[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale ja znalazłam przez Internetkogoś, kto robi portrety olejne z fotografii.Pomyślałam, że ci się spodoba. Go to jest tatusiu? spytała Jasmine.Riley stał jak skamieniały. To my wykrzyknęła Pammy. Mama i my w ogródku za domem.To było zawsze jedno z ulubionych zdjęć Rileya.Nigdy się z nim nie rozstawał, noszącodbitkę w portfelu.Była na nim Brenda, siedząca na trawie, z Pammy i Jasmine po bokach, z Cindy nakolanach.Zrobił to zdjęcie przed samym jej wyjazdem do Iraku, prawie przed dwoma laty.Artysta powiększył je i przeniósł farbami olejnymi na płótno.Był to chyba najpiękniejszyportret, jaki kiedykolwiek widział.Poczuł, że wilgotnieją mu oczy. Chcę zobaczyć, chcę zobaczyć wołała Cindy.Kiedy wreszcie podniósł wzrok naAmy, nie wiedział, co powiedzieć.Pochyliła się ku niemu i pocałowała go w obie powieki, a potem w usta. Wesołych świąt, Riley powiedziała. I dużo szczęścia.Najlepszym podziękowaniem dla Amy była radość Rileya i dziewczynek z prezentów,które dała im w imieniu Brendy.Riley powiesił portret w dużym pokoju, ulubionym pokojuBrendy, żeby mogli na niego patrzeć każdego dnia.Dziewczynki pokiwały głowami z aprobatą i poszły się przebrać na świąteczną kolację udziadków. Nie będzie ci przeszkadzał jego widok za każdym razem, kiedy do nas przyjdziesz? zwrócił się Riley do Amy. Co ty mówisz! Amy uśmiechnęła się. Przecież widzę Brendę za każdym razem,kiedy popatrzę na ciebie czy którąś z dziewczynek.Była najważniejszą i ośmielam siępowiedzieć, najlepszą częścią twego życia i taką pozostanie.Była też moją najserdeczniejsząprzyjaciółką.Nie wyobrażam sobie, że mogłabym mieć cokolwiek przeciwko czemuś, co sięz nią wiąże.Ale, ale, że też zapomniałam dodała nagle, uderzając się w czoło. Przecieżmam od niej coś jeszcze.Zaczekaj.Wyjęła z torby małe pudełeczko i zawołała dziewczynki.Przybiegły natychmiast,ciekawe nowej niespodzianki.Były już ubrane w odświętne stroje, brakowało tylko bucików. Nie wiem, jak mogłam o tym zapomnieć powiedziała Amy, kiedy ją otoczyły.Otworzyła pudełeczko i zaprezentowała im ceramiczną zieloną żabkę, ostatnią z kolekcjiBrendy, znajdującej się na regale.Tę żabkę, którą zabrała ze sobą do Iraku.Teraz miała onawrócić na swoje miejsce. %7łabka waszej mamy wróciła do domu obwieściła. Super! ucieszyła się Pammy. Fajnie! powiedziała Jasmine. Fajnie! powtórzyła Cindy.Na żadnej dziewczynce jednak nie uczyniło to przesadnego wrażenia.Uśmiechnęły się,ostrożnie pogładziły żabkę i znikły w swoim pokoju, żeby włożyć buciki.Amy i Riley znowu zostali sami.Położył jej dłonie na ramionach i popatrzył w oczy. Czy powiedziałem ci już, że cię kocham? spytał.Amy poczuła zimny dreszczprzebiegający po ciele.O ile to było możliwe przy tak rozgrzanej skórze. Nie wykrztusiła.Ręce jej się trzęsły, kolana uginały. Nie wierzę ci. Tylko niech cię to znowu nie spłoszy zastrzegł Riley. Chcę, żebyś o tym wiedziała.To wszystko. Jesteśmy gotowe, tatusiu. Dziewczynki stanęły w drzwiach. Amy idzie z nami? spytała Pammy. Och, ja. zawahała się. Oczywiście. Riley wpadł jej w słowo.Tego się nie spodziewała.Wigilia u teściów, którzy nawet nie byli jej teściami.Czy tomożliwe? Z drugiej strony, jakże miło, że Riley nie chce zostawić jej samej w takim dniu.Tylko jak rodzice Brendy ja przyjmą? zaniepokoiła się.Ale powitali ją serdecznie.Nic dziwnego.Była po prostu jeszcze jednym z gości, którzytego dnia zjawili się w domu Greenów.Z San Antonio przyjechali ich obaj synowie z żonamii dziećmi.Było też kilkoro najbliższych przyjaciół.Mniej więcej w połowie kolacji, gdy uznała, że nadeszła sposobna chwila, Amyprzełknęła ślinę i zastukała nożem w kieliszek. Czy mogę prosić o uwagę? spytała.Rozmowy umilkły. Mam prezent dla was wszystkich, ale wręczenie go odbędzie się jutro po południu oznajmiła. O czym ty mówisz? zdziwił się Riley. Chciałabym w związku z tym prosić was o przybycie jutro o drugiej do parkumiejskiego mówiła dalej. To tyle, co miałam do powiedzenia. Co ty planujesz? spytał Riley szeptem. Przekonasz się odpowiedziała z uśmiechem.Oczywiście, miejsce spotkania i jejtajemnicza mina pozwalały się domyślać, co to za niespodzianka. To musi mieć związek ze Zcianą Pamięci domyślił się Frank. Ale nie widzę w tymsensu.Nazwisko Brendy jest już przecież na pomniku ofiar wojny. Co nie znaczy, że nie może być na Zcianie Pamięci zauważyła Marva. Prawda?Okazało się, że miała rację, ó czym wszyscy mogli się przekonać następnego dnia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]