[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PotemzszedÅ‚ na dół, do domu.MilczaÅ‚, kiedy panna Flitworth nalewaÅ‚a owsianki do stojÄ…cej przed nim miskii dodawaÅ‚a Å›mietany.Wreszcie nie mógÅ‚ siÄ™ już powstrzymać.Nie wiedziaÅ‚, jakzadawać pytania, ale naprawdÄ™ potrzebowaÅ‚ odpowiedzi.PANNO FLITWORTH. SÅ‚ucham.100 CO TO JEST.NOC.KIEDY WIDZI SI RÓ%7Å‚NE RZECZY, ALE ONENIE S NAPRAWD?ZnieruchomiaÅ‚a z garnkiem owsianki w jednej rÄ™ce i chochlÄ… w drugiej. Kiedy coÅ› ci siÄ™ przyÅ›ni?TO WAAZNIE S SNY? A ty nie Å›nisz? MyÅ›laÅ‚am, że wszyscy Å›niÄ….O RZECZACH, KTÓRE MAJ NASTPI? To przeczucia.OsobiÅ›cie nigdy nie wierzyÅ‚am w przeczucia.Nie chceszchyba powiedzieć, że nie wiesz, co to sÄ… sny.NIE.SKD.OCZYWIZCIE, %7Å‚E NIE. CoÅ› ciÄ™ martwi, Bill?NAGLE ZROZUMIAAEM, %7Å‚E UMRZEMY.PrzyjrzaÅ‚a mu siÄ™ w zadumie. Tak jak wszyscy  stwierdziÅ‚a. I to wÅ‚aÅ›nie ci siÄ™ przyÅ›niÅ‚o, tak? Cza-sami wszystkich nas nachodzi takie uczucie.Na twoim miejscu bym siÄ™ nie przej-mowaÅ‚a.Najlepsze, co można zrobić, to zająć siÄ™ czymÅ› i nie tracić humoru.Za-wsze to powtarzam.ALE NASZE %7Å‚YCIE KIEDYZ DOBIEGNIE KOCCA! O tym nic nie wiem  odparÅ‚a panna Flitworth. Wszystko chyba zależyod tego, jakie to byÅ‚o życie.SAUCHAM? Czy jesteÅ› czÅ‚owiekiem religijnym?CHCE PANI POWIEDZIE, PANNO FLITWORTH, %7Å‚E TO, CO NAS SPO-TKA POTEM, JEST TYM, W CO WIERZYMY, %7Å‚E NAS SPOTKA? ByÅ‚oby miÅ‚o, gdyby tak wÅ‚aÅ›nie miaÅ‚o siÄ™ stać, prawda?  spytaÅ‚a wesoÅ‚o.ALE WIDZI PANI, JA WIEM, W CO JA WIERZ.WIERZ W.W NIC. CoÅ› dzisiaj wstaliÅ›my nie w humorze.Zamiast tak siÄ™ przejmować, lepiejskoÅ„cz owsiankÄ™.MówiÄ…, że jest zdrowa na koÅ›ci.Bill Brama zajrzaÅ‚ do miski.MOG DOSTA JESZCZE TROCH?* * *Przez caÅ‚y ranek Bill Brama rÄ…baÅ‚ drzewo.ByÅ‚o to przyjemnie monotonnezajÄ™cie.ZmÄ™czyć siÄ™.To najważniejsze.SypiaÅ‚ przecież przed ostatniÄ… nocÄ…, ale mu-siaÅ‚ być tak zmÄ™czony, że nic mu siÄ™ nie Å›niÅ‚o.I postanowiÅ‚, że nigdy wiÄ™cej nicmu siÄ™ już nie przyÅ›ni.Siekiera wznosiÅ‚a siÄ™ i opadaÅ‚a na kloce niczym wahadÅ‚o.101 Nie! Tylko nie wahadÅ‚o!Kiedy wszedÅ‚ do kuchni, na piecu staÅ‚o kilka garnków.AADNIE PACHNIE, stwierdziÅ‚.SiÄ™gnÄ…Å‚ po podskakujÄ…cÄ… pokrywkÄ™.Panna Flitworth odwróciÅ‚a siÄ™ przestraszona. Nie dotykaj tego! Nie można tego jeść! To dla szczurów!PRZECIE%7Å‚ SZCZURY SAME SI KARMI. Otóż to.WaÅ›nie dlatego przed zbiorami podajemy im coÅ› na dodatek.ParÄ™porcji tego przy ich norach i.nie ma wiÄ™cej szczurów.Bill potrzebowaÅ‚ dÅ‚uższej chwili, żeby dodać dwa do dwóch, ale kiedy to jużnastÄ…piÅ‚o, przypominaÅ‚o gody megalitów.TO TRUCIZNA? WyciÄ…g spikkli zmieszany z owsem.Nigdy nie zawodzi.I ONE UMIERAJ? Natychmiast.PadajÄ… na grzbiet i wyciÄ…gajÄ… Å‚apki.My zjemy chleb z serem dodaÅ‚a. Nie bÄ™dÄ™ gotować dwa razy dziennie, a na kolacjÄ™ bÄ™dzie kura.A skoro o kurach mowa.Chodz.Zdjęła z haka tasak i wyszÅ‚a na podwórze.Kogut Cyryl przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ jej po-dejrzliwie ze stosu odpadków.Jego harem tÅ‚ustych i trochÄ™ podstarzaÅ‚ych kwok,grzebiÄ…cych spokojnie w ziemi, teraz podbiegÅ‚ do panny Flitworth tym rozko-Å‚ysanym, nierównym krokiem kwok na caÅ‚ym Å›wiecie.Panna Flitworth szybkowyciÄ…gnęła rÄ™kÄ™ i zÅ‚apaÅ‚a jednÄ… z nich.Kura przyglÄ…daÅ‚a siÄ™ Billowi gÅ‚upimi, bÅ‚yszczÄ…cymi oczkami. Potrafisz oskubać kurÄ™?Bill spoglÄ…daÅ‚ to na niÄ…, to na ptaka.PRZECIE%7Å‚ JE KARMIMY, powiedziaÅ‚ bezradnie. Zgadza siÄ™.A potem one nas karmiÄ….Ta już od paru miesiÄ™cy nie znosijaj.Tak to bywa w kurzym Å›wiecie.Pan Flitworth ukrÄ™caÅ‚ im Å‚ebki, ale ja nigdyjakoÅ› siÄ™ tego nie nauczyÅ‚am.Tasakiem nie robi siÄ™ tego tak czysto, a potem trochÄ™jeszcze biegajÄ…, ale i tak sÄ… martwe i wiedzÄ… o tym.Bill Brama rozważaÅ‚ możliwoÅ›ci.Kura skupiÅ‚a na nim wzrok paciorkowategooka.Kury sÄ… o wiele gÅ‚upsze od ludzi i nie dysponujÄ… wyrafinowanymi filtramimyÅ›lowymi, które nie pozwalajÄ… zobaczyć tego, co jest naprawdÄ™.Teraz kura wie-dziaÅ‚a, gdzie jest i kto siÄ™ jej przyglÄ…da.Bill spojrzaÅ‚ w to proste i nieważne życie; zobaczyÅ‚ przesypujÄ…ce siÄ™ ostatniesekundy.Nigdy nie zabijaÅ‚.ZabieraÅ‚ życie, ale tylko wtedy, kiedy już siÄ™ skoÅ„czyÅ‚o.Jestpewna różnica miÄ™dzy kradzieżą i zabraniem tego, co ktoÅ› wrzuciÅ‚.NIE TASAK, powiedziaÅ‚ znużonym gÅ‚osem.PROSZ MI DA T KUR.Na chwilÄ™ odwróciÅ‚ siÄ™ plecami, po czym wrÄ™czyÅ‚ pannie Flitworth bezwÅ‚adneciaÅ‚o. Dobra robota  pochwaliÅ‚a go i wróciÅ‚a do kuchni.102 Bill Brama poczuÅ‚ na sobie oskarżycielski wzrok Cyryla.OtworzyÅ‚ dÅ‚oÅ„.Nad palcami unosiÅ‚a siÄ™ maleÅ„ka plamka Å›wiatÅ‚a.DmuchnÄ…Å‚ na niÄ… delikatnie i rozwiaÅ‚a siÄ™ bez Å›ladu.Po obiedzie wyÅ‚ożyli truciznÄ™ na szczury.CzuÅ‚ siÄ™ jak morderca.* * *Zginęło wiele szczurów.GÅ‚Ä™boko w tunelach pod stodoÅ‚Ä…  w tych najgÅ‚Ä™bszych, wygrzebanychdawno temu przez zapomnianych już szczurzych przodków  coÅ› pojawiÅ‚o siÄ™w ciemnoÅ›ci.ZdawaÅ‚o siÄ™, że ma trudnoÅ›ci z decyzjÄ…, jaki ksztaÅ‚t powinno przybrać.Zaczęło jak bryÅ‚a mocno podejrzanego sera.Ale to nie byÅ‚ dobry wybór.Potem spróbowaÅ‚o wyglÄ…dać jak maÅ‚y gÅ‚odny terier.Ten ksztaÅ‚t też zostaÅ‚ od-rzucony.Na chwilÄ™ staÅ‚o siÄ™ puÅ‚apkÄ… z żelaznymi szczÄ™kami.Ale puÅ‚apka wyraznie siÄ™nie nadawaÅ‚a.Zaczęło szukać innych pomysłów i  ku jego zdumieniu  jeden pojawiÅ‚siÄ™ natychmiast, jakby przybyÅ‚ z bardzo bliska.Nie byÅ‚ to wÅ‚aÅ›ciwie ksztaÅ‚t, alepamięć ksztaÅ‚tu.SprawdziÅ‚o go i przekonaÅ‚o siÄ™, że choć zupeÅ‚nie siÄ™ nie nadaje do tej pracy,w jakiÅ› gÅ‚Ä™boko zadowalajÄ…cy sposób jest też jedynym możliwym ksztaÅ‚tem.CoÅ› ruszyÅ‚o do pracy.* * *Tego popoÅ‚udnia miejscowi ćwiczyli na Å‚Ä…ce strzelanie z Å‚uku.Bill Brama kon-sekwentnie staraÅ‚ siÄ™ o reputacjÄ™ najgorszego Å‚ucznika w caÅ‚ej historii tego sportu.Nikomu jakoÅ› nie przyszÅ‚o do gÅ‚owy, że przebijanie strzaÅ‚ami kapeluszy gapiówstojÄ…cych za plecami, logicznie rzecz biorÄ…c, wymaga wiÄ™kszych umiejÄ™tnoÅ›ci niżzwykÅ‚e posyÅ‚anie tych samych strzaÅ‚ w kierunku sporej tarczy, oddalonej zaledwieo dwadzieÅ›cia pięć sążni.ZadziwiajÄ…ce, ilu przyjaciół może zyskać czÅ‚owiek  albo szkielet  kiedysobie z czymÅ› nie radzi.Pod warunkiem że nie radzi sobie tak bardzo, żeby byÅ‚oto Å›mieszne.103 Dlatego pozwolono mu usiąść na Å‚awie przed gospodÄ…, wÅ›ród najstarszychmieszkaÅ„ców.Tuż obok z komina wiejskiej kuzni strzelaÅ‚y w górÄ™ iskry i spiralÄ… wznosiÅ‚y siÄ™w półmroku.Zza zamkniÄ™tych wrót dobiegaÅ‚y gÅ‚oÅ›ne uderzenia mÅ‚ota.Bill Bra-ma zastanawiaÅ‚ siÄ™ czasem, czemu kuznia zawsze jest zamkniÄ™ta.Kowale zwyklepracowali przy otwartych wrotach, przez co ich chata stawaÅ‚a siÄ™ nieoficjalnymmiejscem spotkaÅ„.Ten jednak byÅ‚ chyba caÅ‚kiem zajÄ™ty pracÄ…. Cześć, szykielecie.Bill obejrzaÅ‚ siÄ™.Córeczka oberżysty obserwowaÅ‚a go najbardziej przenikliwym wzrokiem, jakiwdziaÅ‚. JesteÅ› szykieletem, prawda?  spytaÅ‚a. Od razu poznaÅ‚am po tych ko-Å›ciach.MYLISZ SI, MAAE DZIECKO. JesteÅ›.Ludzie zmieniajÄ… siÄ™ w szykielety, kiedy już umrÄ….Ale nie powinnipotem chodzić.HA.HA.HA [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •