[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.%7łył pełnią życia, czując się człowiekiem uprzywilejowanym - umożliwiono musłużenie Bogu tam, gdzie według jego przełożonych był najbardziej potrzebny.Dlatego czułżal do Ovidia Sagardii, również jezuity, któremu pomógł znalezć miejsce w zawiłychstrukturach watykańskiego świata, pokładając zaufanie w nim, w jego wierze, spekulatywnymumyśle, zapale do pracy, talencie do dyplomacji, sile jego powołania, a tymczasem.atymczasem Ovidio nagle się załamał i postanowił zrezygnować ze wszystkiego, co osiągnął, izostać proboszczem w pierwszej lepszej mieścinie.Mieli za sobą liczne dyskusje przez telefon, lecz rozgoryczenie Ovidia okazało się takgłębokie, że Ignacio zgodził się pomóc mu złapać oddech.Umówili się, że młody duchownyspędzi jakiś czas u swego protektora w Bilbao, gdzie będzie mógł wsłuchać się w głoswłasnego serca i zdecydować, gdzie i jak będzie lepiej służył Kościołowi, bo o to przecieżchodziło - o służenie Bogu i bliznim. Tak, temu właśnie poświęcił Ignacio całe życie.W rzeczywistości o przebiegu jegokariery duchownej zdecydował profesor Arnaud, każąc mu zapobiec przelaniu niewinnejkrwi.Natomiast na życiu profesora zaważyła kronika brata Juliana, która zamieniła się w jegoobsesję.Lecz podczas gdy dominikanin wzywał do pomszczenia krwi niewinnych, FerdinandArnaud wyznaczył mu inne zadanie - zapobiec rozlewowi krwi.Tuż przed rozmową z Ovidiem Ignacio skontaktował się z sekretarzem stanu, którypoinformował go, że mimo decyzji młodego duchownego o opuszczeniu Watykanu przedodejściem będzie jeszcze musiał wziąć udział w naradzie dotyczącej zamachu we Frankfurcie.Stolica Apostolska była wyraznie zaniepokojona tym aktem przemocy dokonanym przezStowarzyszenie - organizację islamskich fundamentalistów trzymającą w szachu wszystkiezachodnie służby specjalne. Jak powstrzymać przelanie niewinnej krwi? - zapytał kardynał.Ignacio Aguirre nie potrafił jednak odpowiedzieć na to pytanie. 3WatykanOvidio Sagardia nie zwracał uwagi na słowa mężczyzny.Ubolewał nad swym losem,pytając się w duchu: Jestem szpiegiem? Jak inaczej określić to, co robię? Więc dlaczegodrażni mnie, gdy jestem traktowany jak szpieg? Gdybym tylko wiedział, jak to si stało, wktórym momencie zszedłem na manowce.- Co ty na to?- Przepraszam, eminencjo, zastanawiałem się nad tym, o czym właśnie mówili nasigoście - rzucił odruchowo Ovidio.Stanowczy głos kardynała wyrwał go z zamyślenia.W gabinecie panował upał; amoże to zniechęcenie dawało mu się aż tak bardzo we znaki.Ciążył mu wzrok kardynała ipozostałych dwóch mężczyzn.Oni również byli szpiegami, tyle że nie służyliWszechmogącemu, jak on, ale swojemu rządowi.- No, Ovidio, bądz tak dobry i podziel się z nami swoją opinią - nalegał kardynał.- Potrzebuję więcej informacji.W gruncie rzeczy to, co panowie powiedzieli, możecoś znaczyć, lecz wcale nie musi.Na pewno wiadomo tylko tyle, że zamachu dokonałoStowarzyszenie.- Nie posiadamy innych informacji - zapewnił znużonym głosem mężczyzna osrebrzystych włosach.- Obyśmy wiedzieli więcej! Właśnie dlatego zwróciliśmy się o pomocdo Watykanu.Tak, rzeczywiście, do ostatniego krwawego zamachu we frankfurckim kinieprzyznało się właśnie Stowarzyszenie.Kardynał nic nie powiedział, a i Ovidio postanowił milczeć.Wiedział, co myśli jegoprzełożony: nie są nic winni tym typom& Wiedział też, że kardynał czuje się nieswojo wtowarzystwie tych mężczyzn, których musiał przyjąć z powodu nieobecności szefadepartamentu Analizy Polityki Zagranicznej, biskupa Pelizzolego.Minister sprawwewnętrznych naciskał Kancelarię Stanu, podkreślając wyjątkowość sytuacji, i kardynałzgodził się ich przyjąć.- To prawdziwa łamigłówka - zauważył młodszy z mężczyzn, jakby rozmawiał sam zesobą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •