[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.stopni Celsjusza.Wtym momencie jasność kuli w odległości 10 tys.jardów (5,7 mili) jest sto razy większaod jasności Słońca, obserwowanego z powierzchni Ziemi.Kula ognia osiąga swojąmaksymalną średnicę 900 stóp w czasie nie dłuższym niż sekunda, licząc od chwiliwybuchu.Los Alamos*Czas do namysłuNo tak, tylko tego było trzeba, żebyśmy wszyscy zaczęli się naraz przekrzykiwać oprócz Kaby i dwóch nieziemców.Może to się wydać dziwne, że ludzie zdolni przemierzaćwzdłuż i wszerz czasoprzestrzeń, włóczyć się poza kosmosem i znać przynajmniej zesłyszenia broń z odległej o miliard lat przyszłości, choćby taką psychobombę że tacy ludziewpadają w popłoch, gdy zostaną zamknięci z prymitywnym ustrojstwem z połowy XX wieku.A jak czułby się specjalista fizyki jądrowej, gdyby nagle u siebie w laboratorium znalazł sięoko w oko z tygrysem bengalskim? Miałby prawo się bać.Jestem na bakier z fizyką, ale wiem, że ogień pochłonąłby całe Miejsce.Pamiętajcie, że ibez bomby mieliśmy dość zmartwień na głowie, zwłaszcza tę drakę z Wężami, którzy zaczęlidobierać się do naszych Miejsc, miażdżyć je po spaleniu serwisantów.W dodatku, biorąc poduwagę Sankt Petersburg i Kretę, powstawało wrażenie, że wojna przybiera dla nasniekorzystny obrót.Tak czy inaczej, zdumiał mnie ogrom trwogi.Chcąc nie chcąc, musiałam w duchuprzyznać, że wszyscy jesteśmy w podobnym stanie psychicznym co Doktorek, tyle że my nieszukaliśmy pocieszenia w kielichu.Zresztą.czy ostatnio nie sięgaliśmy częściej po alkohol?*W Los Alamos (Nowy Meksyk) znajduje się utworzony w 1942 r.ośrodek badań jądrowych. Wystrzelmy ją w diabły! zawołała Maud.Wyrwała się satyrowi i odskoczyła odskrzyni.Beau, pomny na to, co chciano zrobić w Ekspresie, gdy nie było innego wyjścia, syknął: Oho, czas na introwersję i przeskoczył siedzenie przed fortepianem, by popędzić wstronę sofy sterowniczej. Gott in Himmel, ja*! poparł go Erich z poszarzałą twarzą, trzymając w ręku wysokąszampankę z resztką różowego wina.Obok stała nadąsana, zapomniana hrabianka.Aż mnie zmroziło, bo introwersja Miejsca jest dziesięć razy gorsza od szańcowania.Nietylko rygluje się wrota, ale też uszczelnia, że nawet wiatr zmian się nie przeciśnie.Słowem,odrywamy się od kosmosu na amen.Jeszcze nie rozmawiałam z człowiekiem, który osobiście przeżył introwersję Miejsca.Marek zepchnął z kolan Fryne i pobiegł za Maud.Duch Greczynki, już prawiezmaterializowany, rozglądał się z tępym przestrachem, ściągając pod szyją jabłkowozielonychiton.Na chwilę przyciągnęła moją uwagę; zastanawiałam się, czy żyjący hen w kosmosienormalny człowiek lub umrzyk, z którego linii życia pobrano ducha, nie miewa dziwnychsnów lub myśli, gdy coś takiego się dzieje.Sid powstrzymał Beauego, choć przy okazji o mało się nie wywrócił.Nie dopuszczająchazardzisty do serwisanta, więził go w niedzwiedzim uścisku. Mości państwo, czyście poszaleli?! huknął. Rozum wam odjęło? Maud! Marek!Marcus! Magdalene! Puśćcie tę skrzynię, do kata!Maud, zrzuciwszy ze skrzyni ubrania, łuki, kołczany i inne rzeczy, wciąż wlokła ją wstronę sekcji wrót, żeby wywalić ją przy najbliższej okazji.Marek udał, że chce pomócdziewczynie, ale w gruncie rzeczy próbował jej przeszkodzić.Robili swoje, jakby nie słyszeli napomnienia Sida. Puszczaj, meretrix*! zawołał Marek. Dzięki tej bombie Rzym odpowie Partom nadNilem.Kaby obserwowała ich, jakby chciała pomóc Markowi, lecz mierziło ją zadawanie się zezwykłą Marek nazwał ją ładniej po łacinie dziwką na telefon.Aż nagle na wieku skrzyni ujrzałam siedem przeklętych czaszek, z których pierwsza byłaprzy samym zamku.Widziałam je jak przez lupę, choć z tej odległości powinnam zobaczyćrozmazany krąg.Zupełnie straciłam głowę i pobiegłam w przeciwnym kierunku, lecz Illyogarnął mnie trzema ramionami, po dżentelmeńsku, i zaskrzeczał: Spokojnie, moja miła Greto, nie rób tego.Nie ruszaj się, albo tato da klapsa.No, no, alewy, dwunożni, potraficie się wiercić, kiedy coś wam do łba wlezie!Impet mojego zrywu pchnął go kilka kroków do tyłu, ale się zatrzymałam i częściowoodzyskałam jasność umysłu. Puszczajcie ją, powiadam! powtarzał daremnie Sid.Sam puścił Beauego, lecz trzymał*Gott in Himmel, ja! (niem.) Boże w niebiesiech, tak!*Meretrix (łac.) w starożytnym Rzymie zarejestrowana prostytutka.rękę w pobliżu ramienia hazardzisty.Następnie mój gruby przyjaciel z Lynn Regis* spojrzałna pustkę z szaleństwem w oczach i zagrzmiał: Niech was kaci! Myślicie, że się sprzeniewierzę woli swoich panów? %7łe się odwrócę odPająków? %7łe skryję się w ziemi jak zaszczuty lis i zawalę wejście do jamy? Zaraza niechtchórzy wygubi! Kto z was portkami trzęsie? Introwersja nie jest ostatnią deską ratunku.Jeślito uczynimy bez zgody, rozkazu i nadzoru, koniec z nami.A co by było, gdybym na toprzystał, nimeśmy otrzymali sygnał od Kaby, hę? Wojowniczka pokiwała głową z chłodnąaprobatą, co zauważywszy, pogroził jej i fuknął: Nie popieram twego szaleńczego planu z diabelską skrzynią, narwana półnagusko.Ależeby wywalić.O bogi mocne dodał, przecierając twarz dajcież minutę, żebym mógł sięnamyślić!Na razie czas do namysłu był czystą abstrakcją.SiedemCe, który smętnie przykucnął naswoim włochatym zadzie, tam gdzie zostawiła go Maud, rzekł ze śmiertelnie poważną miną: Toś im rzekł, szefciu.Doktorek stanął przy barze wysoki niby Abuś Lincoln w swym cylindrze, szalu i XlX-wiecznych łachach.Sztywno uniósł rękę, nakazując milczenie, i powiedział coś, co brzmiałomniej więcej tak: Introwesz.inwesz.renkawsz. Z dykcją bliską ideału mówił dalej: Wiem ponadwszelką wątpliwość, co należy uczynić.Oto dowód na to, jacy byliśmy zestrachani.W Miejscu zrobiło się cicho jak w kościele;każdy zaniechał tego, co akurat robił, czekając z bijącym sercem, aż nieszczęsny pijaczynaobjawi sposób zażegnania tragedii.On tymczasem wyseplenił jakieś .inwersz.krzy. i jeszcze przez chwilę trzymałnas w napięciu.Potem zmarkotniał, bąknął: Nicziewo sięgnął po stojącą na barku butelkę izaczęło się żłopanie.Przy tym wciąż się pochylał.Zanim wyrżnął o ziemię (w tym ułamkusekundy, kiedy nasza uwaga ciągle była skierowana na bar), Bruce lotem błyskawicywskoczył na blat, zupełnie jakby zjawił się znikąd, choć widziałam, jak rzuca się do biegu zafortepianem. Mam pytanie! rzekł głosem czystym i wyraznym. Czy ktoś z was uruchomiłbombę? A więc nie wybuchnie stwierdził po krótkiej przerwie.Swoją żywiołowością isympatycznym uśmiechem podnosił mnie na duchu. Co więcej, gdyby trzeba ją byłouruchomić, mielibyśmy pół godziny.Jeśli dobrze pamiętam, tak właśnie powiedziałaś,prawda? Wskazał palcem Kaby.Gdy kiwnęła głową, ciągnął: To oczywiste.Czas niemoże być za krótki, żeby ten, kto podłoży bombę w obozie Partów, zdążył uciec.Oto naszmargines bezpieczeństwa.I drugie pytanie: Czy wśród nas znajdzie się ślusarz? Choćwydawał się wyluzowany, przyglądał nam się niczym jastrząb.Dostrzegł potaknięciaBeau ego i Maud, nim zdążyli cokolwiek wyjaśnić lub się zastrzec. Bardzo dobrze.Jeśli*Lynn Regis jedna z dawnych nazw miasta Kings Lynn w hrabstwie Norfolk.zajdzie konieczność, to wy zajmiecie się skrzynią.Ale zanim wezmiemy to pod rozwagę,odpowiedzmy sobie na trzecie pytanie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]