[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pozwolicie mu na to.Niektórymi z wassię zapewne nie zainteresuje, ale z innymi może się poczuć głębokozwiązany.W obu przypadkach nie radzę opierać się jegoempatycznym badaniom, jeśli nie chcecie narazić na ciężki uraz Siebielub yammoska.Opór może oznaczać szaleństwo lub śmierć.Zmiejciesię, płaczcie, krzyczcie, jeśli musicie, ale nie opierajcie się.- On nie żartuje - mruknął Roa z nagła powagą.Uważnie spojrzałnajpierw na Saphę, potem na Skiddera.- Starajcie się oczyścić umysł,inaczej będzie podążał za waszymi myślami jak drapieżca, ścigającyswój pierwszy posiłek.Tu możecie się zgubić naprawdę.Wierzcie mi,wiele razy widziałem, jak to się odbywa.Skidder robił co mógł, aby ukryć swoją tożsamość Jedi, siłę Mocy,powody, dla których pozwolił się schwytać, pragnienie pomszczeniazabitych towarzyszy.Słysząc jednak słowa Chine-kala, nie mógł po-wstrzymać się przed przypomnieniem sobie opowieści Danni Quee, wjaki sposób Yuzzhanie z pomocą yammoska próbowali złamać Moka.Nie mógł też stłumić gwałtownej potrzeby nawiązania kontaktu zinnymi Jedi i przekazania im najnowszego planu wroga.Odwrócił się lekko, by spojrzeć w ślepia yammoska, a czarne jakotchłań oczy zdawały się odpowiadać spojrzeniem na spojrzenie.Mac-ka pod jego dłońmi zafalowała, jej tępy czubek uniósł się z odżywki,aby owinąć się wokół jego ramion.Roa, Sapha i pozostali odskoczyli z zaskoczeniem- Hej, Keyn, ty szczęściarzu - rzekł Roa po chwili.- Zdaje się, żeyammosk cię polubił.ROZDZIAA8 Oglądana z krańca Hali Lorell na Hapes Leia była tylko białą plam-ką na tle granatowoczarnego nocnego nieba, widocznego przezwysokie panoramiczne okna za jej plecami.Sala zgromadzeń,stercząca pod ostrym kątem z krawędzi piaskowcowego klifu, którygórował nad stolicą, zachwycała oszałamiającym widokiemPrzelotnych Mgieł, a w tej chwili także czterech spośród siedmiuksiężyców planety.Iluzja była tak doskonała, że ludzie siedzący wniższych rzędach bez trudu mogliby wyobrażać sobie, że znajdują sięna pokładzie statku kosmicznego, kierującego się w stronę gwiazdy,którą była ambasador Leia Organa Solo.- Szacowni przedstawiciele Konsorcjum Zwiatów Hapes - zaczęłagłosem, który nie tracił nic ze swego zdecydowania nawet wnajdalszych zakątkach sali.- Osiemnaście lat temu, po podbiciu przezNową Republikę Centrum Imperialnego, stanęłam przed wami, abyprosić o wsparcie finansowe dla słabego rządu, wyniszczonego wojną iprześladowanego przez morderczego wirusa, z każdym dniemzabierającego kolejne tysiące nieludzi.Wizyta ta otworzyła bramępomiędzy naszymi regionami przestrzeni, zamkniętą od trzech tysięcylat.Od tego czasu brama pozostała otwarta.Wkrótce po mojejpierwszej wizycie Konsorcjum zaszczyciło Coruscant wizytą, w czasiektórej zaofiarowaliście nam skarby, o jakich nawet nie śmieliśmymarzyć - tęczowe klejnoty, zagadki myśli i drzewa mądrości, a wraz znimi tuzin gwiezdnych niszczycieli, odebranych wojennym lordomImperium, którzy odważyli się napaść na wasze tereny.Sądzonowówczas, że Konsorcjum i Nowa Republika mogłyby zawrzeć sojuszpoprzez małżeństwo.choć los chciał innych związków dlaniedoszłych państwa młodych.Przez zgromadzenie przetoczyła się fala życzliwych śmieszków iszeptanych wyjaśnień, a rzadkie początkowo oklaski zakończyły siędługo trwającym aplauzem.Leia skorzystała z okazji, żeby się obejrzeć; książę Isolder właśniena to czekał.Obok niego, uśmiechnięta i elegancko ubrana, siedziałajego żona, królowa-matka Teneniel Djo z Darthomiry.Jej palce lśniłyod pierścieni z kryształów wulkanicznych, a płomieniste włosy podtrzy-mywała oślepiająca, cudowna tiara z tęczowych klejnotów, porannychgwiazd i lodowych księżyców.Obok Teneniel zajęła miejsce jej teściowa, Ta'a Chume.Srebrzyste włosy miała starannie upięte, a spod szkarłatnego szalawidać było tylko oczy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •