[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.'"-- Wypraszam sobie takie insynuacje, panie prezydencie -zaperzył sięHarczenko.- Zawsze bezgraniczniesłużyłemnaszej ojczyznie.Tak jak mój ojciec, dziadek i.- Dobrze, już dobrze, skończcie z tą wyliczanką - przerwał mu prezydent.- Wszyscy doskonale znamy historiępańskiej rodziny.Gazety corusz się oniej rozpisują.Alemnie to gówno obchodzi - Patuszkin machnął zniecierpliwiony ręką.- Chcę wiedzieć,dlaczego umowa nie zostałajeszcze podpisana?Rozmowy trwają od tygodni.To chybawystarczająco dużo czasu, co Harczenko?- Jak już mówiłem, jejpodpisanie wymaga czasu i rozwagi - minister nie dał sięzbić z tropu.- Zresztą, my oddawna jesteśmy gotowi do parafowania dokumentu.Znaszej strony nie mażadnych niejasności.To strona unijna.- Bierze mnie pan za głupka?- przerwał mu prezydent.- Doskonalewiem, że Bruksela z pocałowaniem ręki wezmie takie zapisy, jakiezostałyuzgodnione.I że nie ma jużżadnych wątpliwości.%7ładnych!- Patuszkinkrzyczał.-Zato ja mam wątpliwości, co do pana udziału w tym przedsięwzięciu.Resztaministrów i członkówrady gabinetowej przypatrywała się temu starciuznapięciem.Było jasne, żeinteresy prezydenta i ministra są krańcowo różne.Tajemnicąpoliszynela była rola ministra gospodarki w całej tej sprawie.Harczenko nawet się nie krył zlicznymi spotkaniami,jakie wostatnich dniach odbył zwładzami największychrosyjskich firm zajmujących się sprzedażą ropy i gazu.Choć mimo tego wynikrozgrywkizaczynał oscylować nakorzyśćprezydenta,to doostatecznego rozstrzygnięcia żaden z pozostałych liczącychsię ministrów nie odważyłsięjawnie poprzeć Patuszkina.Cierpliwie czekali na wynik tejkonfrontacji.Cisza trwałaby długo, gdyby nie odezwał się szef kancelarii prezydenta, WalerijJagodow:- Ośmielam sięzauważyć, że jesteśmy jużspóznieni.Panie prezydencie, za półgodziny ma pan spotkanie z szefemKomisjiEuropejskiejwłaśnie w sprawie mostu.- I zamierzam go poinformować, żejutro do południaprzedstawimy ostatecznezapisy umowytak, aby podpisanie mogło się odbyć podczas wieczornej kolacjiwOperze Moskiewskiej, na którą zaprosiłem ministrówspraw zagranicznych Unii.Czy jasno się wyraziłem?- prezydent rzucił dobitnie w stronę Harczenki.- Jutrodo południa.- Mogę pana prezydenta zapewnić, że jutro do południasprawa umowydotyczącej mostu energetycznego będziekompleksowozałatwiona -odpowiedziałHarczenko.Zuśmiechu, jaki pojawił się przytymna jego ustach, Patuszkin wnioskował, żeminister gospodarki szykuje coś,co się jemu, prezydentowi, bardzo niespodoba.Kiedy uczestnicy spotkaniarozeszli się, prezydent udał się do swojego gabinetuprzygotować się naspotkaniez szefem Komisji Europejskiej.Jagodow spytał,czy jestpotrzebny.Gdy usłyszał, że na razie może zająć się swoimisprawami,skierował się do swojegobiura.Wszedł do łazienki i odkręcił kurek z wodą do maksimum, a z kieszeniwyciągnąłtelefon i wybrał numer Harczenki.- To ja- rzucił do słuchawki, gdy Harczenkoodebrał.-Niemamyjuż czasu na żadne subtelne gierki - rzekłministergospodarki.- Nie mamy.-Jak operacja w Polsce?- Sąpewne komplikacje. -Co to znaczy?- Jakiś dziennikarz zaczął wokół tego węszyć.Nie wiemy,ile wie, ale przyjmujemy że na tyle dużo, aby móc nam zaszkodzić.- Tym gorzejdla niego.Rozumiemy się?- Już poczyniłem pewne starania w tym celu.A coz naszym planem?- Słyszałeś, co powiedział prezydent:do jutrado południa sprawa ma byćzałatwiona.Tak więc zgodnie z obietnicą, jaką złożyłem naszemu kochanemu Patuszkinowi,jutrow południe przedstawię mu ostateczny zapis umowy.Ale oczywiście dziwnym zbiegiem okolicznościto się nanic nie zda, bo w ostatniejchwili strona polska wyda zaskakująceoświadczenie, które wprawi w osłupienienaswszystkich.Prezydent Polski powie "nie" dla mostu energetycznego.Chyba mogę liczyć na taki rozwójwypadków?- Możesz - odpowiedział Jagodow.Słyszącto, Harczenko uśmiechnął się i zakończył połączenie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]