[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie chciałem, żebyś musiała przez toprzechodzić.Nie chciałem, żebyś musiała to pamiętać.Zbadałam jego oczy i doszłam do wniosku, że jest w tym wystarczającodużo prawy, jeśli nie cała.- Tak, czy inaczej - powiedziałam cicho - coś mi odebrałeś.Luc powiedziałmi kiedyś, że przemiana, całe te trzy dni, była jak inicjacja.Okropna, ale ważna.Pewnego rodzaju tworzenie więzi.Coś, co mogłabym dzielić z resztąNowicjuszy.Nie miałam tego.I to oddala nas od siebie.Uniósł brwi, ale nie zaprzeczył temu.- Nie jestem taka, jak oni - kontynuowałam.- A oni to wiedzą.Już terazjestem od nich wystarczająco odosobniona, Ethan, przez moją siłę, rodziców inaszą pokręconą relację.Nie akceptują mnie.- Spuściłam wzrok, potarłamspocone dłonie o biodra.- Nie akceptowali wcześniej i z pewnością niezaakceptują po dzisiejszej nocy.Nie jestem już człowiekiem, ale nie jestem teżtaka, jak oni.Nie do końca.I myślę, że wiesz jak to jest wystarczająco dobrze.Odwrócił wzrok.Siedzieliśmy w ciszy, patrząc wszędzie, byle nie na siebienawzajem.Minął jakiś czas, może minuty, zanim znów na niego spojrzałam.Kolejny raz uciekł wzrokiem.W jego oczach widziałam poczucie winy.Przypuszczałam, że poczucie winy za to, że zabrał mi to doświadczenie, jak i zato, że uniemożliwił mi, jakkolwiek w dobrych intencjach, całkowitą przemianę.Mimo wszystko, bez względu na powód, nic nie można było już z tymteraz zrobić.Bez względu na jego motywację, stało się, a my mieliśmy więcejaktualnych problemów.- Więc, co teraz zrobimy?Podniósł wzrok.Jego oczy momentalnie się rozszerzyły.Może zdziwił się,że nie drążę tematu, że zostawiam to jak jest.A co miałam zrobić? Winić go zapróby ułatwienia przemiany? Zwymyślać go za grzech zaniedbania?A co najważniejsze, zastanawiać się, dlaczego to zrobił?- Co do tego nie mam bladego pojęcia - powiedział w końcu, bezbarwnymgłosem Mistrza wampirów.Cokolwiek wydarzyło się między nami znówminęło.- Jeśli to rzeczywiście wiąże się z twoją niekompletną przemianą iproces jest teraz całkowity, poradzimy sobie z twoją siłą.Oszacujemy ją.Co doCeliny, to byłby dodatkowy bonus z jej Breckenridge'owej gry.Wszczęciewojny między wampirami, a zmiennymi, wykorzystywanie faktu, że WartownikDomu Cadogan jest biologicznie& niestabilny.- Pokręcił głową.- Nie możnaTRANSLATE_TEAMCHLOE NEILLdoceniać jej za bardzo za zorganizowanie, planowanie.Ta kobieta jest mistrzemmanipulacji, kompozytorem wampirzego dramatu.Ona wie, jak ustawić scenę,jak rozmieścić maszynę Goldberga, potem pociąga za sznurki i pozwala namprowadzić grę na jej korzyść.- Spojrzał na mnie.- Wciąż będzie to robić.Doczasu, aż doprowadzi nas do wojny, czy to z ludzmi, czy zezmiennokształtnymi.Wciąż będzie to robić.- Będzie to robić tak długo jak tu będzie, zanim znów będziemy mogli jąodsunąć - zgodziłam się.- A póki PG nie zrozumie, kim ona jest, czym jest, niemożemy się jej pozbyć.- Merit, powinnaś pogodzić się z tym, że, jak Harold, pozostali doskonalewiedzą, kim ona jest i czym jest.I że to akceptują.Przytaknęłam i potarłam ramiona.Ethan westchnął i wrócił na fotel.Usiadł, zakładając nogę na nogę.- A dlaczego w tym szczególnym scenariuszu odesłała cię z powrotem domnie?- %7łeby cię wykończyć? Wtedy ty albo Luc wykończylibyście mnie?