[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mogłabyś oddać je ciotce w moim imie-niu? Ależ oczywiście zgodziła się chętnie Olivia,dodając: Saul, mam wrażenie, że kelnerzy czeka-ją, byśmy już wyszli.Jesteśmy ostatnimi gośćmi. Co takiego? Saul rozejrzał się, potemz niedowierzaniem pokręcił głową. Nie zdawałemsobie sprawy, że jest tak pózno przyznał, kiedyoboje wstali.Po wyjściu z sali pociągnął delikatnie Olivię kuwindom. Nigdy nie miałam szczęścia w tych sprawach wyznała, kiedy zamknęły się drzwi i windazaczęła unosić się wgórę. Hm.Wiem, co masz na myśli odparł Saul,dodając kusząco: Nie miałbym nic przeciwkotemu, Livvy, gdybyśmy razem tutaj utknęli.Roześmieli się oboje.Winda łagodnie zatrzyma-ła się na piętrze Saula. Tędy pokierował, wyjmując z kieszeni kartęmagnetyczną.Otworzył drzwi pokoju i przepuściłOlivię.Apartament był przestronny i ładnie umeb-lowany, ale tego można było się spodziewać pohotelu Grosvenor.Starannie dobrane kolory i dekoracyjne drobiazginadawały wnętrzu ciepłą atmosferę.Olivia zauwa-żyła królewskich rozmiarów łoże, kusząco zawcza-su pościelone.Jego widok wywołał odruch ziewa-nia. Zmęczona? spytał współczująco Saul. Ostatnie tygodnie nie były dla ciebie łatwe.Emanujące z niego serdeczność i sympatia takbardzo kontrastowały z postawą Caspara.Na miłośćboską, dlaczego Caspar nie potrafił być taki jak Saul miły, życzliwy? Livvy? dotarł do niej głos Saula.Pokręciła głową i odpowiedziała szybko: Chyba już Uojdę.>ogłbyś dać mi te zdjęcia? Zdjęcia? Ach tak, oczywiście.Gdzie ja jewetknąłem? Mamrocąc pod nosem, Saul podszedłdo komody i otworzył górną szufladę.Po wejściu do pokoju zdjął marynarkę i odniechcenia cisnął ją na jedno z krzeseł.Teraz Olivia,obserwując go, raptem zdała sobie sprawę, jakznakomicie jest zbudowany, jak muskularne maplecy rysujące się wyraziście pod cienką baweł-nianą koszulą. Do diabła, gdzie ja je wsadziłem? mruknąłponownie Saul, zamykając szufladę. Już wiem oświadczył triumfalnie, strzelając palcami, i gwał-townie się odwrócił.Olivia cofnęła się o krok, by nie wpadł na nią,zahaczyła obcasem o frędzle dywanu i straciłarównowagę. Hej, uważaj ostrzegł ją Saul, spiesząc z po-mocą.Gdy jego dłonie zacisnęły się opiekuńczo najej ramieniu, raptem jakby doznał przemiany.Roz-bawienie zniknęło z jego oczu, spoglądał teraz tak,że Olivia zaczęła drżeć, świadoma malującego sięw jego oczach pragnienia. Saul. ostrzegła niepewnie.Poczuła, że jej serce bije jak oszalałe.Ugięły siępod nią kolana, gdy zdała sobie sprawę, że Saul niespuszcza wzroku z jej warg. Saul, nie zaprotestowała ochrypłym głosem. Livvy, nie opieraj się przemówił miękkim,czułym głosem. Oboje tego pragniemy, obojgunam tego potrzeba. Nie sprzeciwiła się ochryple. Wydaje ci siętak, tylko dlatego.dlatego, że akurat.że akuratznalazłam się tutaj.Saul wciąż trzymał ją w ramionach, przygarniałją coraz bliżej, ona zaś poddawała się, niezdolna dooporu.Delikatnie odwrócił ku sobie jej twarz. Livvy, wiesz przecież. Urwał nagle, jegooczy zapłonęły gwałtownym pożądaniem. Powi-nienem był uczynić to wiele lat temu szeptał,bawiąc się jej włosami, ciepłym oddechem owiewałjej skórę, usta. Tamtej nocy, Livvy, kiedy spot-kałem cię nad rzeką, nie powiedziałabyś nie, praw-da? Proszę zaprotestowała ponownie, lecz byłojuż za Uózno.Jego wargi natarczywie szukały jejust.Tak bardzo pragnęła takiej bliskości, tego rodza-ju fizycznej intymności, tak bardzo za tym tęskniła.Tak dobrze było, kiedy trzymał ją w ramionach,pieścił, całował, pragnął.Zamknęła oczy i przytuliła się mocno do niego,po czym niecierpliwie zaczęła rozpinać mu koszulę.Jego ciało wydawało się takie muskularne i gorące,aż paliło jej dłonie.Kiedy go dotknęła, z jego ustwyrwał się jęk pożądania.Owłosiona pierś zdawałasię taka jedwabista i.Jakaś odległa myśl usiłowała się przebić przezogarniające Olivię uczucie rozkoszy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]