[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Hayden.Dworski ukłon tylko dodał blasku jego nieco-dziennej elegancji.Kiedy spotkały się ich oczy, LottieAllegra krą\yła po pokoju muzycznym niczym spłoszonywstrzymała oddech.Ogolony, z niesfornym kosmykiemmotyl.Tego wieczoru była ubrana w ró\ową suknię iwłosów opadającym na czoło wyglądał o wiele przystojniejdelikatne pantofelki.Z pomocą Lottie udało się im uło\yć jejni\ kiedykolwiek.Chocia\ Allegra nie uczyniła \adnegoniesforne loki, tak \e teraz spływały w lśniących spiralach dogestu na przywitanie ojca, cała zaczerwieniła się z radości.połowy pleców.Chocia\ na honorowych miejscach przedHayden zajął miejsce obok Lottie, która poczuła męskifortepianem zasiadały obie jej lalki, dziewczynka o wielezapach owoców wawrzynu.Nie mogła się powstrzymać,bardziej przypominała młodą damę ni\ małe dziecko.\eby nie pochylić się i nie szepnąć mu do ucha:Modląc się w duchu, \eby jej przypuszczenia nie okazały- Masz taką minę, jakbyś brał udział w publicznej egze-się prawdą, Lottie starała się, jak mogła, \eby co trzy sekundykucji.nie spoglądać w kierunku drzwi.W ka\dej chwili- Bo te\ biorę udział w egzekucji - wyszeptał w odpowie-spodziewała się ujrzeć Gilesa, który powie, \e jego pan niedzi.Uprzejmy uśmiech zamarzł na jego ustach.- Swojej.zaszczyci ich swoją obecnością z powodu sprawy niecier-Skoro nikogo nie brakowało, Lottie i Harriet stanęły napiącej zwłoki, takiej jak wyciągnięcie ostrego kamyka zpodwy\szeniu i rozpoczęły swoją piosenkę.Podczas gdy głospodkowy konia czy obejrzenie wyślizganego kamienia naLottie był wysoki i czysty, głos Harriet przypominał skrzekpodjezdzie.pasujący jak ulał do piosenki  Słuchaj! Słuchaj! Ropuchy!"Harriet, która zajmowała miejsce obok sir Neda na otoW obawie, \e nie poprzestaną na jednej zwrotce, Nedmanie, wypiła łyk ponczu.Teresa MedeirosTeresa MedeirosSkandalSkandal czarny charakter, przed oczami stawało jej bezsilne spoj-skoczył na równe nogi i zaczął klaskać, krzycząc entuzja-rzenie, które posłał jej Hayden, zanim opuścił pokój mu-stycznie:zyczny.-Brawo! Brawo!Zasiadła do biurka, gdy tylko odprowadziła do łó\kaLottie ukłoniła się i zeszła z podwy\szenia, pociągając zaprzygaszoną Allegrę.Chocia\ wszyscy błagali dziewczynkę,sobą rozpromienioną Harriet.\eby grała dalej po bezceremonialnym odejściu ojca, nieKolejnym punktem programu miało być solo panny Ter-zagrała nawet jednej nuty.Na nic nie zdał się nawet urokwilliger, ale nikt nie miał serca jej budzić, tote\ Lottie skinęłaNeda.Uparta się, \eby wrócić do swojego pokoju.Jej twarzzachęcająco głową w stronę Allegry.Dziewczynka wstałabyła blada i spięta.Lottie wolałaby, \eby dziecko zaczęłopowoli i zajęła miejsce przy fortepianie.Dr\ały jej dłonie.płakać, krzyczeć i rzucać porcelanowymi figurkami.NiemeJednak w chwili kiedy te drobne ręce dotknęły klawiszy,stoickie cierpienie Allegry tak bardzo przypominało Lottieprzestały się trząść, jakby za sprawą magii, a ich zwinność iHaydena.gracja rzuciły czar na wszystkich słuchaczy.Nagle zdała sobie sprawę, \e cały atrament skąpał naGdy w pokoju rozległy się pierwsze dzwięki, Lottie spoj-kartkę papieru.Sapnęła z niezadowoleniem, otworzyłarzała kątem oka na Haydena.Czy w jego oczach naprawdękuferek, wyjęła z niego czysty arkusz i umoczyła pióro wdostrzegła panikę, a jego skroń naprawdę zrosił pot?kałamarzu.Przez kilkanaście minut całkiem pochłonęło jąSpecjalnie ustawiła ich krzesła tyłem do portretu Justine, alepisanie.W pewnej chwili do jej uszu dobiegły dzwiękimo\e on mimo wszystko czuł jej spojrzenie utkwione wmuzyki granej na fortepianie.swoich plecach.Drgnęła, przewracając kałamarz.Atrament rozlał się poAllegra dotarła właśnie do dramatycznego momentucałej stronie, zatapiając ka\de słowo, które napisała.utworu, kiedy nagle Hayden poderwał się z krzesła.Jej palceWsłuchując się w chwytające za serce piękno tych dzikichna klawiaturze zamarły.Niedokończony akord rozbrzmiewałpełnych pasji dzwięków, Lottie zamknęła oczy i wyszeptała:w ciszy.- Och, Allegro.- Przepraszam - powiedział chrapliwym głosem.- Bardzomi przykro, ale nie mogę.po prostu nie mogę.Hayden stał bez ruchu i spoglądał na wzburzone fale, któreRzucił Lottie błagalne spojrzenie, po czym wybiegł z po-rozbijały się o skały u stóp klifu.Chocia\ jego umięśnionekoju.nogi opierały się porywom wiatru, wcią\ przysuwał się corazbli\ej krawędzi.Nad nim chmury pędziły po niebie, igrając zLottie siedziała przy biurku w swojej sypialni z piórem nad czystąksię\ycem.Za jego plecami majaczyła ciemna posępnakartką papieru, ale \adne słowa nie przychodziły jej do głowy.To, cosylwetka domu.Wszyscy jego mieszkańcy ju\ dawnokiedyś z taką łatwością potrafiła uchwycić w zuchwałe czarneznalezli się w łó\kach, a teraz śnili o nadchodzącym dniu.zawijasy znaczące papier w kolorze kości słoniowej, teraz zdawałoHayden dobrze wiedział, \e dzisiaj w nocy nie znajdziesię roztapiać w szarości.Bohaterowie powieści, którą pisała, nieukojenia we własnym łó\ku.Za ka\dym razem, kiedy zawydawali się jej bardziej \ywi ni\ karykatury naszkicowane przezmykał oczy, widział zawód na twarzy \ony oraz córki.Nicjakiegoś pismaka w pierwszym lepszym brukowcu.Za ka\dym razem,dziwnego, skoro zepsuł im ten cudowny wieczór.kiedy próbowała wyobrazić sobie swójTeresa MedęirosTeresą M.edeirosSkandalSkandal Nadal stał nad przepaścią, kiedy wiatr przyniósł do jegoRozdział 17uszu odległe dzwięki muzyki.To był ten sam utwór, którydziś wieczorem grała Allegra, ten sam, który dawniej wy-grywała Justine, atakując klawisze rozszalałymi palcami.Kiedy Hayden powoli odwrócił się w stronę domu, melodianabrała mocy i furii niczym nadciągająca burza.Jak miałam pogodzić się ze skrywanym wstydemmojego poddania?Lottie przemierzyła pogrą\ony w mroku korytarz, któryprowadził do pokoju muzycznego.Dzwięki sonaty zalewałyją gwałtownymi falami.Dawniej ta muzyka napełniłaby jejayden znów nie dbał ani o elegancki strój, ani o ma-serce lękiem, ale teraz wiedziała, \e nie ma się czego obawiaćHniery.Bez surduta, z rozchełstanym halsztukiemze strony skrzywdzonego roz\alonego dziecka.Drzwi dozwisającym niedbale, miał zmierzwione włosy i dzikiepokoju muzycznego stały otworem jak zwykle, po tej nocyspojrzenie.Kiedy wyszedł z cienia, Lottie cofnęła rękę odkiedy Lottie zdemaskowała ducha.klawiatury.Wślizgnęła się do pokoju.Rąbek jej nocnej koszuli sunął- Chyba ju\ za pózno, \eby odgrywać rolę niewiniątka,po podłodze.Przez okno wpadał blask księ\yca, otaczającnie sądzisz? - Przystanął wystarczająco blisko niej, \ebyfortepian tajemniczą aurą.Podobnie jak kiedyś wieko in-mogła poczuć woń niebezpieczeństwa oraz morskiego postrumentu było uniesione, zasłaniając klawisze przed jejwietrza.- Właśnie zaglądałem do Allegry.Zpi jak dziecko.wzrokiem.Lottie ponownie spojrzała na klawisze, targana przera-Wdychała niepokojący zapach jaśminu.Na pewno Allegra\eniem i ciekawością.znów skorzystała z perfum matki.- N-n-naprawdę?Lottie westchnęła i obeszła instrument.- Tak.Poza tym dobrze wiem, \e tak\e potrafisz grać,- Masz prawo być zła na ojca, Allegro, ale to nie oznadlatego mo\esz się od razu przyznać, \e to ty tchnęłaś \yciecza, \e mo\esz tak po prostu.w tę melodię.- Zmru\ył oczy, które teraz przypominałyAaweczka była pusta [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •