[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rochford jest gdzieś tam, na wschodzie  machnął ręką w stronęprzeciwną do tej, po której zachodziło słońce.Zamyśliłam się.Grays oferowało możliwość noclegu w oberżypołożonej nieco na uboczu, ale tak, że tylko trochę trzeba było zboczyć zdrogi, bądz w majątku ziemskim nadzorcy okolicznych gospodarstwnależących niewątpliwie do jakiegoś możnego arystokraty.Kusiło mniewygodne łóżko i ciepła woda, jakie czekały na utrudzonych jezdzcówmogących poszczycić się szlachetnym urodzeniem, wszelako wstydziłamsię swego wyglądu, a jeszcze bardziej trapiła mnie obawa, że macki wujaThomasa sięgają aż tutaj.Nie od dziś wiedziałam, że jego wpływyogarniają całą Anglię i że w każdym jej zakątku ma wynajęte uszy i oczydonoszące mu o wszystkim, co dzieje się z dala od stolicy.Wreszcie niechciałam jeszcze rozstawać się z Jimmym, którego jeśli w ogólewpuszczono by za bramę majątku, zapędzono by do stajni albo nawet wgorsze miejsce.  Prowadz do oberży  poleciłam.Pomimo nie najlepszego położenia gościniec okazał się całkiemznośny.Widać służył mu ożywiony ruch na trakcie wiodącym do Tilbury,w którym to miasteczku i porcie zarazem zaczynali i kończyli podróżmorską liczni kupcy i awanturnicy zmierzający do Londynu.Grays byłobydawno podupadło, gdyby nie to, że Tamiza była krnąbrną rzeką i niezawsze chciała zawieść podróżujących do celu.Ludzie nie mający dośćcierpliwości bądz też mający nadmiar pieniędzy nie zawracali sobie głowysprawami takimi, jak głębokość koryta czy sprzyjająca barkom fala, tylkowynajmowali lub kupowali konie i wierzchem udawali się do stolicy,gdzie jak mniemali, czekało na nich szczęście.Nikogo więc nie zdziwiłopojawienie się niewiasty z niedorostkiem.Bez ceregieli przydzielono miłóżko we wspólnej izbie, oddzielone od reszty pomieszczenianieprzejrzystymi zasłonkami, Jimmy ego zaś skierowano do kuchni, gdziepo wygaszeniu pieca mógł sobie rozłożyć siennik.Specjalnie dla naszabito koguta i wkrótce posilaliśmy się tłustym rosołem i gotowanym, nienazbyt łykowatym mięsiwem podanym z pszennym chlebem i winem.Namoją wyrazną prośbę dziewka służebna przyniosła mi dzban z wodą, także zdołałam się pobieżnie odświeżyć, aczkolwiek do porządkudoprowadziłam tylko twarz, dekolt i ramiona, gdyż o myciu włosów wtakich warunkach nie było nawet mowy.Spałam w ubraniu, zdjąwszytylko trzewiki, które przezornie włożyłam pod poduszkę.Rankiemodrobinę żałowałam swojej decyzji, gdyż kręcz karku niemiłosiernie midokuczał, a poza tym wszystko mnie swędziało (poprawiając gorset,zauważyłam mnóstwo małych czerwonych kropek pokrywających skóręna brzuchu i zastanowiłam się, czy przypadkiem Jimmy śpiący w kuchninie miał więcej fartu ode mnie, zważywszy, że pchle ukąszenia jątrzą sięzwykle okrutnie, stanowiąc istne utrapienie zwłaszcza przy ciepłej aurze).Po śniadaniu, które także spożyliśmy razem, oznajmiłam Jimmy emu,że dalej pojadę sama, on zaś powinien wracać do klasztoru, gdzie zpewnością czeka na niego mnóstwo zaległej pracy.Wzruszył ramionamize zwykłą dla siebie pogodą ducha, po czym poszedł po swoją szkapę, jazaś ukradkiem wyjęłam srebrną monetę i dałam mu ją, kiedy już siedziałna oklep gotów do drogi.Przyjął ją ode mnie równie niefrasobliwie, jakwcześniej zgodził się pokazać mi drogę, pochwycił tobołek znaszykowanym jadłem i raz jeszcze pokazawszy mi właściwy kierunek,dzgnął boki zwierzęcia piętami i oddalił się na zachód, w stronę Londynu.Jadąc na wschód, rozglądałam się bacznie na boki, na poły trwożnie, napoły z ciekawością.Krajobraz był tu zupełnie inny niż w hrabstwie Kent, bardziej płaski i rzadziej zaludniony, z mniej bujną dziką roślinnością icherlawymi zbożami.Pomyślałam, że gospodarzenie na tej ziemi musiwyglądać zgoła inaczej niż w tak znajomych mi okolicach Hever.Zpoczątku niecierpliwie przynaglałam wypoczętą Jesmond do kłusa, nazbytdobrze zdając sobie sprawę z tego, że podobne miejsca to matecznikzbójców łasych na samotnych jezdzców, a co dopiero na samotnąniewiastę, jednakże z czasem pojęłam, że pusta jak okiem sięgnąćprzestrzeń jest moim sprzymierzeńcem.Jeśli kiedykolwiek byli tu jacyśzbójcy, nie obłowili się na opustoszałym trakcie, toteż wszyscyniewątpliwie dawno się stąd wynieśli, czyniąc moją podróżbezpieczniejszą, niż mogłabym sobie wymarzyć.W ciągu paru godzinwypatrzyłam zaledwie parobka odstraszającego ptactwo z zasianegoskrawka pola, oracza w pocie czoła przerzucającego skiby bagnistej glebyoraz paręnaście mew kołujących nad korytem pobliskiej rzeki iskrzeczących i potępieńczo.Im dalej się posuwałam, tym wolniej i ostrożniej Jesmond stawiała nogiw grząskim gruncie.Nie przeszkadzało mi to.Wczesnym popołudniemsłonko mile przygrzewało, a wiatr niósł od rzeki zadziwiająco słonyzapach świadczący o tym, że faktycznie zbliżam się do ujścia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •  
    ) ?>