[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaczął bywać u nasbardzo często.W końcu stał się członkiem rodziny.Niema się co dziwić, jest Włochem jak i my.- Co się stało z jego rodzicami?Ray zrobił nieokreślony ruch ręką.- Nick nie chciał o tym mówić, ale podejrzewam, żejego dzieciństwo było koszmarem.Myślę, że nigdy niewidział swego ojca, a jego matka.No cóż, zdaje się, żenie łączyły go z nią żadne uczucia.W sierocińcuprzebywał od piątego roku życia do czasu pełnolet�ności.Ale był bardzo ambitny.Pracował u mnie odsip A43 NA PEWNO WR�C � 131czternastego roku życia i jednocześnie uczył się, skoń�czył szkołę.- Jakie to smutne, nie mieć rodziny - westchnęłaJanet.- Pózniej już ją miał - sprostował Ray.- Tak,miał ciężkie życie, ale wyszedł z tego ogromnie zahar�towany.- A co z twoją siostrą?- Umarła osiem lat temu.Kupiliśmy jej z Nickiemdomek na Florydzie, żeby mogła spędzać tam zimę, alezdążyła wszystkiego pomieszkać dwa miesiące i umar�ła.Miała wylew.Rosa kochała Nicka jak syna.Byłaz niego bardzo dumna.Jej śmierć zbliżyła nas z Ni�ckiem jeszcze bardziej.Dużo czasu spędzamy razem,praktycznie każdy urlop.- A ja zawsze wyobrażałam sobie, że żyjesz otoczo�ny ogromną rodziną - powiedziała Janet, uśmiechającsię smutno.- %7łona, pięcioro dzieci, tak? - zaśmiał się Rayi zaczął zagniatać ciasto, które Janet właśnie wyłożyłana stolnicę.- Prawdę mówiąc, tak.- Janet spuściła oczy.- A ja zawsze sobie wyobrażałem ciebie tak jakteraz: stoisz w kuchni i pieczesz ciasto.Sarah przysłuchiwała się ich rozmowie, przygląda�jąc się, jak krzątają się w kuchni i cieszą sobą.Niemiała już wątpliwości: Nick miał rację.Tak zachowująsię ludzie, którzy się kochają.Cicho wymknęła sięz kuchni, zostawiając ich samych. ROZDZIAA9- Nie idziesz dzisiaj na obiad?Sarah podniosła głowę znad sterty zeszytów.Bettystała w drzwiach, promiennie uśmiechnięta.- Chyba zjem coś tutaj, bo mam jeszcze bardzodużo prac do sprawdzenia.A w domu, obawiam się,nie zdążę tego zrobić.- Na pewno nie, zważywszy na tego włoskiegokuchcika, który ci tak zawrócił w głowie.- Przestań, Betty.- Dlaczego? Przecież mówię prawdę.- Bettyroześmiała się, podchodząc do biurka i spoglądającw rozłożony zeszyt. Napisz, jak w twojej rodzinieobchodzi się Boże Narodzenie".Bardzo dobrytemat.- Daj spokój, jakoś jestem nie w sosie.- Co się z tobą dzieje, dziewczyno? Zawsze przecieżczekasz na święta i cieszysz się nimi jak dziecko.- Nie wygłupiaj się.Lepiej powiedz, jak ci poszłoz Finem.- Cudownie.- Betty przeciągnęła się.- Umówili�śmy się na piątek, na kolację.Może ty i Nick do nasdołączycie? Zobaczysz, będzie sympatycznie. NA PEWNO WR�C " 133- Wiem.Poszłabym bardzo chętnie, ale wyjeżdża�my w piątek na narty.- Wyjeżdżamy? To znaczy kto?- Cała nasza czwórka, wyobraz sobie.To pomysłRaya i jego prezent dla nas.- O! Całkiem niezły.- Tak.Tylko.- Sarah zawiesiła głos, zastanawia�jąc się, jak powiedzieć Betty o swoich wątpliwościach.- Tylko co? Chyba nie powiesz mi, że nie maszochoty wybrać się z Nickiem na narty? Co się stało?Nie poszło wam wtedy u mnie nad jeziorem?- Wiesz, sama nie wiem, jak ci to wytłumaczyć.Oczywiście, podoba mi się.I prawdę mówiąc, obojemamy na siebie straszną ochotę.Ale.- Co ale? Nienawidzi dzieci? Jest skąpy? A może tojakiś eks-policjant?- Nie -roześmiała się Sarah.- Chodzi o to, żeodnoszę wrażenie, jakbyśmy żyli w innych światach.Jakoś przypadkiem trafił do North Platte, i tyle.- No, nie przesadzaj.Providence to nie jakaśMoskwa czy Paryż.Mówicie przecież tym samymjęzykiem.A zresztą, jakie to ma znaczenie, skoro siękochacie.- Kto mówi, że się kochamy?Betty wzruszyła ramionami.- Przecież to widać.Nie możecie sobie tego wy�znać?Sarah rzuciła jej szybkie spojrzenie, a potem spuś�ciła wzrok na leżące przed nią zeszyty.- Nie mam odwagi.A jeśli usłyszę coś innego, niżsię spodziewam?- Rozumiem cię.Ale jeżeli nie zdobędziesz się naodwagę, to może nigdy się tego nie dowiesz. 134 " NA PEWNO WR�CLedwo dzieci wyszły z klasy, natychmiast zjawił sięNick.- Byłem tu w okolicy, w supermarkecie, i pomyś�lałem, że wstąpię po ciebie.Wieje bardzo zimny wiatr.~ Już wychodzę, tylko zbiorę moje rzeczy.Nick podszedł bliżej i wziął do ręki zeszyt leżący nasamym wierzchu. Musisz zdawać sobie sprawę, do czego mogądoprowadzić twoje czyny, i nauczyć się za nie od�powiadać" - przeczytał na głos.- Co to za ponure nudziarstwo?- To nie jest żadne nudziarstwo.Piątoklasiści cza�sami zachowują się tak nieodpowiedzialnie, że ażwłosy jeżą się na głowie.A poza tym, to jest właśniemorał  Opowieści wigilijnej" [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •