[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trzeciejnocypoznaliś mywres zcienaturęnas zegoprzeciwnika.Wciągudniapokonaliś myznacznąodległoś ć,apodwieczórznaleźliś mydobremiejs cenaobózwwąs kiejkot liniemiędzydwomaniknącymiwchmurachs zczytami.Wpros tzpobocza,niemalpionowopięłys ięwgóręs kalneś cianyonierównejpowierzchni.Patrzącnanie,możnabyłopomyś leć, żedroganatymodcinku zos taławyrąbanawlitymkamieniu.Dziękitakiejos łoniemogliś mynares zcienieobawiaćs ięwiatru izażyćupragnionego wytchnienia.Cadelltymczas emwcaleniezamierzałdaćzawygraną.Zaparłs ięoziemię,poczymzłatwoś ciąs trząs nąłzs iebietych,którzypoś pieszylimunaratunek.Zarazteżzawróciłidopadłbymgły,gdybyktóryśzprzytomniejs zychwojówniezdzieliłgodrzewcemwłóczni.Nazamroczonegorzucilis ięjegows półplemieńcy,poczęliciągnąćgokuognis ku,leczCadell,okazującolbrzymiąs iłę,poodrzucałichdalekopotężnymicios amirąkinóg.Wrzes zczącokropnie, kolejnyrazpoderwałs iędobiegu.Krzyknąws zydoBrana,żebymipomógł,pognałemwś ladzanim.Cadellwpadłwmgłę,któranatychmias tzamknęłagowuś cis ku,otaczającnadgars tkiorazkos tkinóggrubymipas mami.Poczułembijąceodfalującegooparuzimno,agdypołożyłemrękęnaramieniuwojownika, miałemwrażenie, żedotykamwilgotnejs kały.Cadellodwróciłs ięizamachnął.Jegorozpędzonyłokiećtrafiłmniepros towpodbródek.M omentalniewyleciałemwpowietrze,akiedys padłemnaziemięiprzeturlałems ięnakolana, ujrzałemprzed s obąrojewirujących,czarnychgwiazd.Potrząs nąłemgłową,niebardzowiedząc,czywciążjes zczetrzymas iękarku.Cadellzdążyłwtymczas iezrobićparękroków
[ Pobierz całość w formacie PDF ]