[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lepiej wyjaśnij te sporne kwestie,Peterze, i to szybko.Z kościoła świętego Dominika dała się słyszeć muzyka organowa.Przedstawiciel domupogrzebowego Marshutz & Sons zaczął zbierać żałobników wyznaczonych do niesienia trumny.Kiedy Peter Wohl zajął swoje miejsce w szeregu obok głównego inspektora Dennisa V.Coughlina, znów zerknął na ulicę, ku furgonetkom telewizyjnym.Ponownie zauważył Louise.Byłpewien, że dziewczyna patrzyła na niego przez cały czas i że widziała, jak Barbara go pocałowała.Teraz pomachała mu powoli ręką, jakby czuła, że ją obserwuje.Być może chciała się z nim wten sposób ostatecznie pożegnać.OSIEMNAZCIEPonieważ jeden z ich współtowarzyszy zginął podczas pełnienia obowiązków służbowych,policyjni funkcjonariusze dosłownie z każdego departamentu policji w obrębie stu pięćdziesięciukilometrów od Filadelfii przybyli oddać mu honory.Zjawili się w mundurach i przyjechali wozamipatrolowymi, tworząc w ten sposób straszny korek uliczny mimo maksymalnych wysiłkówponad dwudziestu przedstawicieli filadelfijskiego wydziału ruchu drogowego, którzy starali sięutrzymać porządek.Kiedy główny inspektor Dennis V.Coughlin oraz inspektor sztabowy Peter Wohl schodziliostrożnie po brunatnych, kamiennych schodach kościoła świętego Dominika (trumna z ciałem Dutcha Moffitta okazała się zaskakująco ciężka) ku czekającemu na krawężniku karawanowi,zauważyli trzy rzędy samochodów zaparkowanych zderzak w zderzak i przygotowanych jakoeskorta, która odprowadzi kapitana Moffitta na miejsce wiecznego spoczynku.Do krawężnika szli wśród szpaleru salutujących funkcjonariuszy policji drogowej.Na ulicyznajdowała się dodatkowa formacja policjantów, orkiestra policyjna i straż honorowa.Po prawej,za barierkami, czaili się przedstawiciele prasy.Wohl poszukał wzrokiem Louise Dutton, lecz jejnie znalazł.Zarówno Peter Wohl, jak i Dennis Coughlin chrząkali z wysiłku, gdy podnosili końce trumnydo poziomu platformy karawanu i stawiali ją delikatnie na chromowanych wałkach na podłodze.Pózniej pchnęli trumnę do wnętrza, a przedstawiciel Marshutz & Sons uruchomił dzwignie, którezabezpieczały trumnę przed przemieszczaniem się w trakcie drogi na cmentarz.Karawan poprzedzała teraz limuzyna z arcybiskupem Filadelfii i towarzyszącymi mu mniejznacznymi dostojnikami kościelnymi, łącznie z pastorem Dutcha, proboszczem parafii świętegoDominika i kapelanem policyjnym.Przed karawanem miał też jechać wóz policyjny wiozącykapitana wydziału ruchu drogowego i stanowiący coś w rodzaju samochodu dowódcy.A nasamym przedzie konduktu czekało na sygnał dwadzieścia motocykli policji drogowej.Następnie jechał oldsmobile Dennisa V.Coughlina, a za nim limuzyna z pozostałymiżałobnikami, wyznaczonymi do niesienia trumny.Dalej był samochód z kwiatami, których napogrzeb zakupiono tak wiele, że w punktach wynajmu aut w całej Filadelfii i Camden wyczerpałsię zapas specjalnych pojazdów do wiezienia kwiatów.Postanowiono, że sześć zwykłychfurgonetek zostanie załadowanych kwiatami i wysłanych na cmentarz Grobu Pańskiego jeszczeprzed procesją, co ograniczy długość konduktu, a dzięki czemu część kwiatów znajdzie się namiejscu przed przybyciem procesji.Furgonetki z kwiatami podróżowały wraz z innymi pojazdami, głównie autobusami,poprzedzającymi kondukt pogrzebowy, orkiestrę, straż honorową, kompanię strzelców orazfunkcjonariuszy policji, stojących teraz po obu stronach drogi, którą niosący trumnę żałobnicyprzemierzali z cmentarza do grobu.Za oficjalnymi samochodami z kwiatami w pogrzebowej procesji miały jechać limuzynywiozące rodzinę Dutcha, a za nimi cadillac burmistrza, dwa pojazdy pełne oficjalnychdostojników, samochód komendanta policji i auta z głównymi inspektorami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]