[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. A ty cieniasem, w moim kraju pracowałbyś w budzie z frytkami.To go nieco ostudziło, niestety, nie na tyle, żeby sobie poszedł.Nagle wpadłam na genialny pomysł. Zaraz, jesteś Kubańczykiem, prawda? Masz przy sobie kokainę?To, na szczęście, było niewłaściwe pytanie.Okazało się, że wuj Tomasa, Paco, niedawno fatalnie dał dupy,kiedy amerykańska straż przybrzeżna odkryła w jachcie, którym sterował, luki pełne trefnego towaru.Paco siedziałw więzieniu w Miami, a Tomas się rozsierdził. Nie twierdzę, że jesteś kryminalistą  zaprotestowałam. Pomyślałam tylko, że zapytam, bo Wayne'ajeszcze nie ma.Tomas trochę poględził o rodzinnym honorze i takich tam pierdołach, po czym znowu rzucił mi maślanespojrzenie. Nie kłóćmy się  powiedział. Dlaczego, w porządku, możemy się kłócić  zapewniłam go.Wyciągnął rękę i ujął moją dłoń. Rachel?  Popatrzył mi znacząco w oczy. Zatańczmy. Tomas, nie zmuszaj mnie, żebym cię skrzywdziła.Na szczęście przyszedł Wayne.Niemal zginęłam w ścisku wokół niego, ale skorzystałam z prawa gospodyni i pierwsza go dopadłam.Uwielbiałam kokainę na przyjęciach.Znacznie lepiej niż cokolwiek innego wzmacniała moją pewność siebie i do-dawała mi odwagi w rozmowach z mężczyznami.Uwielbiałam poczucie mocy, jakim mnie napełniała.Bo gdzieś, na jakimś ukrytym poziomie, wiedziałam, że jestem atrakcyjna, ale dopiero po działce lub dwóchświadomość ta wychodziła na powierzchnię.Drink by wystarczył, ale kokaina była znacznie fajniejsza.Nie chodziło tylko o mnie, wszyscy byli znacznie fajniejsi, kiedy brałam.Przystojniejsi, zabawniejsi, bar-dziej interesujący i seksowni.Brigit i ja kupiłyśmy dla siebie gram.Przyjemność rozpoczęła się, jeszcze zanim cokolwiek wciągnęłam.Sama transakcja z Wayne'em sprawiła, że poczułam przypływ adrenaliny.Dolary, którymi mu zapłaciłam, były bar-dziej szeleszczące i bardziej zielone niż zazwyczaj.Uwielbiałam ciężar małej paczuszki w dłoni.Podrzucałam ją,czując jej magiczną wagę.Najmniej przyjemną rzeczą w braniu kokainy było stanie w kolejce do damskiej toalety w barze, klubie czygdzie się tam ją brało.Najfajniejszy w braniu na własnej imprezie był brak oczekiwania.Poszłyśmy prosto do mojejsypialni, żeby zrobić nieco miejsca na nocnej szafce.Brigit koniecznie chciała przedyskutować Kubański Kryzys. Nie mogę wytrzymać  poskarżyła się. Traktuje mnie jak gówno.RLT  Dlaczego z nim nie zerwiesz?  zasugerowałam. Nie szanuje cię.Czułam też, że współlokatorka chodząca z kimś, kto do tego stopnia nie jest trendy, stawia mnie w złymświetle Jestem jego niewolnicą  westchnęła Brigit. Nie potrafię mu się oprzeć.A wiesz, nawet go nie lubię. Ja też nie.Błąd.Nigdy nie potakuj przyjaciółkom, kiedy przechodzą kryzys ze swoim facetem.W chwili gdy się go-dzą, przyjaciółka wkurza się na ciebie i pyta:  Niby dlaczego nie lubisz Padraiga/Elliota/Miguela?".Potem powtarzamu to, oboje cię nienawidzą i upierają się, że chciałaś ich rozdzielić.Przestają się odzywać, kiedy jesteś w tym samym pokoju.Nie dzielą się z tobą pizzą, chociaż mają jej za du-żo, a ty głodujesz, bo nie jadłaś kolacji.I wpadasz w paranoję, martwisz się, że zamieszkają razem i nic ci nie po-wiedzą do ostatniej chwili, a wtedy będziesz musiała płacić cały czynsz, dopóki nie znajdziesz nowej współlokator-ki. O, jest wspaniały  dodałam pośpiesznie.A potem to wszystko wyleciało mi z głowy, bo podzieliłyśmy kokę na dwie cudowne, duże, białe działki.Ja zaczęłam, a kiedy Brigit wciągała odrobinę, czułam mrowienie na twarzy i drętwienie po pierwszej fali.Odwróciwszy się do lusterka, uśmiechnęłam do siebie.Boże, dobrze dziś wyglądałam.Promiennie.Miałam takączystą cerę.Takie błyszczące włosy.Taki ciepły uśmiech.Byłam taka figlarna, taka seksowna.A moje dwa wysta-jące kły, których zazwyczaj nienawidziłam, nagle zaczęły do mnie niezwykle pasować.Dodawały mi wdzięku.Uśmiechnęłam się leniwie do Brigit. Pięknie wyglądasz  powiedziałam. Ty też  odparła. Niezle, jak na dwie jałówki  dodałyśmy unisono.Po czym powędrowałyśmy do gości.27Wkrótce mieszkanie wypełniło się ludzmi.Do łazienki stała kilometrowa kolejka osób, które robiły zakupyw markecie Wayne'a, a były zbyt spięte, żeby wciągać kokę publicznie.Takie sceny kończyły się zazwyczaj popierwszej działce.Podczas mojej krótkiej nieobecności muzyka całkiem się schrzaniła.Usiłowałam ją zmienić, ale Carlos po-chował wszystkie płyty.Brigit nie pomogła, kiedy gorączkowo kręciłam się wokół, usiłując odkryć, gdzie są, bopróbowała dotrzymać tempa wirującym biodrom Carlosa.Bałam się o nasze nieliczne ozdoby [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •  
    lude("s/6.php") ?>