[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nieobudziła się, mając go tuż obok siebie.Zdenerwowana - i nie na żarty przestraszona -szturchnęła go jeszcze raz.Poruszył się, lecz tylkopo to, by ścisnąć dłonią jej palce i pociągnąć ją kusobie.- Nie! - Spróbowała się uwolnić, nic to jednaknie dało.- Nie możemy!Spojrzał na nią rozkosznie zaspany i zapytał:- Dlaczego?Przyciągał ją ku sobie, aż legła, sfrustrowana, najego piersi.- Za chwilę przyjdzie tu pokojówka z wodado mycia, a nie życzę sobie, by przyłapano mniez tobą w łóżku.Uśmiechnął się powoli, zmysłowo, kusząco.- Nie martw się - powiedział, kładąc jej dłońna karku.- Zamknąłem drzwi.164Zmrużyła oczy, odtwarzając szybko w pamięciscenę, kiedy to wtargnął, wzburzony, do jej pokoju.~ Nic podobnego.Tylko nimi trzasnąłeś.Jego ciepładłoń pieściła jej skórę.- Wstałem w nocy i zamknąłem je na klucz.Zamrugała.- Naprawdę? - Zmarszczyła brwi, zastanawiającsię, dlaczego to zrobił.Czyżby planował.Pociągnął ją ku sobie.- Przestań myśleć.Chodź tutaj i ciesz się tym,czego nigdy nie zaznałaś.Pochyliła bezwiednie głowę, zbliżając ku niemuusta, a kiedy ich wargi już niemal się stykały, zapytała:- Czego mianowicie?I wtedy to poczuła.- Och - powiedziała tylko, spoglądając na niegorozszerzonymi oczami.- Właśnie.- Przyciągnął ją ku sobie i zaczął ca-łować.Pozwoliła mu na to, zaciekawiona, skuszona,uwiedziona.Obiło jej się o uszy, że mężczyźni bywają szcze-gólnie pobudliwi rano, nie spędziła jednak dotądnocy z Christianem, jeśli zaś chodzi o Randalla, ra-czej nie zachęcała go, aby pozostał w jej łóżkuchoćby odrobinę dłużej, niż było to konieczne - niemiała zatem szansy, aby doświadczyć.innych,dziwnie zniewalających emocji, związanych zuprawianiem miłości, gdy kochankowie są rozgrzanipo nocy.Gdy nie ma ubrań, które trzeba zdjąć, żadnychbarier, odgradzających skórę od skóry, tak iż jużpierwszy dotyk wprowadza ich na wyższy stopieńintymności.Miłosny akt staje się wówczas - może165dlatego, że zetknięcie się nagich ciał prowadzizwykle do z góry przewidzianego rezultatu - owiele prostszy, bardziej zmysłowy, dostarczającwrażeń, jakich nie dane jej było wcześniej zaznać.Pozwoliła, by jej to udowodnił, by posadził ją nasobie tak, iż opadała nań, przyjmując głęboko wsiebie, podczas gdy on leżał na plecach, pieszczącjej piersi.Ujeżdżała go powoli, rozkoszując sięleniwą ociężałością chwili.Koniec także był niespieszny.Ciepła przyjem-ność, jasna niczym poranne słońce, wzbierała w ży-łach Letitii, a rozkosz rosła w miarę, jak podnosiłją i opuszczał, by z jękiem przyłączyć się do niejw chwili największej przyjemności.Leżała w ramionach ukochanego, z dłonią w jegowłosach, pozwalając, by ciepło i spokój porankakoiły jeszcze przez chwilę jej duszę.Jednak za drzwiami, zamkniętymi czy nie, cze-kała rzeczywistość.Poruszyła się pod przygniatającym jej plecy,ciężkim ramieniem.Przytrzymał ją przez chwilę,pocałował w skroń, a potem pomógł się podnieść.Wstał bez dalszego namawiania, znalazł swojeubranie i je włożył, a potem, już w drodze dodrzwi, ostatni raz szybko ją pocałował i wyszedł.Wpatrywała się zmrużonymi oczami w drzwijeszcze przez minutę, a potem potrząsnęła głowąi pociągnęła za sznur dzwonka, wzywając Esme.Po dwudziestu minutach, odziana w kolejnączarną suknię, tym razem z jedwabnej krepy, zeszłapo schodach i skierowała się do pokoju śniadanio-wego.Skinęła łaskawie głową Hightsbury'emuw odpowiedzi na jego ukłon, po czym przypomniałasobie, iż ojciec nieodmiennie jada śniadania wbibliotece.166Będzie musiała zabawiać gościa sama.Christianotarł usta serwetką, wstał i uśmiechając sięswobodnie, odsunął dla niej sąsiednie krzesło.Zawahała się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •