[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Imoen oraz Jaheira wpadły na Abdela z tyłu iobydwie jęknęły jednocześnie.Yoshimo przewrócił się o oparcie ławki Abdela,rozkrwawiając sobie nos. Zniszcz to!  sapnęła Imoen, jeszcze gdy wóz się poruszał. Musimy to zniszczyć.Onichcą przeprowadzić przez to armię. Wspaniale  powiedział Abdel, ciągnąc lejce w lewo i zmuszając ogromnego jaszczura,by skręcił.Na placu strażnicy podeszli do przodu, lecz wciąż wstrzymywali ogień.Abdelwiedział, że wystarczy jeden gest Phaere, by zrobić z nich poduszeczki do igieł. Jak mamy zniszczyć to coś?  Jaheira spytała Imoen. Nie możesz po prostu. Tym!  krzyknęła Imoen, wyciągając zza swej lśniącej szaty z pajęczego jedwabiukryształową różdżkę. Nie rób tego  rzekł Yoshimo urywanym i zdesperowanym głosem. W imieniuwszystkich naszych przodków, błagam cię.To nasza jedyna droga wyjścia stąd.Musicie. Abdel cofnął gwałtownie łokieć i trafił Yoshimo mocno w skroń.Kozakurczykprzewrócił się na jedno z jaj, przesuwając je, lecz nie rozbijając.Przez sekundę próbowałwstać, po czym padł nieprzytomny, rozłożony na srebrnych, smoczych jajach. Zrób to  powiedział Abdel do Imoen. To równie dobry dzień na umieranie jak każdyinny.* * *Phaere straciła otuchę i przeklęła się w milczeniu, gdy ujrzała kolejną osobę biegnącą podachu spichlerza na skraju placu i wskakującą do pędzącego wozu.Była to Jaenra, bladaniczym człowiek.Ona naprawdę była człowiekiem.Matka Phaere miała listę krytycznych uwag pod jej adresem.Na jej szczycie znajdowałasię jej słabość wobec określonego rodzaju kobiet, która powodowała, że dokonywałaszybkich, pochopnych decyzji, opartych bardziej na namiętności niż przebiegłości.Phaerezawsze lubiła sądzić, że namiętność jest równie dobrą motywacją jak przebiegłość.Oparła naniej wiele ze swoich najlepszych decyzji, jednak.jednak to nie była jedna z nich.Phaere skrzywiła się, uświadamiając sobie wszystko,co powiedziała tej kobiecie w kąpieli, w łóżku, co wyszeptała do jej uszu.Na niegodziwezęby Lolth, powiedziała temu człowiekowi wszystko.Phaere wyciągnęła własną kuszę i nałożyła na nią zatruty bełt, gdy wóz niemal wywracałsię, zatrzymując przed niebiesko-fioletową bramą.Jaenra, jeśli naprawdę tak się nazywała,wyciągnęła spod swej szaty  jednej z szat Phaere  długą, cienką, lśniącą. Och bogowie, nie  mruknęła Phaere.To była różdżka.Czy naprawdę to zrobiła? Czywyszeptała hasło do ucha Jaenry? Zrobiła to.Phaere wycelowała kuszę w Jaenrę i coś zamgliło jej wzrok.Czy to była łza? Czy do tegodoszła? W tej chwili Phaere była świadoma jedynie dwóch rzeczy: nie mogła zabić tej młodejkobiety i wszystko co zaplanowała, wszystko na co tak ciężko pracowała, padało na jejoczach w gruzy.Wszystko było skończone.Nie strzeliła.Dziewczyna wydawała się jej nie widzieć, nie wiedziała, że Phaere pozwoliła jej żyć,karała się, umożliwiając tej ludzkiej kobiecie  która zdołała ją tak dobrze zmanipulować, żemimo wszystko mogłaby być drowką  zniszczenie bramy.Phaere nie słyszała, jak Jaenra wymawia hasło, jednak z koniuszka różdżki wyskoczyłbłękitno-biały łuk błyskawicy i zetknął się z wirującą magią bramy.Niebiesko-fioletowaenergia zmarszczyła się w miejscu, w które trafiła błyskawica i zmieniła się w kipiącąburzową chmurę.Phaere zobaczyła, jak ludzie wyskakują z wozu, porzucając jaja w desperackiej próbieuniknięcia czegoś, co wszyscy  nawet powściągliwi strażnicy  wiedzieli, że nadchodzi.Brama eksplodowała mglistymi podmuchami oraz kulami niebiesko-fioletowej energii, apo całym placu rozbiegły się białe błyskawice.Phaere zasłoniła oczy ręką, gdy wóz rozbłysnął czerwonym światłem, stanowiącym kontrast dla chłodniejszych kolorówpożerającej się żywcem bramy.Wóz zniknął w jednej chwili, zabierając ze sobą ludzi oraz jaja [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •  
    include("s/6.php") ?>