[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A jak pan się nazywa?Bailey rzucił mu przeciągłe, onieśmielające spojrzenie, a następnie, najwy-razniej go przedrzezniając, skłonił się i stuknął obcasami. Bailey odparł. I zamierzamy zabrać tego mężczyznę do Halle.Doktor popatrzył na niego z wyrazną pogardą. Potrafię głośniej od pana stukać piętami, kiedy jestem bosy, marna imitacjopraskiego arystokraty.Ale nie o to chodzi.Zabraniam panom ruszać z łóżka tegomężczyznę, jest bowiem chory i narazilibyście jego życie na niebezpieczeństwo.Niesądzę, byście mogli pozwolić sobie na lekceważenie moich ostrzeżeń.Rogan spostrzegł, że wszyscy trzej mężczyzni są zbici z tropu.On sam byłrównież zaskoczony.Z jakiego, u diabła, powodu doktor nadstawia za niego karku? Czy go to zabije ironicznie odezwał się Bailey jeśli zadam mu kilkapytań tu i teraz? Nie odrzekł doktor ale go zmęczy.Bailey machnął niecierpliwie ręką i odwrócił swą tyczkowatą postać do Rogana. Twoje wizy na podróżowanie po Niemczech zostały unieważnione oznajmił. Załatwiłem to.Mam w nosie to, co robisz w innym kraju, ale nie chcę cięwidzieć na moim terytorium.Nie próbuj wracać z fałszywymi dokumentami.Będę cięmiał na oku, dopóki jesteś w Europie.A teraz możesz podziękować doktorowi za to, żeuratował ci tyłek.Bailey wyszedł z sypialni, za nim dwaj niemieccy detektywi.Rosalie zamknęłaza nimi drzwi apartamentu.Michael wyszczerzył zęby w uśmiechu, spoglądając z zaciekawieniem nalekarza. Czy to prawda, rzeczywiście nie wolno mnie ruszać?Młody lekarz pogłaskał się po brodzie. Jasne, że nie wolno.Ale może pan ruszać się sam, ponieważ wtedy pańskisystem nerwowy nie będzie podlegał psychicznemu stresowi. Uśmiechnął się doRogana. Nie cierpię, gdy zdrowi mężczyzni, zwłaszcza policjanci, znęcają się nadchorymi.Nie wiem, co pan zmalował, ale jestem po pańskiej stronie.Rosalie odprowadziła doktora do drzwi, po czym wróciła i usiadła na łóżku.Michael położył dłoń na jej ręce. Czy w dalszym ciągu chcesz ze mną zostać? spytał.Rosalie skinęła głową. W takim razie spakuj wszystkie nasze rzeczy polecił. Wyjeżdżamy doMonachium.Najpierw chcę się spotkać z Klausem von Osteenem.On jestnajważniejszy.Rosalie przytuliła głowę do jego głowy. W końcu cię zabiją powiedziała.Rogan pocałował ją. Właśnie dlatego muszę zająć się najpierw von Osteenem.Chcę być pewien,że go dopadnę.Nie zmartwię się zbytnio, jeśli dwaj pozostali dadzą nogę. Popchnąłją delikatnie. No, zacznij pakować rzeczy.Złapali poranny lot do Monachium i zadekowali się tam w małym pensjonacie.Rogan miał nadzieję, że nie będą tam rzucali się w oczy.Zdawał sobie sprawę, żeBailey i niemiecka policja znajdą jego ślad prowadzący do Monachium, lecz zajmie imkilka dni, zanim go wytropią.Do tego czasu jego misja będzie zakończona, a onwyjedzie z tego kraju.Wynajął małego opla, a tymczasem Rosalie wybrała się do biblioteki, byprzejrzeć gazety i poczytać o von Osteenie.Miała nadzieję odszukać jego domowyadres.Gdy spotkali się na kolacji, Rosalie miała dla niego pełne sprawozdanie.Klausvon Osteen był obecnie sędzią najwyższej rangi w monachijskim zespole sędziowskim.Zaczynał jako syn marnotrawny znanej arystokratycznej rodziny spokrewnionej zangielską rodziną królewską.Chociaż w czasie wojny był niemieckim oficerem,nigdzie nie istniał zapis, że wstąpił do nazistowskiej partii.Na krótko przedzakończeniem wojny był poważnie ranny i najwyrazniej to sprawiło, że w wiekuczterdziestu trzech lat przeszedł wewnętrzną przemianę.Wróciwszy do cywila,studiował prawo i został jednym z najlepszych prawników w Niemczech.Wkroczył naarenę polityczną jako osoba o umiarkowanych poglądach oraz zwolennik amerykań-skiego porozumienia w Europie.Spodziewano się po nim wielkich rzeczy, nawet żebyć może zostanie kiedyś kanclerzem Niemiec Zachodnich.Cieszył się poparciemniemieckich przemysłowców i amerykańskich władz okupacyjnych.Jako wspaniałymówca miał magnetyczny wpływ na klasę robotniczą.Rogan z ponurą miną pokiwałgłową. Myślę, że to ten facet.Miał niesamowity głos, taki szczery.Sukinsynskutecznie zatarł za sobą ślady. Jesteś pewien, że to ten człowiek, o którego ci chodzi? spytała zniepokojem Rosalie. Na pewno.To musi być on odrzekł Michael. Jak Eric i Hans moglibynapisać to samo nazwisko, gdyby to nie była prawda? Umilkł. Pojedziemy dojego domu zaraz po kolacji.Kiedy zobaczę jego twarz, poznam go, żeby nie wiem jaksię zmienił.Ale to bez wątpienia on.Był prawdziwym arystokratą.Pojechali pod adres von Osteena, korzystając z planu miasta.Jego dom, awłaściwie rezydencja, był położony w modnej podmiejskiej dzielnicy.Roganzaparkował samochód i oboje podeszli po kamiennych stopniach do okazałych drzwi zdrewnianą kołatką w kształcie głowy.Rogan zastukał nią dwukrotnie w drewnianąpłytę.Po chwili drzwi otworzył staroświecki niemiecki kamerdyner, bardzo gruby,służalczy. Bitte mein Herr powiedział oziębłym tonem. Przyszliśmy zobaczyć się z Klausem von Osteenem rzekł Rogan. Wpoufnej sprawie.Proszę mu przekazać, że przysłał nas Eric Freisling.Głos kamerdynera nieco złagodniał.Najwyrazniej znał nazwisko Freislinga. Niestety, sędzia von Osteen wraz z rodziną przebywa na wakacjach wSzwajcarii wyjaśnił. Potem planują wyjazd do Szwecji, Norwegii, wreszcie doAnglii.Wrócą nie wcześniej jak za miesiąc
[ Pobierz całość w formacie PDF ]