[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jeśli chcesz swojego dobra, powinnaś zapomnieć o sirSydneyu teraz, kiedy stara się o ciebie jego lordowską mość.Czynie chciałabyś zostać bogatą hrabiną?- Nie bardzo.- Zdenerwowana rosnącymi oczekiwaniamiwobec nierealnego małżeństwa, Katherine dodała: - Mamo, niejanes+ifff78usolad-nacs 138traktowałabym poważnie zainteresowania hrabiego.On możepo prostu się mną zabawiać.Słyszałaś przecież, co o nimmówią.- Masz na myśli to, żejest rouille?- Roue[- rozpustnik] mamo.Rouille znaczy zaraza"- Katherinzawiesiła głos.- Chociaż, jakbysię zastanowić, tomożei maszrację.Zaraza z niego.- Roue, rouille, wszystko jedno.To tylko plotki.Anawetjeśli jest rozpustnikiem, to jakie to ma znaczenie? Każdymężczyzna prowadzi wesołe życie przed ustatkowaniemsię,ale kiedy zacznie myśleć o małżeństwie, wtedy wszystko sięzmienia.- Tak? - Katherine usiadła na łóżku i zaczęła czesać włosy.- Niektórzy mężczyzni nawet po ślubie nadal prowadzą hulasz-czy tryb życia.Nie mamochoty na takiego męża.- Nie bądz głupia.Mężczyzni już tacy są.Kobiety uczą sięnie zauważać tego.Katherinewbiła wnią wzrok.- Takjaktytorobiłaś?Matka oblała się rumieńcem.- Tak myślisz? %7łe ja i twój ojciec kłóciliśmy się, ponieważbyłamzazdrosna o niego i te jego.dziwki? Zapewniamcię, żewogóle mnie to nie obchodziło.Martwiłamsię o pieniądze, tewszystkie pieniądze, które na nie wydawał, podczas gdy mnienawet nie zabierał do miasta na przyjęcia.- %7łachnęła się.-I o ten jego hazard.Katherine nigdy nie wiedziała, czy być wdzięczną za szcze-rość matki wkwestii licznych romansówpapy, które stanowiłydla niej przestrogę, czymożeczuć oburzenie na jej brakwstydu,któryją samą krępował.- Takczysiak, mając takie doświadczenia z papą, powinnaśzrozumieć moje obawy wobec lorda Iversleya - zauważyłaKatherine.- Tonie to samo.Ja i twój ojciec nigdynie mieliśmyjanes+ifff78usolad-nacs 139wystarczająco pieniędzy, żeby bywać na salonach, ale ty niebędziesz musiała się o to martwić.Zdochodemi fortuną lordaIversleya, którą z pewnością odziedziczył po swojej matce,może nawet nie będziesz potrzebowała tych pieniędzy od moje-go ojca, świeć Panie nad jego duszą.Katherine westchnęła.Mama była taka bezpośrednia.- Nadal musimy spłacić długi ojca.Nie wspominając jużo tym, ile jesteśmy dłużni temu człowiekowi od hazardu.Pięćtysięcy funtów, które będziemy musiały od razu spłacić.Mama jęknęła.- Jaktwój ojciecmógł taksię zadłużyć utegopotwornegoczłowieka?- Moimzdaniempan Byrne okazał się bardzo przyzwoitymczłowiekiem.Wkońcu nie naciska na nas zbyt mocno wkwestiispłatytegodługu.- Być może.Ale i tak uważam, że wdowie powinien umo-rzyć długcałkowicie.- Pięć tysięcy funtów? Musiałby być szalony.Poza tym,dżentelmen powinien spłacić swoje długi, nawet po śmierci.- Może wsytuacji, gdy jego dłużnikiemjest inny dżentel-men.Ale taka kreatura jak pan Byrne.? Wiesz, co mówią natemat jegopochodzenia?- Tak, mamo.Jest żywymdowodemna to, że nie powinnamwychodzić za mąż za hrabiego.- Nonsens.- Powiedziawszy to, matka usiadła na łóżkui matczynymgestempołożyła dłoń na kolanach córki.- Tegonie da się uniknąć.Nawet książę ma swoje przyjaciółki.To,czego potrzebujesz, to mężczyzna dyskretny.Anie taki jak twójojciec.- Zacisnęła usta.- Nawet umrzeć nie umiał dyskretnie,łajdak.Zmarł, zadławiwszy się ością podczas kolacji ze swoją ko-chanką, co było ostatecznymupokorzeniemdla całej rodziny.- Ale twój lord Iversley będzie dyskretny - kontynuowała.- Potrafię ocenić takie rzeczy.To człowiek szanujący kwestieprywatne i nie będzie chwalił się na wszystkie strony swoimipodbojami, takjaktwój ojciec.janes+ifff78usolad-nacs 140Sama myśl o takiej dyskrecji zemdliła Katherine.- Nie chcę, żeby mój mąż był dyskretny.Chcę, żeby był miwierny.- Wszystkie tego pragniemy, kochanie.Ale mężczyzni niemogą namtego dać.Katherinespojrzała wyzywającona matkę.- Sydneymoże.- Nawet gdyby to była prawda, jego wierność nie będziew stanie zrekompensować jego innych wad.Jak na przykładtego, że ma straszną matkę.Katherine powstrzymała się od śmiechu.To było tak, jakbyDżyngis-chan nazwał okrutnymAttylę, wodza Hunów.- Kiedyś była twoją przyjaciółką.- Tak.Ale to było, zanimuciekłamz domu z twoimojcem.Ona nigdy go nie akceptowała.I naprawdę była wściekła, kiedyjej mąż zdecydował się ją poślubić po tym, jak to ja go od-trąciłam.Nigdy nie zrozumiem, co ona widziała wLovelasie.Był nudny jak flaki z olejem.- Spojrzała na Katherine spoduniesionych brwi.- Dokładnie jak jego syn.Katherinezjeżyła się.- Myślałam, żelubisz Sydneya.- Dopóki nie zobaczyłaminnych perspektyw.Po tym, jakprzyjechałyśmy do miasta i wprowadził nas na salony, inaczejzobaczyłamtwój związek z nim.Jakie będziesz miała przy nimżycie? Owszem, ma pewien status wwyższych sferach, ponie-waż jegorodzina jest stara i szanowana, aletonic wporównaniudotego, coma lordIversley.- Mamo, ja niedbamowyższesfery.- Zaczniesz, kiedy utkniesz w Kornwalii w posiadłości sirSydneya z jego matką nadzorującą każdy twój ruch.- Mamapojaśniała na twarzy, kiedy zaczęła recytować świętą mantrękobiet planujących dobrą przyszłość swoich dzieci.- Ale jeślipoślubisz jego lordowską mość, to tylko pomyśl, ile przyjęć,bali i rautówcię czeka.Może nawet poznasz samego księcia?- Tak, czyż nie byłoby wspaniale? - powiedziała z przeką-sem Katherine.janes+ifff78usolad-nacs 141- Mogłabyś co roku przyjeżdżać do Londynu na sezonoweprzyjęcia i zapewnić swoimsiostromprawdziwe wprowadzeniena salony.- Cobyłobyjednoznaczne z twoimprzyjazdemdomiasta.Matka zamrugała powiekami, a potem spuściła wzrok nakolana.- Oczywiście.- Wygładziła spódnicę.- To chyba nie pod-lega dyskusji.Poza tym, chciałabyś chyba, żebymprzyjeżdżałapomagać ci przytychwszystkichbalachi przyjęciach, prawda?- Nie zamierzamwyprawiać żadnych balów ani przyjęć.- Och, ależ musisz! Tego oczekuje się od nowej hrabinyIversley.- Mama znowu podjęła swoją mantrę.- Będą nazywaćcię lady Iversley.- Jeśli poślubię Sydneya, będą mnienazywać ladyLovelace.- To nie to samo.- Mama machnęła ręką.- Wtedy byłabyśzaledwie żoną barona.Ahrabina.- Westchnęła przeciągle.- Awszyscy twoi synowie bylibynazywani lordami, a najstar-szyz nich byłbydziedzicem.- Aja byłabymsamotna, ponieważ mój mąż spędzałby całyswój czas wklubachi miałabymzłamaneserce, boutrzymywał-bykochanki.- Samotna?! WLondynie?! Nie bądz śmieszna.Kto mógłbybyć samotny wLondynie? Aco do złamanego serca, nikt niepowiedział, że i ty nie mogłabyś mieć.swoich przyjaciół.Oczywiście po tymjak urodzisz dziedzica i kilkoro następnychdzieci.- Mamo! - Katherine była oburzona i zawstydzona.- Nigdynie mogłabym.- Och, nie bądz dzieckiem.Byłabyś wtedy światową kobie-tą, która mogłabyrobić, cotylko zapragnie.- Jeśli tooznacza światowość, toja dziękuję.-Zrobiłojej sięniedobrze, gdy matka przedstawiła jej taki obraz jej wspólnegożycia z Alekiem.Kontrastował tak bardzo z życiem, jakiegądziła, że będzie wiodła z Sydneyem.Lecz jeśli Sydney niezareaguje oświadczynami na wieść o tym, że Alec się do niejZaleca, toco wtedyzrobi?janes+ifff78usolad-nacs 142Mama wstała i wyprostowała się gniewnie.- Widzę, że nie ma sensu z tobą rozmawiać.Nie potrafiszdocenić prawdziwej okazji, która sama wpada ci wręce.Odrzucając wtył głowę, matka ruszyła energicznie do wyj-ścia.Otworzyła drzwi, ale jeszcze zatrzymała się wnich i od-wróciła do Katherine [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •