[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.RozlegÅ‚y  Plac Dwustu Kolumn byÅ‚dosÅ‚ownie pokryty morzem głów ludzkich.W purpurowychblaskach wschodzÄ…cego sÅ‚oÅ„ca migotaÅ‚y oręża i bÅ‚yszczaÅ‚ypancerze zbrojnych.LÅ›niÅ‚y jak Å›nieg alabastrowe kolumny ifreski wielkiej Å›wiÄ…tyni, która leżaÅ‚a w pobliżu, po lewej rÄ™ce.Na szerokich marmurowych schodach, pomimo wczesnej po-ry, zebraÅ‚y siÄ™ niezmierzone tÅ‚umy gapiów, ciekawych walki,jaka siÄ™ miaÅ‚a niebawem rozpocząć.Othe wychyliÅ‚a siÄ™ bardziej i obrzuciÅ‚a wzrokiem podnóżepaÅ‚acu.U stóp murów staÅ‚ podwójny szereg Å‚uczników oraz procarzy, jakich na prÄ™dce zdoÅ‚ano zebrać.Tu i ówdzie prze-chadzali siÄ™ mÅ‚odsi oficerowie, pomiÄ™dzy którymi zauważyÅ‚aod razu dzielnego Raesa, syna Sycheusa.WskazaÅ‚a go teżdostojnemu rodzicowi, którego twarz byÅ‚a niezwykle zasÄ™pio-na.W bramach i dolnych oknach paÅ‚acu sterczaÅ‚y dÅ‚ugie hala-bardy i włócznie, majÄ…ce sÅ‚użyć do spychania wdzierajÄ…cychsiÄ™ napastników. Oj, maÅ‚o nas, maÅ‚o  westchnęła. Nie ma nawet dwóch setek  odparÅ‚ Sycheus.Potem zwróciÅ‚a spojrzenie swych piÄ™knych oczu na zastÄ™pyprzeciwników.Rozwijali siÄ™ wÅ‚aÅ›nie w szyku bojowym.Alejakaż byÅ‚a liczebna przewaga! Samych Å‚uczników, którzy staliw pierwszej linii, byÅ‚o nieco wiÄ™cej, niż wszystkich obroÅ„cówwÅ‚adczyni Tyru.A poza Å‚ucznikami staÅ‚o drugie tyle procarzy,tyle samo wojowników z mieczami, wreszcie tyleż halabard-ników. BÄ™dzie ich ze siedem setek  mruknÄ…Å‚ jeden z oficerów,liczÄ…c uważnie szeregi nieprzyjaciół. BÄ™dzie ich osiem, ale tylny oddziaÅ‚ to tÅ‚um wyrostków,którzy siÄ™ widać przyÅ‚Ä…czyli do buntowników  dodaÅ‚ drugiwojskowy. Ha, Å‚otry!  krzyknÄ…Å‚ trzeci. CoÅ› ujrzaÅ‚? MiÅ‚oÅ›ciwa królowo, poznajÄ™ moich procarzy.Dali siÄ™uwieść buntownikom, Å‚otry przeklÄ™te!.Och.ChciaÅ‚bym ichmóc dostać w swoje rÄ™ce. Może by posÅ‚ać kilku ludzi pomiÄ™dzy nich i nakÅ‚onićich do powrotu na naszÄ… stronÄ™.Przyrzec im przebaczenie inagrody.Niech uderzÄ… na buntowników od tyÅ‚u. Za pózno, królowo. Za pózno.SÅ‚usznie mówi mÄ…dry Sycheus. WiÄ™c co?  Walczyć i.zginąć. Ech!.Lepszego pomysÅ‚u nie macie?GÅ‚uche milczenie byÅ‚o wymownÄ… odpowiedziÄ…. Kto nimi dowodzi? Podobno Hamilkar, syn Egota. WiÄ™c wezwijcie go na rozmowÄ™ ze mnÄ…. Nie wyjdzie. Wyjdzie, jeÅ›li damy zakÅ‚adników. SÅ‚usznie mówisz królowo. Kto pójdzie? Ja!  odparÅ‚ pierwszy Sycheus. Ja  wyrywali siÄ™ starsi i mÅ‚odsi oficerowie na wyÅ›cigi. Zejdz szybko Sycheusie, zanim walka rozgorzeje.Two-ja siwa broda powstrzyma Å›wiÄ™tokradzkie rÄ™ce.Jeżeli Hamil-kar nie ufa i żąda wiÄ™cej zakÅ‚adników, to mu ich damy.Gdy-by siÄ™ wahaÅ‚, podrażnij jego odwagÄ™.Powiedz mu, że zapewnesiÄ™ lÄ™ka.Sycheus zwróciÅ‚ siÄ™ szybko ku drzwiom.ChwilÄ™ pózniej ktoÅ› z tÅ‚umu zauważyÅ‚ i poznaÅ‚ królowÄ….PosypaÅ‚y siÄ™ obelgi i klÄ…twy.Gwizdnęło kilka kamieni wyrzu-conych z proc.Potem zabrzmiaÅ‚ ryk zmieszanych okrzyków: Othe!.Othe!.Twój małżonek Syfax ciÄ™ pozdrawia. Gdzie twój gach piegowaty? Othe utnij wÅ‚osy i posyp gÅ‚owÄ™ popioÅ‚em.Może ciprzebaczymy. Hej, Othe!.Widzisz ilu rosÅ‚ych mÅ‚odzieÅ„ców?. BÄ™dzie psie wesele.he, he, he, he, he!Królowa wydęła wargi wzgardliwie.Jedno sÅ‚owo wyrzekÅ‚atylko:  BydÅ‚o! MiÅ‚oÅ›ciwa królowo cofnijmy siÄ™ do komnaty.KamieniezaczynajÄ… Å›wistać  rzekÅ‚ ktoÅ› ze szczupÅ‚ego orszaku, pochyla-jÄ…c siÄ™ za każdym razem, gdy kamyk procarza, odbity odszczytów gmachu, spadaÅ‚ na terasÄ™.Bez jednego sÅ‚owa cofnęła siÄ™ w gÅ‚Ä…b i weszÅ‚a do sali tro-nowej, a za niÄ… pospieszyli skwapliwie wszyscy obecni.Prawie równoczeÅ›nie z nimi wkroczyÅ‚ do sal przez drzwiprzeciwlegÅ‚e Müller. TyÅ› wolny?  zdziwiÅ‚a siÄ™ wÅ‚adczyni. Mówiono mi, żeciÄ™ uwiÄ™zili. He, he, he, królowo.Mnie uwiÄ™zić, to trudna sprawa.Zaparli tylko drzwi i postawili Å‚uczników, ale napaść nie Å›mie-li.He, he, he, he.A ja sobie podniosÅ‚em klapÄ™ w podÅ‚odze iprzez piwnicÄ™ drapnÄ…Å‚em.StraciÅ‚em dużo czasu, bo musiaÅ‚emobchodzić tÄ™ bandÄ™ na placu.Nikt mnie nie spostrzegÅ‚. BroÅ„ huczÄ…cÄ… masz? Niestety nie.PozostaÅ‚a w moim domu.Na nieszczęściezastali mnie w pokoju jednej z mych niewiast.a przecież idÄ…cdo kobiety, nie zabieram z sobÄ… karabinu.he, he, he, he! To zle, że nie masz broni. Moja pięść wystarczy.Müller zÅ‚ożyÅ‚ potężny kuÅ‚ak i jÄ…Å‚ nim potrzÄ…sać wysokonad gÅ‚owami niskich wyspiarzy. DostaÅ‚em w ostatniej chwili wiadomość od Hansa. Wiadomość? A którÄ™dyż przekradÅ‚ siÄ™ goniec? WidzÄ™, że nie dowierzasz królowo.WychodzÄ…c przezogród mojego paÅ‚acu dostrzegÅ‚em leżącego na Å›cieżce goÅ‚Ä™bia.ByÅ‚ biedak tak osÅ‚abiony, że nie dotarÅ‚ do goÅ‚Ä™bnika na mojeszczęście.Inaczej byÅ‚bym siÄ™ z nim minÄ…Å‚ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •