[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Twoje ocenyodnoszÄ… siÄ™ do nielicznych wyjÄ…tków, ale z pewnoÅ›ciÄ… nie do przeważajÄ…cejwiÄ™kszoÅ›ci.- W porzÄ…dku.- Devereaux pociÄ…gnÄ…Å‚ Å‚yk kawy i spojrzaÅ‚ twardo naJastrzÄ™bia.- Przypuśćmy, że masz racjÄ™.Prawie nie spaÅ‚em tej nocy, czujÄ™ siÄ™paskudnie i próbujÄ™ siÄ™ na tobie wyżyć, bo stanowisz Å‚atwy cel.A teraz powiedz mi, wjaki sposób dotarÅ‚eÅ› do tych archiwów ; i innych dokumentów? - PamiÄ™tasz BrokeyaBrokemichaela? Nie Ethelreda, tylko Hesel-tine a tego, którego tak straszniezmieszaÅ‚eÅ› z bÅ‚otem? - Nawet jeÅ›li dożyjÄ™ czterystu lat, to nie zapomnÄ™ tegoidiotycznego nazwiska.Nie wiemjiatomiast, czy ty pamiÄ™tasz, że to wÅ‚aÅ›nie oni, araczej któryÅ› « nich, pchnÄ™li mnie na drogÄ™ wiodÄ…cÄ… do zguby, przykuli,, voJ mi d9przegubu teczkÄ™ z dwoma tysiÄ…cami stronic tajnych akt.167 - RzeczywiÅ›cie, BrokeymiaÅ‚ z tym trochÄ™ wspólnego.Widzisz, kiedy armia nie daÅ‚a mu trzeciej gwiazdki -dziÄ™ki tobie, mój mÅ‚ody przyjacielu, oraz dziÄ™ki zamieszaniu z nazwiskami - uniósÅ‚ siÄ™dumÄ… i powiedziaÅ‚ OdchodzÄ™! Cóż, nawet armia ma sumienie, nie mówiÄ…c już oznajomoÅ›ciach.Nie można, ot tak sobie, pozwolić, żeby żywa wojskowa legendaprzepadÅ‚a bez Å›ladu lub zmarniaÅ‚a w jakimÅ› zakurzonym kÄ…cie.Brokey zachowaÅ‚ siÄ™przecież bardzo lojalnie - nie sprzedaÅ‚ obcemu wywiadowi żadnych informacji i nieszantażowaÅ‚ nikogo tym, czego zdoÅ‚aÅ‚ siÄ™ przez te wszystkie lata dowiedzieć.ToteżchÅ‚opcy z Departamentu Obrony zaczÄ™li szukać dla niego jakiejÅ› posady, czegoÅ› niewymagajÄ…cego zbyt silnego główkowania, ale z Å‚adnym tytuÅ‚em i dobrÄ… pensjÄ…, którauzupeÅ‚niÅ‚aby caÅ‚kowicie zasÅ‚użonÄ… emeryturÄ™.- Nie musisz mówić nic wiÄ™cej -przerwaÅ‚ mu Sam.- Biuro do Spraw Indian.- Zawsze twierdziÅ‚em, że jesteÅ›najbystrzejszym porucznikiem, jaki kiedykolwiek sÅ‚użyÅ‚ pod moimi rozkazami.- ByÅ‚emmajorem!- Tylko chwilowo.Potem zostaÅ‚eÅ› zdegradowany przez przyjaciół Heseltine a.Niedostarczono ci zawiadomienia? - Tylko jakiÅ› Å›wistek z moim nazwiskiem i datÄ…przeniesienia do cywila.A wiÄ™c mamy prawdziwe deja vu: ty i podstÄ™pnyBrokemichael znowu pojawiliÅ›cie siÄ™ w moim życiu.Zapewne Brokey, kierujÄ…c siÄ™lojalnoÅ›ciÄ… wobec dawnego towarzysza broni, uznaÅ‚ za stosowne przewietrzyćzatÄ™chÅ‚e archiwa i poszperać trochÄ™ w najbardziej tajnych aktach? - SkÄ…dże znowu! -zaprotestowaÅ‚ JastrzÄ…b.- Nie ma mowy o żadnych dziaÅ‚aniach podejmowanych naoÅ›lep.BezpoÅ›redni atak poprzedziÅ‚o dÅ‚ugotrwaÅ‚e i bardzo staranne rozpoznanie.Naturalnie nie bÄ™dÄ™ zaprzeczaÅ‚, iż fakt, że Brokey zajmuje wÅ‚aÅ›nie to, a nie innestanowisko, wywarÅ‚ bardzo korzystny wpÅ‚yw na efektywność naszych poczynaÅ„,natomiast dostÄ™p do archiwum znacznie uÅ‚atwiÅ‚ nam zadanie, ale najważniejszeustalenia zostaÅ‚y poczynione w wyniku mrówczej, trwajÄ…cej wiele miesiÄ™cy pracy.Dopiero wtedy podjÄ™to konkretne decyzje.- DotyczÄ…ce wdarcia siÄ™ bez sÄ…dowegonakazu do najtajniejszej części archiwów ? - Cóż, synu, chyba przyznasz mi racjÄ™, żepewne operacje należy przeprowadzać w ukryciu i bez nadmiernego rozgÅ‚osu.168 -Szczególnie takie, jak napady na bank lub ucieczki z wiÄ™ zienia.- To sÄ… przestÄ™pstwa, Sam, my zaÅ› staramy siÄ™ zadośćuczynić ofiarom wielkiegoprzestÄ™pstwa.- Kto poskÅ‚adaÅ‚ to wszystko do kupy? ;- Co masz na myÅ›li?- Kto to napisaÅ‚? Chodzi mi o zastosowanie sÅ‚ownictwa, konstrukcjÄ™ logicznÄ…, dobórargumentów i sformuÅ‚owanie zarzutów.- Och, to wcale nie byÅ‚o takie trudne.Możenajwyżej trochÄ™ czasochÅ‚onne - SÅ‚ucham?- W podrÄ™cznikach można znalezć mnóstwo gotowych wzorów, a reszta zależy jużtylko od możliwie najbardziej pogmatwanego jÄ™zyka, który co prawda niczego niezmienia, ale dodaje tekstowi powagi.- Chcesz powiedzieć, że ty to zrobiÅ‚eÅ›?- Jasne.PoruszaÅ‚em siÄ™ wstecz, stopniowo zwiÄ™kszajÄ…c stopieÅ„ komplikacjidorzucajÄ…c nieco szczerego oburzenia.- Jezus, Maria! - RozlaÅ‚eÅ› kawÄ™, Sam.- Przecież to najlepszy pozew, jaki widziaÅ‚em w życiu!- Nie liczyÅ‚em aż na tak wiele, ale bardzo ci dziÄ™kujÄ™, synu.PisaÅ‚em go po jednymzdaniu, korzystajÄ…c ze wszystkich dostÄ™pnych podrÄ™cznikov.Każdy mógÅ‚by to zrobić,pod warunkiem, że miaÅ‚by prawie dwa lata czasu i nie oszalaÅ‚by od tego nadÄ™tegochrzanienia.Wiesz, czasem przez i> dzieÅ„ udaÅ‚o mi siÄ™ napisać zaledwie poi strony.Znowu rozlaÅ‚eÅ› kawÄ™.chÅ‚opcze.- Możliwe, że zaraz siÄ™ wyrzygam - powiedziaÅ‚Devereaux drżącym gÅ‚osem, wstajÄ…c niezbyt pewnie z fotela.Na spodniach miaÅ‚wielkÄ… plamÄ™ po kawie.- Jestem omamem, naprawdÄ™ wcale nie istniejÄ™.Jestemjedynie drobnym aspektem jakiegoÅ› nie odkrytego wymiaru, w którym oczy i uszywirujÄ… wokół siebie po ciasnych spiralach, widzÄ…c i sÅ‚yszÄ…c, lecz nie znajÄ…c pojÄ™ciaformy ani materii.- PiÄ™knie to ujÄ…Å‚eÅ›, Sam.GdybyÅ› dorzuciÅ‚ jeszcze kilka aczkolwiek i wepchnÄ…Å‚ w parÄ™ miejsc strony lub peÅ‚nomocnicy stron , mógÅ‚byÅ› iść ztym do sÄ…du.Dobrze siÄ™ czujesz, chÅ‚opcze? - Nie, nie czujÄ™ siÄ™ dobrze - odparÅ‚Devereaux uduchowionym szeptem, - Jednak muszÄ™ zaleczyć rany i postÄ™powaćwedÅ‚ug nakazów 169 przeznaczenia, by przeżyć kolejny dzieÅ„ i odnalezć cieniewÅ›ród Å›wiatÅ‚oÅ›ci. - Gdzie? PaliÅ‚eÅ› może trawkÄ™ albo coÅ› w tym rodzaju? ; - Niedyskutuj o sprawach, które przerastajÄ… twojÄ… zdolność pojmowania, panieneandertalczyku.Jestem teraz jak zraniony orzeÅ‚, który wzbija siÄ™ wysoko w niebo,by znalezć wybawienie od czyhajÄ…cej na niego ziemi.- PiÄ™knie, Sam! Mówisz jakprawdziwy Indianin!- Kurwamać!- Teraz już znacznie gorzej.Rada Starszych nie pochwala takiego jÄ™zyka.- PosÅ‚uchajmnie wiÄ™c, ty anglosaski dzikusie! - ryknÄ…Å‚ niespodziewanie Sam.Przez chwilÄ™wydawaÅ‚o siÄ™, że straci panowanie nad sobÄ…, ale zaraz Å›ciszyÅ‚ gÅ‚os do poprzedniego,uduchowionego szeptu.- DokÅ‚adnie pamiÄ™tam, co powiedziaÅ‚ Aaron: Porozmawiamyjutro , tak wÅ‚aÅ›nie powiedziaÅ‚, a ponieważ wyrażenie jutro nie zawiera precyzyjnegookreÅ›lenia konkretnej godziny, w zwiÄ…zku z tym, interpretujÄ…c je w szerokimznaczeniu semantycznym, przyjmujÄ™ jako jego wykÅ‚adniÄ™ definicjÄ™ implikujÄ…cÄ…, iż wprzypadku zastosowania wzmiankowanego wyrażenia należy rozumieć, żeposÅ‚ugujÄ…ca siÄ™ nim osoba odnosi go do pojÄ™cia oznaczajÄ…cego caÅ‚Ä… dobÄ™, od Å›witudo zmierzchu, w zwiÄ…zku z czym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]