[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Myślę, \e po razpierwszy w \yciu jest całkowicie normalny. Co masz na myśli? nie zrozumiał pogromca smoków.Młodszy brat Czarnego Smoka tylko uśmiechnął się zagad-kowo i nic nie powiedział.Raywen spadał w dół jak wystrzelony z procy kamień, a ci,który patrzyli na niego z dołu, pomyśleli, \e mo\e jaszczur chcew ten sposób skończyć ze sobą.Ale przecie\ nie zabijałby Lena!Poza tym Arien patrzył na to wszystko z całkowitym spokojem,co pozwalało mieć nadzieję, \e nikt nie zginie.529Fala uderzeniowa sprawiła, \e przyjaciele zamknęli oczy, agdy je otworzyli, spostrzegli, \e ich oddział jest nieco zreduko-wany brakowało Khilayii. Aa?! wytrzeszczył oczy Ert. Tam. Jednoro\ec wskazał niebo, wykrzywiając się wzłośliwym uśmiechu.Ale nie musiał ju\ nic tłumaczyć, poniewa\. Raywen, ty ziejąca ogniem szumowino! Natychmiast po-staw mnie na ziemi! Słyszysz?! demonessa wrzeszczała co siłw płucach, szamocząc się w szponach smoka, niczym kura po-chwycona przez jastrzębia. Ty szubrawcu skrzydlaty! Ty prze-rośnięta jaszczurko! Ty łuskowata paskudo! Powiedziałam, puśćmnie! Ja ci skrzydła oberwę i wsadzę w.!!! Zwinę cię w chińskąósemkę! Raywen!!! Hm zdumiała się Ilne. A co z dobrowolnie , z mi-łości i tak dalej? O! Uwa\asz, \e to wszystko nie jest z miłości? Arienuniósł brew. Ale Raywen mówił o obopólnej zgodzie!Brat Władcy parsknął długo powstrzymywanym śmiechem. Raywen ma niesamowity dar perswazji! To właśnie onnamówił ojca, \eby zajął się tworzeniem rozumnych ras.Zanimdojedziemy do Dzwięcznego Lasu i powiemy przywódcy klanuJarzębiny, \e jego siostra poległa w walce z WszechświatowymZłem, zanim dotrzemy potem do Pałaców, Raywen zdą\y prze-konać swoje czerwonowłose szczęście do wszystkiego, włączającwesele i potomstwo w najbli\szym czasie.530 Potomstwo? przeraził się Ert, wyobra\ając sobie, co sięstanie po skrzy\owaniu Czarnego Smoka i leśnej demonessy z jejwybuchowym charakterem. No tak.Myślę, \e w jego wieku najwy\sza pora pomyślećo dzieciach. Zadowolony skinął głową Arien. Poza tymzawsze marzyłem o tym, \eby zostać wujkiem. To co, my te\ wybieramy się do Pałaców? spytał Ayel-leri, który oczyma duszy ujrzał przyszłe dziecko Raywena i terazusiłował nie stracić przytomności z wra\enia. Aha! Skinął głową Kot. Raywen na pewno się ucie-szy, jak nas zobaczy! Na pewno prychnął Po Trzykroć Jasny i z uśmieszkiemmruknął pod nosem: Nic, tylko powiesić się ze szczęścia. Bo przecie\ bajki nie powinny się tak kończyć, prawda?Koniec
[ Pobierz całość w formacie PDF ]