[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z głównego hangaru myśliwców wyszedł kilkunastoletni uczeń, czarnowłosy i widać dośćdorosły, żeby nosić miecz świetlny.Nie tracił czasu na wypytywanie, co się dzieje.Widocznie samteż coś wyczuł.- Czy powinienem przejść do Sali Głównej? - zapytał.- Chyba tak.- Przed Salą Główną, przy głównym wejściu czekali agenci służbbezpieczeństwa.- Albo.nie, lepiej zaczekaj tutaj.Jaina pokręciła głową.Czuła, że coś jest nie tak; to nie były jedynie odległe emocjesugerujące nadchodzący atak.Powietrze przecięło przenikliwe wycie alarmu.Zwiatła w Zwiątyni zamigotały.Jaina nie słyszała odgłosów walki, ale jej komunikator nagle ożył.- Alarm! Alarm! Atak na główny hol! Drzwi sforsowano.- Kim jest napastnik i jakie ma siły? - przemówił spokojnym głosem Mistrz Hamner.- To są Mando! - głos młodego Jedi w głośniku brzmiał gorączkowym podnieceniem.Jaina zaklęła.Więc jednak Mandalorianie! Rząd widocznie potraktował sprawę poważnie.Zwróciła się ku turbowindom, ale wyrazne przeczucie nie pozwoliło jej ruszyć w tamtymkierunku.Wbiła wzrok w ucznia.- Jak się nazywasz?- Bandy Geffer, z Bespinu.- Uczniu Geffer, ustaw się przy interkomie, jak najdalej od wszystkich ścian zewnętrznych.Stój tak, dopóki nie zmienię rozkazu.Masz tu komunikator i daj mi znać, gdyby się coś działo.- Tak jest, Jedi Solo! - Chłopak odwrócił się na pięcie i pobiegł.W sąsiednich drzwiach pojawiła się Tyria.Miała już czyste ramiona i niezapalony mieczświetlny w dłoni.Nie zwracała uwagi na Jainę.Spojrzała w dół korytarza, jakby oceniającwytrzymałość ścian, a potem w górę, przyglądając się krokwiom i innym elementomarchitektonicznym wysokiego sklepienia.- Nienawidzę bronić się z takiej pozycji - westchnęła.- Ja też nie.Drzwi wiodące do hangaru StealthX-ów zadygotały, a za nimi rozległ się stłumiony huk.Tozapewne ładunki wybuchowe, wybijające otwory dla komandosów.Jaina minęła hangarwahadłowców, niezdziwiona tym, że słyszała za plecami kroki biegnącej Tyrii.- Poinformuj kontrolę - poleciła Gefferowi.- Tutaj też atakują.- W komunikatorach słychać tylko szum! Jestem przy interkomie.- Zgłoś utratę łączności.Dwóch Jedi wbiegło przez główną bramę do hangaru StealthX-ów.Przy następnymskrzyżowaniu korytarzy - za którym znajdowały się turbowindy dla tego poziomu, a w głębi pulpitkoordynatora, gdzie teraz siedział uczeń Geffer - Jaina włączyła miecz.Tyria poszła w jej ślady; jejostrze także ożyło z sykiem.Drzwi do hangaru StealthX-ów eksplodowały, w jednej chwili rozpadając się na niezliczonekawałki durastali; jedne miały wielkość małych kamyków, inne - hełmu pilota myśliwca.W tymsamym momencie w czterech punktach wybuchła ściana, tworząc po dwa otwory z każdej stronydrzwi.Z każdego otworu wyłonił się wojownik mandaloriański w charakterystycznej zbroi oklasycznym kształcie hełmu.Wyglądali równie anonimowo, jak imperialni szturmowcy, ale i tak bardziej indywidualnie, bo każda ze zbroi miała własny motyw kolorystyczny i wyjątkowy kształthełmu.Nie było żadnych rozmów.Mando na przedzie wykonał ruch ręką i w kierunku Jedipomknęła chmara minirakiet, ciągnąc za sobą smugi dymu.Jaina i Tyria podskoczyły na dwa metry w górę.Zanim główny Mando skończył celować,Jaina sięgnęła w Moc i przyciągnęła duży kawał rozbitej ściany, ustawiając go przed wyciągniętądłonią komandosa.Fala minirakiet uderzyła w płytę i eksplodowała.Wybuch zniszczył co prawdazaimprowizowaną tarczę, ale zwalił z nóg zarówno strzelającego, jak i dwóch komandosówstojących najbliżej niego.Tyria z aprobatą kiwnęła głową.- Niezle - pochwaliła.- Dzięki.Tyria obejrzała się na ucznia.- Zgłoś, że mamy tu pięciu lub więcej Mandalorian.Niech rozważą przysłanie posiłków.- Może ja wam pomogę?- Opuść tylko swoje stanowisko - warknęła Tyria - a poczujesz mój but na swoim tyłku!Jeden z Mando, z rusznicą laserową w dłoni, rzucił się do przodu.Przebiegł przednajbliższym z komandosów i w tym momencie Jaina zorientowała się, że tamten wystrzelił drugąserię minirakiet, wykorzystując towarzysza jako zasłonę.Pięknie zgrana w czasie akcja, nie ma co.Zanim Jaina się zorientowała, że nadlatują kolejne rakiety, ich rój był już zbyt mocno rozproszony,aby ponownie zastosować ten sam sposób obrony.Tyria skoczyła w prawo, kryjąc się za rogiem przed nadlatującymi pociskami, a Jainapostanowiła zaatakować Mandalorian.Zrobiła unik i minirakieta minęła jej ciało ledwie o trzy centymetry, wraz z innymipociskami uderzając o ściany, podłogę i sufit za jej plecami, aż cały korytarz się zatrząsł.Owiał jągorący podmuch eksplozji.I nagle znalazła się pośrodku nich, w samym środku oddziału Mando.Napastnicy musieliteraz strzelać bardzo uważnie, aby nie skrzywdzić własnych żołnierzy.Trzech z nich podnosiło sięjuż na nogi.Jeden z dwóch pozostałych dobył krótkiego wibromiecza i uniósł go jak sztylet,rzucając się na Jainę.Obserwowała jednego z nich, który wciąż jeszcze stał na nogach.Oczywiście, bezpośredniatak był tylko zmyłką; odczekał pół sekundy i strzelił do niej z urządzenia, które wyglądało jakwyrzutnia liny mocowana do przedramienia.To, co z niej wystrzeliło, przypominało elastycznykłębek, który natychmiast zaczął się rozwijać, aż utworzył sieć.Jaina chwyciła sieć poprzez Moc i odrzuciła ją w kierunku komandosa z wibromieczem.Sieć owinęła się wokół niego.Jaina jednak nadal utrzymywała mentalny chwyt.Teraz szarpnęła, aż sieć wraz zzawartością przeleciała przez jedną z dziur w ścianie.Mando pociągnął za sobą towarzysza, którywystrzelił sieć i nadal był z nią połączony liną.Szarpnięcie poderwało go w powietrze i wytrąciło zrąk rusznicę.Pozostało trzech, ale tamci dwaj nawet nie zostali ranni, więc pewnie zaraz wrócą - zapewneze wsparciem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •