[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Natan nie jest fałszywym człowiekiem.To musi byćjakaś pomyłka.Musi chodzić o kogoś innego.- Amerykanin nazwiskiem Nate Hyatt sprzedający klipery?Powiedziała pani, że po to właśnie przyjechał do Anglii, czyż nie tak?- Tak - westchnęła.- Obawiam się, że trop prowadzi bezpośrednio do niego.- PanPinter patrzył na nią ze współczuciem.- W Southampton przedstawiłsiebie jako właściciela amerykańskiej spółki Massachusetts Clippers.Złożył kilku tamtejszym spółkom żeglugowym ofertę sprzedażystatków.To był długi proces, ale pan Hyatt znalazł potencjalnegokupca w niejakim panu Kinsleyu.Jegomościowi zajęło trochę czasupotwierdzenie listów uwierzytelniających pana Hyatta.- Jakże mógł cokolwiek potwierdzić, skoro Nathan wymyślił tęnową spółkę!- Ktoś w Baltimore podtrzymał jego historię.Maria całkiempodupadła na duchu.- Stamtąd pochodzi moja rodzina.Przypuszczam, że posiłkuje sięnaszym nazwiskiem, by wcielić w życie swój plan.- To tłumaczyło,dlaczego sprzedał torbę od niej; miała na sobie nazwę jej rodzinnejspółki.Dziewczyna poczuła, jak w obliczu jeszcze jednej zdradyprzeszywa ją dotkliwy ból.- Jego rodzice nie żyją, lecz rodzina zestrony ojca parała się interesami w tej dziedzinie i zapewne mieli sporokoneksji.Musiał namówić kogoś z krewnych, by kłamał na jegokorzyść.- Nie odkryłem, kto to taki, ale jeśli pani zechce, będę kontynuowałśledztwo.- Nie ma sensu tego ciągnąć.- Teraz, kiedy wiedziała, gdzie był,zamierzała sama uzyskać od Nathana parę odpowiedzi.Przez cały ten czas martwiła się o niego, a on knuł za jej plecami.Jak mógł jej to zrobić? Cóż za ironia, że266po latach zaczytywania się w opowieściach o kanciarzach ioszustach chwytanych przez policję sama padła ofiarą jednego z nich.Zbrodnia traciła na atrakcyjności, gdy to samemu padło się jej ofiarą.- Jest jeszcze coś - dodał pan Pinter.- Tak? - Nie była pewna, czy zniesie więcej.Jego ponury tonsprawiał, że nieprzyjemnie ściskało ją w dołku.- Po Southampton krążą słuchy, że właściciel spółki, z którą paniznajomy chce robić interesy, ma córkę na wydaniu, którą Hyatt sięzainteresował.Tamtejsi plotkarze przewidują, że niedługo dojdzie dooświadczyn.Z szumem w uszach Maria podeszła do wielodzietnego okna.Wpatrywała się w przestrzeń i światło, rozbijane przez szyby nafragmenty, i sama czuła się zupełnie rozbita tym, co usłyszała.Nie chodziło o to, że kochała Nathana.Jeśli kiedykolwiek tak było,to uczucie nie przetrwało miesięcy jego milczenia.Z pewnością nieprzetrwało nocy spędzonej z Oliverem.Ucierpiała zaś jej duma, jakrównież przekonanie o zdolności oceny męskiego charakteru.Przezcały ten czasu uważała Nathana za honorowego człowieka, a byłzdradzieckim draniem.Co gorsza, Oliver miał rację.- Poinformowałbym Hyatta o śmierci pani ojca - ciągnął Pinter - alenie upoważniła mnie pani do tego, i pomyślałem, że może zechciećsama przekazać mu te wieści.- W istocie taki mam zamiar.- Czuła, jak wzbiera w niej słusznygniew, odwróciła się prędko.- Jak daleko jest stąd do Southampton?- To na południowym wybrzeżu.W porządnym powozie i przydobrej pogodzie można pokonać tę drogę w dwanaście godzin, możemniej.Jako że nie miała funduszy na podróż, równie dobrze mogło to byćdwanaście lat.Westchnęła rozpaczliwie.267- Jeśli pani pozwoli, panno Butterfield, chętnie tam panią zawiozę.Mój powóz czeka, przygotowany do długiej podróży.Maria wpatrywała się w niego, a Pinter uśmiechnął się nieznacznie.- Podejrzewałem, że może pani chcieć podjąć dalsze działania.- Tak, ale.cóż, może minąć sporo czasu, nim będę w stanie towszystko panu wynagrodzić, a taka podróż potrafi być kosztowna.- Ależ to nic takiego.Sprawdziłem pani wiarygodność i jestemprzekonany, że mogę ufać, iż zrewanżuje mi się pani w swoim czasie.Miała ochotę go ucałować.- W takim razie ruszajmy niezwłocznie.Pójdę po Freddy'ego ispakuję kufry.- Zwietnie.Dopilnuję, by wszystko było gotowe.Maria ruszyła dodrzwi, lecz zatrzymała się i wróciła,by energicznie uścisnąć mu dłoń.- Dziękuję, panie Pinter.Pańska pomoc jest doprawdy nieoceniona.- Nie ma o czym mówić - rzekł z życzliwym uśmiechem.- Nie lubiępatrzeć, jak łajdacy pokroju Hyatta nadużywają zaufania młodychdam.Zasługuje, by go zdemaskować, a ja z chęcią pomogę paniwyciągnąć na światło dzienne jego krętactwa.Posyłając mu kolejne, pełne wdzięczności spojrzenie, popędziła nagórę.Po drodze zagadnęła ją Minerva.- Celia mówiła, że ma pani jakieś wieści.- Pan Pinter odnalazł mojego narzeczonego.Lada chwila ruszamysię z nim spotkać.- Była zbyt zażenowana, by przyznać, jak bardzopomyliła się co do charakteru Nathana
[ Pobierz całość w formacie PDF ]