nie powiedział:"Hej, widziałem pana zdjęcie na okładce książki.To pan jest panem Etyką!".Nie.Udało mu sięwślizgnąć do środka zupełnie niezauważenie.-- W czym mogę pomóc? -- spytał zza lady olbrzym w zbyt ciasnym T-shircie.(T-shirtten miał odcień martwego ciała, co było bardzo na miejscu.Osiem lat wcześniej, kiedy olbrzymgo kupił na jarmarku okręgowym połączonym z pokazem broni, podkoszulek byłjaskrawo-pomarańczowy, ale barwnik zdążył wyblaknąć, a materiałskurczył się na rosnącym brzuchu).-- Potrzebna mi jest broń -- powiedział pan Etyka.-- Taka, którą można zabić człowieka.-- Jedną chwileczkę, proszę pana -- odrzekł sprzedawca (ściśle stosując się do stanowychprzepisów mówiących o broni).-- Nie wolno mi sprzedawać broni przeznaczonej do celówrekreacyjnych, jeżeli podejrzewam, że mogłaby zostać użyta do popełnienia przestępstwa.-- No dobra.W takim razie chciałem kupić karabin snajperski do polowania na wiewiórki.-- Proszę bardzo.Jakiej wielkości będą te wiewiórki?-- Mniej więcej wielkości człowieka.Sprzedawca zdjął z półki swą dumę i chwałę: krzyżówkę kuszy z granatnikiem.-- Bardzo popularna wśród naszych zapalonych sportowców.Facecik zmarszczył brwi.-- Wygląda na drogą.-- Niekoniecznie.Nasz dystrybutor z Galveston zbankrutował, dyrektor któregoś dnia poprostu poszedł na ryby, więc sprzedajemy te cudeńka po obniżonej cenie, która wynosi siedemtysięcy czterysta dolarów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]