- Gdybyś mnie zabiła, zniknąłbym ze sceny - miałaby jednego Mistrzamniej na swojej drodze.Gdybym odszedł, byłoby to dla niej wygodne.Jeśli tynie byłaś wystarczająco silna, żeby mnie pokonać, mogła pomyśleć, żejakąkolwiek karę bym ci wyznaczył, usunę cię z jej drogi.Więcej ciszy, kiedy unikałam zapytania, co dokładnie miał na myślimówiąc o karze.Ethan przełamał ciszę.- Więc, Wartowniczko, jakie jest kolejne pytanie?- Zidentyfikowanie jej sojuszników - powiedziałam wreszcie.- Musiała sięgdzieś zatrzymać, może ma finansowe albo inne powiązania z tym, ktosprowadził ją z powrotem do Chicago.Musimy się dowiedzieć z kim pracuje idlaczego pozwalają jej na to wszystko.- Przyjrzałam mu się.- Krew? Władza?Pozycja w jakimkolwiek nowym porządku świata, jaki sobie wymyśliła? Alboczy są to ludzie, którzy od zawsze byli jej sojusznikami?- Masz na myśli Navarre.Jego głos był delikatny, niezwykle łagodny.Miał rację.Miałam bardzoniewygodne myśli na temat obecnego Mistrza Navarre, ale bez większychdowodów nie miałam zamiaru ofiarować go Ethanowi jako zadośćuczynienie.- Może powinniśmy przemyśleć twoje stanowisko.Podniosłam na niego wzrok.- W jakim sensie?- Do chwili obecnej, chroniłaś Dom przed Domem.Patrolując teren,pracując z strażnikami Domu, studiując Kanon.Nadaliśmy ci zadania iobowiązki, które, historycznie, powinien wykonywać Wartownik.Wartownicybyli związani z twierdzą, fizycznie ją chroniąc, lecz także doradzając Mistrzowi,TRANSLATE_TEAMKSANIE PITKOWEJ NOCYDrugiemu, kapitanowi strażników w kwestiach dotyczących bezpieczeństwa,polityki, manewrów.Pokręcił głową.- Zwiat jest teraz zdecydowanie innym miejscem.Jesteśmy kierowani przezgremium znajdujące się kontynent od nas, nawiązujemy kontakty z innymiwampirami w odległości tysięcy mil.Nie tyle bronimy jeszcze swoją własnąziemię, co staramy się umieścić samych siebie w szerszym świecie.- Podniósłna mnie wzrok.- W tym projekcie rozwiniemy twoją pozycję, przynajmniejtowarzysko, żeby obejmowała szerszy pas miasta.Nie jest jasne, co zyskamydzięki tej strategii.Mimo, że wydajemy się uprzedzać najbliższyBreckenridge'owy kryzys, Nicholas pozostaje problemem.Jego niechęć jestoczywista i przypuszczam, że nie możemy bezpiecznie pozostawić tej kwestii.- Więc, co proponujesz?- Sądzę, że bardziej potrzebujemy cię na ulicach, niż do ochrony terenówDomu.Naszą największą nadzieją w przeciwdziałaniu planom powstaniaCeliny, może być nasza własna praca u podstaw.- Wstał i ruszył do drzwi.-Muszę porozmawiać z Luc'iem i określić jakieś strategie.O których, zgadywałam, poinformują mnie w jakimś pózniejszym czasie.- Ethan, co zrobimy z tym.co zrobiłam?- Zostaniesz ukarana.Nie da się tego uniknąć - odpowiedział szybciej, niżmogłam się na to przygotować.%7łołądek mi się skurczył.Jednak nie z zaskoczenia.Nagłówek Wampirzyca Nowicjusz atakuje swojego Mistrza nie wyglądałby dobrze,gdyby następowało po nim Pózniej rygorystycznie ukarana.- Wiem - powiedziałam.- Jeśli to coś warte, jest mi przykro.- Po części przykro - powiedział.- A po części cieszmy się, że się towydarzyło.Być może to& oczyści powietrze.Jeśli chodziło mu o to, że oczyści powietrze między nami, to wątpiłam wto, ale mimo wszystko przytaknęłam.- Jestem wyrzucona z Domu Cadogan?Odpowiedz na to pytanie zajęła mu więcej czasu.Może potrzebowałgłębszego zastanowienia albo większej oceny politycznej.Więcej strategicznej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]