[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak wynika ze wstępnych ustaleń policji, rany na ciele Taylor bardzoprzypominają te, które odniósł Rakoff.W obu przypadkach stwierdzono ugryzienia i śladyszponów.Zwłoki Taylor także zostały pozbawione krwi.Eve i Jess wymieniły spojrzenia.- To, co dopadło Kyle'a, zabiło teraz panią Taylor - odezwała się Jess drżącym głosem.Evekiwnęła głową, a potem znów wpatrzyła się w telewizor.- Pochodzenie ran na ciałach Rakoffa i Taylor pozostaje wciąż niejasne.Choć wydaje się, żeoboje padli ofiarą zwierząt, specjaliści od medycyny sądowej nie byli w stanie ustalić, jakiestworzenie ich zaatakowało, ponieważ ślady zębów i pazurów nie pasują do żadnego zeznanych drapieżników.Również poszukiwania zwierzęcia, zorganizowane przez lokalnąpolicję i zaniepokojonych mieszkańców, nie przyniosły efektów.- Dlatego, że szukają zwierzęcia - powiedziała Eve.Była coraz głębiej przekonana, że zamorderstwami stoi jakaś nadnaturalna siła.Może demon, może coś innego, ale na pewno niezwykłe stworzenie.- Policja sprawdza możliwe powiązania między Taylor a Rakoffem.Rakoff nie był uczniemTaylor, lecz w tak niewielkiej szkole, jak Liceum Deepdene, prawdopodobnie mieli ze sobąkontakt.Drzwi wejściowe otworzyły się z impetem i uderzyły o ścianę.Eve i Jess podskoczyły.Zdyszany ojciec Eve zatrzymał się w progu i odetchnął z ulgą na widok dziewczyn.- Tu jesteś, Eve.I Jess.Dobrze.Nie powinnyście zostawać same.Wybiegłem z biura, jaktylko usłyszałem. Zamknął drzwi, tym razem o wiele ostrożniej.- Przepraszam.Niechciałem was wystraszyć.Usiadł na kanapie obok Eve i spojrzał w telewizor.- Patrzcie na te sępy - powiedział.Przed szkołą kręcił się tłumek reporterów.Eve zauważyłamiędzynimi Płaszczowatego.Wszyscy szukali uczniów lub nauczycieli, którzy zechcą z nimirozmawiać.- Chyba nie ma nowych informacji - stwierdził ojciec, kiedy reporter zaczął znów powtarzaćpodstawowe fakty.- Twoi rodzice wiedzą, że tu jesteś, Jess, prawda?- Tak.- To dobrze.Inaczej dostaliby zawału.- Zerknął na Eve.- Twoja mama też już wraca.- Mama wraca wcześniej? - zapytała zaskoczona Eve.Rodzice pracowali na wysokich,odpowiedzialnych stanowiskach.Rzadko widywała oboje w porze obiadu, chociaż starali się,żeby przynajmniej jedno było wtedy w domu.- Martwi się.Dwa zgony w ciągu dwóch tygodni, w naszym małym miasteczku.I żadnejposzlaki, co się naprawdę stało.- Ojciec pokręcił głową i wstał.-Zrobię mój słynny makaronz serem.Jess, zostaniesz? Będzie nam bardzo miło.- Dziękuję, panie Evergold, z przyjemnością - zawołała za nim Jess, kiedy znikał w kuchni.Eve wyłączyła telewizor.- Sprawdzimy za jakiś czas, czy dowiedzieli sięczegoś nowego.Powinnyśmy poszukać w necie stworzeń, które pasują do ataków, chociażbez szczegółów będzie trudniej.- Co wpisać? - zapytała Eve, kiedy usadowiły się przed komputerem w jej pokoju.Przez kilkatygodni po tym, jak doszło do głosu magiczne dziedzictwo Wiedzmy z Deepdene, wobecności Eve wysiadały wszystkie urządzenia elektroniczne.Na szczęście udało jej sięzapanować nad nagłymi skokami mocy i nie wywoływała już spięć.- Może ataki demonów" i ugryzienia"? - zaproponowała Jess.Eve wstukała wyrazy w okienko Google'a i zaczęła przeglądać wyniki.- Dużo na temat tajemniczych ugryzień na ciele.I śladów pazurów.Ale nie widzęprzypadków śmiertelnych.- Znów uderzyła w klawiaturę.- Spróbuję nadnaturalne śmierci".- Chwilami nie mogę uwierzyć, że to robimy - zauważyła Jess.- Próbujemy ustalić, jakanadnaturalna istota zabija ludzi w naszym miasteczku.- Wiem.- Eve szybko zlustrowała listę wyników.- Na pierwszej stronie same linki do stron otym serialu Nadnaturalne.Jeden odcinek ma tytuł śmierć ma wakacje.Na następnej stronie tosamo, w kółko o serialu.Jess zajrzała jej przez ramię.- Google podpowiada, żeby szukać też tajemniczych nadnaturalnych śmierci".- A są jakieś inne? - Eve kliknęła nowe wyszukiwanie, - O historia o przeklętym łóżku wszpitalu.Każdy pacjent, którego tam położono, umierał, i to zawsze w piątek rano.Tydzień wtydzień.- Brrr.A były ślady zębów albo pazurów? - Nie.- Eve parsknęła z niesmakiem.-Piszą, że dyrekcja szpitala zamontowała kamery i okazało się, że to sprzątaczka co tydzieńodłączała respirator, żeby włączyć odkurzacz.- To jakaś miejska legenda.Dla nas do niczego.- Do niczego i w dodatku bez sensu -zgodziła się Eve i wróciła do wyników wyszukiwania.Znalazła kolejne linki do artykułów oserialu i kilka stron o filmie Klątwa.Czy nikogo już nie obchodzi prawdziwe życie?- O, tu jest blog o zjawiskach nadnaturalnych.-Jess puknęła palcem w ekran, a Eve kliknęłalink.Ale z nieznanych przyczyn trafiły na stronę z listą miejscowych pralni chemicznych.- Nie uważasz, że coś próbuje nam przeszkodzić w zdobyciu informacji? -zapytała Jess.- Nie uważam, że demon opętał mój komputer, żebyśmy nie mogły skorzystać z sieci, jeśli tomasz na myśli.- Dokładnie to.I nigdy nic nie wiadomo.- Eve, Jess, obiad! - zawołała mama z dołu, nim Eve otworzyła usta.- Przecież z netem zawsze tak jest - powiedziała, wstając od komputera.- Ciągle wyskakująjakieś dziwaczne strony.W tym nie ma nic nadnaturalnego.- Aha.Kiedy dzieje się coś strasznego i dziwnego, wszystko chyba zaczyna się wydawaćstraszne i dziwne.- Fakt.W jadalni zobaczyły perfekcyjnie nakryty stół: nie brakowało nawet widelczyków do sałatki iświec.Zupełnie jakby to nie był zwykły obiad, chociaż Jess nie liczyła się jako gość - zaczęsto tu bywała.Dom Evergoldów był dla niej drugim domem, a Eve mogła powiedzieć tosamo o domu Jess.Ale to nie jest zwykłe popołudnie, uświadomiła sobie Eve.Dzisiaj stałosię coś okropnego.Druga okropna rzecz w bardzo krótkim czasie.Mama Eve weszła do jadalni, niosąc dużą drewnianą misę z sałatką.%7łurawina, feta, orzechywłoskie.Jeśli idzie o menu, również przeszła samą siebie.Najwyrazniej próbowała wcielić sięw idealną panią domu, żeby jakoś sobie z tym wszystkim poradzić.- Pięknie to wygląda, pani Evergold - pochwaliła Jess, siadając na swoim stałym miejscu.- Rzeczywiście.Dzięki, mamo! - dodała Eve i usiadła obok przyjaciółki.- Twój ojciec wykonał całą czarną robotę.Zrobił swój legendarny makaron z serem -powiedziała mama i mrugnęła;- I niech nikt nie próbuje wykraść mi przepisu.To tajemnica - ostrzegł ojciec, który dumniewkraczał do pokoju z wielkim parującym półmiskiem.- Dopiero przed śmiercią przekażę gotobie, Eve.Eve parsknęła śmiechem, ale zaraz zamilkła.Dzisiaj śmierć prawie się o nich otarła.Niedobrze było żartować na tan temat.Matka nałożyła sobie sałatkę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]