[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Viper wskazał ręką na szklany pokój.- Po otwarciu mojego małego biznesu odkryłem, że czarodziejki, mimo że są bogatymi klientkami, sąwybuchowe i zawsze powodują jakieś problemy, gdy jest ich tak dużo pod jednym dachem.- Pokręciłgłową.- Wydawałem więcej pieniędzy na naprawy szkód, niż zarabiałem.W końcu musiałemwyłożyć ściany ołowiem.- Ołowiem? - spytała Anna.- To ogranicza moc czarodziejek.Dziwne.Świadomie skupiła się na swoich nieokreślonych mocach.Unosiły się niczym bąbelkiszampana czekające na usunięcie korka.Na pewno nie były osłabione przez ołów.- Na ciebie ołów nie działa - mruknął Cezar, przenosząc wzrok na Vipera.- I nie zatrzyma Morgany.Zatrzymali się przy podwójnych drzwiach na końcu korytarza.Viper ponownie użył karty iodblokował zamek.- Gdyby się tu pojawiła, ale myślałem, że naszym celem jest ukrycie Anny - powiedział srebrnowłosywampir, wpuszczając ich do przestronnego mieszkania.- Czy jest jakieś lepsze miejsce niż dom pełenczarodziejek?Cezar zmarszczył czoło, a potem niechętnie wzruszył ramionami.- Myślę, że to ostatnie miejsce, gdzie jej będzie szukała.Anna starała się nie gapić na otaczający ją przepych.Dom Styksa był wspaniały, ale to miejsce przypominało rezydencję Trampa.Podłogi pokryte białymmarmurem, w licznych wnękach w ścianach stały greckie statuetki,na suficie pozłacane stiuki.Meble obite ciemnoczerwonym jedwabiem idealnie pasowały do zasłon.Najwyraźniej krew i seks były warte każdego grosza.Zmusiła się, aby spojrzeć ponownie na Cezara.Nie było to trudne zadanie.Prawdę mówiąc, byłabyzadowolona, siedząc i gapiąc się na jego śniadą twarz przez wieczność.- A co z tym.Adarem? - spytała.- Czy on może mnie tu znaleźć?Piękna twarz Cezara znieruchomiała.- Musimy wierzyć, że Styksowi udało się pozbyć demona, zanim wyczuł twój zapach.Anna się skrzywiła.Nie wątpiła w umiejętności Styk-sa.Nawet nie będąc wampirem, wyczuwała jegopotężną moc.Ale byłaby spokojniejsza, wiedząc, że myśliwy już nie poluje.Cezar wyczuł niepokój i pogładził jej policzek chłodnym palcem, jak zahipnotyzowany jej widokiem.I Anna uspokoiła się dzięki samej jego obecności.Cichy głos w jej głowie szepnął, że nic nie może jej skrzywdzić, gdy on jest blisko.Rozdział 9Straciła poczucie czasu, gdy tak stali, wpatrując się w siebie, dopóki Viper, mimowolny świadek tej chwili, nie odkaszlnął.- To są moje prywatne pokoje.Nikt wam tu nie będzie przeszkadzał - obiecał.- Jeżeli będziecie mniepotrzebowali, wystarczy nacisnąć piątkę na telefonie.To bezpośrednie połączenie z moim biurem.Cezar nie odrywał wzroku od jej twarzy.- Dziękuję, amigo.Dźwięk zamykanych drzwi wyprowadził Annę z dziwnego transu.Minęło kilka minut, zanim mogła przekonać swój umysł, by poddał się jej rozkazowi, i odwróciłaoczy od hipnotyzującego spojrzenia.Ale jej ciało chciało zostać bliżej Cezara.Naprawdę blisko.Nagiego i spoconego.To wystarczyło, aby każda kobieta, bez względu na pochodzenie i rasę, stała się opryskliwa.Rozcierając ramiona, przez które nagle przeszedł dreszcz, spojrzała dookoła okazałego salonu.- Czy wszystkie wampiry żyją tak wystawnie? - spytała.Usłyszała lekkie syknięcie przepełnione frustracją, ale gdy odpowiedział, jego głos był łagodny igładki jak czekolada.- Większość, chociaż Styx przez wieki wolał wilgotne jaskinie na południu miasta.Pewnie nadal by tam siedział, gdyby.Odwróciła się, gdy nagle przerwał.- Gdyby co?- Gdyby Viper nie stwierdził, że Anasso potrzebuje czegoś bardziej okazałego - kontynuowałspokojnie.Położyła ręce na biodrach.Naprawdę myślał, że jest taka głupia?- Kolejne kłamstwo - mruknęła.- Jesteś nimi wypełniony po brzegi, prawda?Cezar niecierpliwym ruchem ściągnął skórzany rzemień z włosów.Fale ciemnych loków opadły najego piękną twarz niczym hebanowa rzeka.Niech to diabli.Nigdy nie widziała piękniejszego widoku.Na szczęście Cezar był nieświadomy, że jej serce znalazło się gdzieś w jej gardle, a przez żołądekprzechodziły dreszcze, gdy gładził jej jedwabiste włosy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •