[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zwykle tam ich znoszą prądy.Ale179nie powiedziałem tego ekipie ratunkowej.Miałem jakieś zaćmienie.Może dlatego, że przy oczyszczalni odnajdowano same trupy i myśl o tym byłazbyt bolesna.- Pochylił się do przodu, czując, jak narastają w nim emocje.Tu mężczyzna miał prawo płakać.Hank nie mógł jednak pozwolić sobie nazałamanie, nie dzisiaj.Musiał złapać zabójcę.- Znalazłem ciało Andy'ego -ciągnął Hank.- Z sekcji zwłok wynikało, że żył jeszcze, kiedy poprzedniejnocy morze wyrzuciło go na brzeg.Był świetnym pływakiem.Chociaż prądy morskie zniosły go prawie cztery kilometry dalej, nie utonął.Zginął od obrażeń, jakie odniósł, kiedy corvetta uderzyła w wodę.Gdybym szybciejsprawdził teren, może brat by przeżył.Hank słuchał cierpliwie opowieści innych uczestników spotkania.Takabyła cena za oczyszczenie duszy.Przypominało to trochę spowiedź.Pokutęstanowiło publiczne przyznanie się do błędu - biło się żonę, przepuściłomajątek, podniosło rękę na dzieci.Część z tych opowieści znał bardzo dobrze.Inne słyszał po raz pierwszy, a wiele było gorszych od jego własnej.Kolejna korzyść wynikała z tego, że człowiek uświadamiał sobie, iż nie onjeden na świecie jest kruchy i ułomny.Kiedy wniesiono kawę i pączki, Hank zamienił kilka słów ze stałymi bywalcami, potem wymknął się i wrócił na posterunek.Kiedy skończył papierkową robotę, dochodziła jedenasta wieczorem.Detektyw pomyślał, że Carolyn już pewnie leży w łóżku, ale w tej sytuacjimiał prawo ją obudzić.Zadzwonił z samochodu i powiedział, że muszą sięspotkać.Niedługo później stał pod jej drzwiami.Carolyn otworzyła w białym szlafroku frotte, z oczami zapuchniętymi odsnu.- Znowu piłeś? Wielki Boże, Hank, dochodzi prawie północ.Nie mówimi tylko, że kogoś zamordowano.- Nie piłem - odparł detektyw, wchodząc za nią do domu.- I nie, nikogowięcej nie zamordowano.Przynajmniej na razie.Przyszedłem porozmawiaćo twoim bracie.- Coś mu się stało? - zapytała Carolyn, a przed oczami przemknął jej ciągstrasznych obrazów.Policja pojawiała się późno w domu zwykle po to, bypoinformować o czyjejś śmierci.Chwyciła Hanka za marynarkę.- Proszę,Hank.Neil chyba się nie zabił, prawda?- Uspokój się - powiedział.- Carolyn, czas, żeby Neil się ujawnił.Niemożesz nam zdradzić, gdzie go szukać?- No cóż.- mruknęła i wygładziła mu marynarkę, a potem usiadła naróżowej sofie w salonie.- Neil na pewno siedzi u jakichś znajomych w Los180Angeles.Nie sądzę, żeby w ogóle przyszło mu do głowy, że jest podejrzanym.Rozpamiętuje stratę Laurel.I chyba ma do tego prawo?- Będę z tobą szczery - odezwał się detektyw, zbyt podenerwowany, byusiąść.Chodził po pokoju, podnosząc co chwila jakieś bibeloty i odstawiając je na miejsce.- Prokurator okręgowy zdecydował się wnieść zarzuty.Na strzykawce są odciski palców twojego brata.Charley Young uznał, że zastrzyk był śmiertelny.Mamy powody, by aresztować Neila.Mary dowiedziała się dzisiaj, że znał też Suzanne Porter, co wiąże go z drugim morderstwem.Była jedną z jego studentek na zajęciach malarstwa w Ventura College.Kiedy Carolyn sięgnęła, żeby zapalić lampę, trzęsły jej się ręce.- Neil dorastał w Venturze.Zna połowę ludzi w tym mieście.Mało tego,Suzanne Porter była prawie jego sąsiadką.Może nie zdajesz sobie z tegosprawy, ale mój brat jest swego rodzaju gwiazdą, zwłaszcza w kręgach artystycznych.Hank nadal miał ponurą minę.- Kilka minut temu rozesłałem nakaz zatrzymania.Jeśli brat się z tobąskontaktuje, poproś, żeby sam się zgłosił.W przeciwnym wypadku uznajemy, że jest uzbrojony i niebezpieczny.Carolyn milczała, rozmyślając nad skutkami zatrzymania Neila.To, żeznał Suzanne Porter, nie było żadną rewelacją.Nie zbudują oskarżenia natak niepewnej przesłance.Hank próbował jej powiedzieć to, czego obawiałasię najbardziej, że Neil może zostać postrzelony i zabity przez policjanta.Wystarczył jeden fałszywy ruch.- Dlaczego uzbrojony i niebezpieczny? Neil w życiu do nikogo nie strzelał.Zresztą w żadnym z morderstw nie użyto broni.Hank wiedział, że nie może niczego przed Carolyn ukrywać.Była w tozamieszana o wiele bardziej, niż jej się wydawało.- Hartfieldów zamordowano z broni palnej.- A co to ma do rzeczy, na litość boską?Sierżant wyjaśnił jej podobieństwa między numerami domów i nazwamiulic.- Kluczem jest Raphael Moreno.Tylko ty zdołałaś go złamać.Na pewnonie możemy tam znowu wysłać Prestona.Zanim się przerazisz, wysłuchajmnie do końca.Zorganizujemy przesłuchanie w sali, której będzie pilnowa­ło pół tuzina naszych najlepszych snajperów.Jeśli ten drań dostanie choćbyczkawki, zginie.- Podobieństwo adresów to czysty przypadek.- Carolyn próbowała nie daćdetektywowi poznać, jak bardzo jest zdenerwowana.Nie mogła pozwolić, żeby181wsadzili jej brata do więzienia.Już sam szpital psychiatryczny go wykończył.- To absurd.Neil nie ma nic wspólnego z Moreno.Sądzisz, że chodziło o narkotyki, prawda? Może Neil nawet palił trawkę w liceum, ale przecież jateż popalałam.Trudno znaleźć kogoś z naszego pokolenia, kto nie próbował.Pociągali nawet niektórzy prezydenci.- Nie mówimy o marihuanie, Carolyn.- Dajesz się zabójcy wodzić za nos - powiedziała.- Zaplanował to tak,żebyś się dopatrywał pewnego wzoru.Nie chce, by go uważano za zwykłego mordercę.Próbuje zrobić z siebie kolejnego Dahmera, Gacy'ego albo Bundy'ego.Hank włożył sobie do ust gumę do żucia.- Mam nadzieję, że się mylisz.- Przerwał, żeby pożuć przez chwilę gumę,po czym wrócił do rozmowy.- Kiedy tylko dostanę zgodę od szefa, zacznęprzygotowania.- Tracisz czas.Hank zesztywniał.- Co to znaczy?- Dlaczego miałabym narażać życie? - zapytała Carolyn.- Preston zostałpoważnie ranny.Moreno jest szybki jak jaszczurka.Tym razem może mnieudusić.- Chryste, kobieto, próbujemy komuś uratować życie - nie dawał za wygraną detektyw.- Zwykle błagasz o to, żeby ci pozwolili wydobyć informacje z jakichś groźnych zbirów.Będzie cię chronił oddział specjalny, a Moreno zostanie zakuty w łańcuchy.- Tak jak wtedy, kiedy zaatakował Brada? - odparowała, wspominającpełną napięcia konfrontację z przestępcą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •