[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cofam się szybko.Może dostrzegła odbicie światła w soczewkach lornetki.Aleheperka patrzy dalej, nie na mnie, lecz na budynek instytutu.Reguluję ostrość, żeby zobaczyć jejtwarz.Te oczy.Pamiętam je z wieczoru, z obrazu, jaki widziałem na monitorze szkolnegokomputera.Są brązowe jak kora starego drzewa. Niedługo potem heperka odwraca się i znika w lepiance. Cztery noce do polowaniaCiekawi mnie biblioteka, w której zostałem zakwaterowany.Zamierzam lepiej się jejprzyjrzeć za dnia, ale nie po tej nocy jestem wykończony.Tylko usiadłem, żeby poczytaćmateriały, które dostałem, a ocknąłem się wiele godzin pózniej.Ktoś wali do drzwi.Zrywam się zaskoczony, serce mi łomocze. Daj mi chwilę! krzyczę.Słyszę niewyrazną odpowiedz.Strach sprawia, że opada ze mnie ospałość.I wtedy sobie uświadamiam.Nie jestemgotowy.Odruchowo dotykam policzka lekko szorstki, zarost już przebija skórę.Wystarczająco,żeby zauważyć.I co z moimi oczami? Czy nabiegły krwią ze zmęczenia? I czy nie muszęwyszorować sztucznych kłów? Nie wspominając, że powinienem się też umyć.Nigdy nie zapominaj o goleniu.Wysypiaj się, żebyś nie miał zaczerwienionych oczu.Nigdy nie zapomnij o umyciu kłów przed wyjściem, muszą być śnieżnobiałe.I myj się codziennie,zapach potu jest najbardziej niebezpieczny.Nauki mojego ojca.Byłem im posłuszny przez całe życie.Ale golarka, krople do oczui wybielacz do kłów, a także maść pod pachy zostały wiele mil stąd w domu.Mógłbym zmieszaćodpowiedni zestaw innych substancji, żeby zastąpić to, czego potrzebuję.Na przykład trzyarkusze folii aluminiowej zanurzone w szamponie dla koni ze sporym dodatkiem sodyoczyszczonej mogłyby po dwóch tygodniach zmienić się w kostkę niezłego dezodorantu.Niestety, nie mam pod ręką takich składników.Ani też dwóch tygodni na czekanie.Aomot do drzwi robi się głośniejszy, bardziej natarczywy.Nie pozostaje mi nic innego,tylko działać.Chwytam nóż do papieru i szybko golę policzki.Byle się nie skaleczyć, to byłbyfatalny błąd.Potem zakładam okulary i ruszam otworzyć.W porę jednak się zatrzymuję.Ubranie.Jest pogniecione od spania, rozpoznawalny znak, że nie używałem pętli.Gnam doszafki, narzucam szybko nowy strój.Ochroniarz nie jest zadowolony. Pukałem pięć minut.Co z tobą? Przepraszam, zaspałem.Pętle były takie wygodne.Mundurowy odwraca się, żeby odejść. Chodz już.Pierwszy wykład zaraz się zacznie.Musimy się śpieszyć. Zerka na mnieuważnie. I możesz zdjąć okulary.Noc jest pochmurna.Ignoruję tę radę.Trudno uwierzyć, ale dyrektor Instytutu Badań Heperystycznych jest równie sterylnyi suchy jak jego otoczenie.Twarz ma lśniącą jak plastik i lubi stać w najciemniejszychzakamarkach.Bije od niego autorytet i surowość ciche, lecz śmiertelnie grozne.Mógłby zabićszczura tylko szeptem, słowami ostrymi jak brzytwa, starannie dobranymi i równie staranniewymówionymi. Heperzy są powolni, heperzy lubią trzymać się za ręce, heperzy lubią wydawać głos,heperzy muszą pić sporo wody.Posiadają duży zestaw tików nerwowych twarzy, śpią w nocy,mają nadnaturalną odporność na światło słoneczne.To rudymentarna wiedza o heperach dyrektor wysławia się z wypraktykowaną płynnością mówcy.Robi dramatyczną pauzę,a w ciemności białe lśnienie jego oczu znika, a potem pojawia się znowu, gdy dyrektor unosipowieki. Przez dekady dogłębnych badań dowiedzieliśmy się o nich znacznie więcej.Większość tych informacji znana jest tylko nielicznym tutaj, w Instytucie BadańHeperystycznych.Ponieważ jednak za cztery noce będziecie polować na heperów, uznano, żewam również powinno się udostępnić wyniki najnowszych badań.Dowiecie się o heperachwszystkiego, co sami wiemy.Ale najpierw deklaracja zachowania tajemnicy.Wszyscy podpisujemy, rzecz jasna.Dokumenty rozdają urzędnicy w szarych garniturach,którzy wychodzą z ciemności za naszymi plecami.%7ładne informacje uzyskane przez następne noce nie mogą zostać po Wielkich Aowachrozpowszechniane ani ujawnione osobom trzecim bez oficjalnego zezwolenia Instytutu BadańHeperystycznych.Parafuję obok.Zabroniona jest sprzedaż uzyskanych informacji dla celów wydawniczych oraz innychpublikacji, jak również odstąpienie praw do widowisk publicznych i produkcji medialnych bezoficjalnego zezwolenia Instytutu Badań Heperystycznych.To również parafuję.Podpis oznacza nieodwołalne zobowiązanie do posłuszeństwa powyższym zasadom.I tutaj stawiam parafę.Pod karą śmierci.Podpisuję się i dodaję datę.Dyrektor obserwował uważnie każdego łowcę po kolei, gdy składaliśmy podpisy.Jegooczy są jak czarne dziury, które wciągają zaobserwowane obrazy w swoją śliską, przenikliwągłębię.Zdaje się, że dyrektorowi nie umknie żaden szczegół, a jego domysły zawsze są trafne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]