[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I wtedy wyszedł.* * *Weszłam do pokoju trzymając kubek z herbatą, opierając się o kule.Derek podniósłsię z krzesła, skinął mi i wyszedł bez słowa.Usiadłam na rogu sofy i upiłam herbaty.Curran leżał bez ruchu, z kroplówką podłączoną do jego ramienia.Stracił wagę.Trzydzieści funtów, przynajmniej.Jego skóra była blada.Bolało jak się na niego spojrzało.Odrzuciłam grozę na bok.- Dzisiaj nie musiałam nikogo zabić.Pamiętasz, przez pierwsze kilka dniprzychodzili po trzy na dzień, potem dwa i jeden.Dziś nikt mnie nie wyzwał.Jest już pózno ijeśli ktoś się pokaże, twój strażnik powie im, by wrócili jutro.Może już się uspokaja.Zdjęłam buty, wzdrygając się od ukłucia bólu.- Julie przywłaszczyła sobie twój pokój dla laluni.Kazałam wyrzucić pościele - ktowie co za zwariowane cholerstwo tam było - i dostała nowe.Czarne.Pomalowała ściany naczarno.Zasłony są czarne, koronkowe.Próbowałam ją przekonać by zatrzymała białe meble,ale zobaczyłam ją niosącą tam puszkę farby, więc myślę, że do rana będą czarne.Normalniejak tam wchodzisz, czujesz się jak w jakieś jaskini.Zdjęłam bluzę i wślizgnęłam się obok niego.Mój głos był delikatny.- To są te dobre wiadomości.Te złe, że to już jedenaście dni, odkąd zasnąłeś izaczynam się bać, że się nie obudzisz.Wstrzymałam oddech, ale on wciąż leżał nieruchomo.- Zobaczmy& co jeszcze? Jest mi niedobrze już od zabijania.Doolittle powiedział,że moj lewa noga może być trwałe uszkodzona.Chce, żebym przestała stawać na niej, więcdał mi tę piękną kulę.Mogę jej używać tylko wtedy, gdy jestem tutaj, więc reszta Twierdzynie zobaczy, że jestem słaba.Po prostu chciałam, żeby się obudził.Oczywiście, się nie obudził, więc wciążmówiłam, próbując utrzymać panikę na granicy.- Wciąż żadnych wieści od Andrei.Jim utrzymuje dystans, co jest dla mniezrozumiałe.Derek powiedział, że pomaga za sceną, cokolwiek to znaczy.Wilki zawszeznajdowały sposób by ze mnie drwić.Kazali mi pośredniczyć w rozwodzie.W sumie,poprosili o to, a według Barabasza, nie mogę powiedzieć nie.To Japońska para.Byliczłonkami małej paczki, pobrali się młodo i mieli dwóch chłopców.Mąż został wyrzucony zpaczki z podejrzeniem o kradzież.%7łona została, ponieważ dziadkowie mieli ich dzieci.Leżał obok mnie, ciepły i żywy, i jeśli bym na niego nie patrzyła, mogłam sobiewyobrazić, że mnie słucha.Zamknęłam oczy.Moje ciało bolało.Doolittle chciał, żebymodpoczywała w łóżku, ale boudy chciały mnie na zewnątrz i wszędzie, demonstrując, żejestem zdrowa jak ryba i gotowa rozwalić każdego i wszystkich. - Podobno mąż wybrał się tutaj i go przyjąłeś jakieś osiem lat temu.NakazałamDerkowi wyciągnąć jego akta i były czysty, więc jeśli kradł, był niesamowity w ukrywaniutego.Spotkałam się z nim.Wyglądał na porządnego gościa.We wrześniu, mała lokalnapaczka spytała się o dołączenie do Gromady i oczywiście, przyjąłeś ich.Teraz są w kropce.Mąż ma kogoś innego, żona ma kogoś innego, a według prawa wilków są towarzyszami nażycie, a ich dziadkowie z obu stron są przerażeni.Nie pomaga, że wszyscy są Japończykami.Wsadziłam ich do jednego pokoju - nikt nie rozmawiał.Wszyscy byli zakłopotani i ciąglemnie przepraszali.Nie wiem co zrobić.- Próbowałaś Prawa Drugiej Szansy? - spytał Curran.Zacisnęłam oczy mocniej.Traciłam zmysły.Teraz wyobrażałam sobie, ze mówi wmojej głowie.Nawet wyimaginowana rozmowa była lepsza niż nic.- Nie, co to?- To prawo, które mówi, że każdy zmiennokształtny dołączający się do Gromady majednorazowe prawo do zmiany osobowości.Jeśli mąż nie użył go, gdy się przyłączał,zadeklaruj go oficjalnie martwym i pozwól mu dołączyć pod nowym imieniem.Jegopoprzednia żona będzie oficjalnie wdową.Ciepłe ramię mnie przytuliło.Moje oczy otwarły się szeroko.Patrzył na mnie.Byłblady, jego oczy były zapadnięte, ale patrzył na mnie.- Zostałaś przy mnie - powiedział Curran.- Zawsze.Uśmiechnął się i zasnął.Curran poruszył się ponownie godzinę pózniej.Pobiegłam do kuchni i gdy wróciłamz parującą miską, już siedział wyciągając sobie kroplówkę z ramienia.- Co to za gówno?- To utrzymało cię przy życiu przez jedenaście dni.- No cóż, nie lubię tego.Podałam mu miskę z zupą.Odstawił ją na bok, sięgnął po mnie i przycisnął dosiebie.Schowałam twarz w jego szyi.Moje oczy rozgrzały się i rozpłakałam się.Jego dłoń przeczesała mi włosy.- Zostałaś ze mną.- Oczywiście, że zostałam z tobą.Myślałeś, że cię opuszczę?- Słyszałem jak czytałaś.I mówiłaś.Pocałowałam go, smakując moje łzy.- Przez sen?- Tak.Próbowałem się obudzić, ale nie mogłem.Po prostu się go trzymałam.- Nie róbmy tego więcej.Nigdy.- Brzmi dobrze.- Pocałował mnie.- Musisz jeść. - Za minutę.- Przycisnął mnie jeszcze mocniej.Siedzieliśmy razem kilka błogichminut.Dwa ostre uderzenia zadzwięczały przez drzwi.Derek.Zawsze pukał dwa razy.- Kate?- Wejdz - powiedziałam mu.Derek wszedł.- Mam wilka, który chce się z tobą widzieć.Mówi, że to wyjątkowo ważne.Prawdopodobnie następne wyzwanie.Co chcesz, żebym& ? - Jego usta otworzyły się.Curran spojrzał na niego.- Przyprowadz go.Nie mów mu, że się obudziłem.Derek zamknął buzię z kliknięciem i wyszedł.- Pomożesz mi?Złapałam jego dłoń i wyciągnęłam z łóżka.Spojrzał na zegar ścienny.- Dziś jest środa?- Tak.Podniósł miskę i wypił z niej.Drzwi otworzyły się z rozmachem.Wielki Hiszpański mężczyzna wkroczył.Zobaczył Currana i zamarł.Curran skończył pić z miski i spojrzał na niego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •