[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wstydzicie się mnie? Ja też byłem w wojsku.W CzerwonejKawalerii nie ma miejsca na pruderię podczas kąpieli, możecie miwierzyć. Odwróćcie się do okna.Proszę, Izaaku Emmanuiłowiczu, błagamwas.Babel mruknął coś pod nosem, po czym wstał i niechętnie podszedłdo okna.Korolew zwiesił nagie stopy z łóżka i postawił je na podłodze.Zmiana pozycji na moment odebrała mu jasność widzenia i musiałgłęboko zaczerpnąć powietrza.Spojrzał w stronę okna, skąd Babelprzypatrywał mu się z wyraznym zainteresowaniem. Zbledliście jak ściana, ot tak.To niezwykle interesujące.Naprawdę, dosłownie w jednej sekundzie.A jeszcze przed chwiląbyliście czerwoni jak burak.Kapitan zamachał ręką w stronę pisarza. Nic mi nie jest  powiedział bez przekonania. Proszę was tylko,byście wyjrzeli przez okno.Jeśli nie będzie uważał, ten przeklęty pisarzyna opisze jego sflaczałytyłek w magazynie  Nowy Mir.Poza tym każdy obywatel powinien mieć prawo do paru chwil samotności, niezależnie od deficytulokalowego.Sięgnął po krzesło i podciągając się na nim, wstał, czując,jak krew spływa do palców stóp.Chwilę odpoczął, po czym podszedłniepewnie do szafy. Wyglądacie jeszcze gorzej niż przed chwilą  może mógłbym wampomóc?Korolew odkrył, że powolne przemieszczanie się i utrzymanie treściżołądka w jej właściwym miejscu pochłania całą jego energię.Powiedzenie czegokolwiek nie wchodziło już w grę, podobnie jakdrobny ruch głową potrzebny, by posłać irytującemu natrętowispojrzenie, które stopiłoby jego okulary, przyklejając je do wścibskiegonosa.Zamiast tego wykonał gest dłonią, którym miał nadziejęskutecznie zamknąć pisarzowi usta.Zrobił jeszcze jeden krok ikurczowo, obiema dłońmi, chwycił się szafy, po czym z ulgą przyłożyłpoliczek do gładkiego drewna na sekundę czy dwie.Zapachlakierowanej powierzchni wyraznie go otrzezwił i jakaś energiaponownie zaczęła wypełniać jego ciało, dając mu nadzieję, że chorobaopuściła go przynajmniej na chwilę.Stękając, ściągnął bluzę, rozpiąłguziki w spodniach i pozwolił im zsunąć się do kostek.Wyjął z szafy swoją ostatnią czystą koszulę, z trudem wsunąłramiona w rękawy i zapiął przyzwoitą liczbę guzików, po czym założyłświeżą parę spodni, zapierając się mocno o ścianę i wsuwając stopęnajpierw w jedną, potem w drugą nogawkę.Na koniec naciągnął szelkina ramiona. Od razu lepiej. Mieliście wyglądać przez okno. Jestem pisarzem i momenty takie jak ten interesują mnienajbardziej.Sposób, w jaki szliście, kolor waszej twarzy, to, jakwłożyliście koszulę.Cały czas robiłem w myślach notatki.Korolew spróbował jednak posłać mu spojrzenie zdolne stopićokulary, lecz okazało się to ponad jego siły.Usadowił się na najbliższymkrześle. Czego się więc dowiedzieliście?  Obawiam się, że o towarzyszu Mironowie raczej niewiele.Facet, zktórym rozmawiałem, kojarzył nazwisko, ale powiedział mi tylko, żeMironow należał do Wydziału Siódmego, i poradził, żebym unikałzadawania pytań na ten temat. Wydział Siódmy? Dawny Wydział Zagraniczny. Rozumiem  odparł Korolew.Wszystko, co kiedykolwiek usłyszałna temat Wydziału Zagranicznego, zostało wypowiedziane szeptem.Wiedział, że odpowiadał on za działania wobec sowieckiej inteligencjipoza granicami kraju i był znany z bezwzględności oraz obsesyjnejwręcz dyskrecji, wykraczającej poza najwyższe standardy NKWD.Zadziwiające było jednak to, że Wydział Zagraniczny stracił swojegoczłowieka w tym samym tygodniu, w którym odnaleziono ciałoamerykańskiej zakonnicy, a połowa Moskwy zajęła się poszukiwaniamiikony, będącej właśnie najprawdopodobniej w drodze na Zachód. W Czeka szykuje się kolejna czystka  oznajmił Babel. Choć toakurat żadna nowina. Widziałem, jak na Pietrowce rozbijano popiersie Jagody.Robotnik,który tego dokonał, nie miał wątpliwości, że to dopiero początek. I wiedział, co mówi.Aresztowanie Jagody to kwestia najbliższychdni.Podobno całymi dniami przesiaduje w gabinecie, a telefon na jegobiurku milczy.Snuje się po korytarzach Aubianki niczym duch: wszyscytraktują go jak powietrze.A jeszcze kilka tygodni temu trzęsła się przednim cała Rosja.Jego upadek, gdy w końcu przyjdzie, odbije się głośnymechem, więc chwosty17 robią co mogą, by nie pójść na dno razem z nim.Co z kolei przywodzi mi na myśl Gregorina. Czego się o nim dowiedzieliście? Wygląda na to, że gruziński chwost nie pała do niego sympatią,chociaż w jego żyłach płynie gruzińska krew.Jest tam sporo jadu,podejrzewam, że nadepnął na odcisk kilku osobom jeszcze w Tbilisi.Poza tym był protegowanym Jagody, co w obecnej sytuacji nie może mu17Chwost  klika w obrębie NKWD, najczęściej tej samej narodowości. wyjść na dobre.Zarazem Jeżow zdaje się go lubić, może zatem nie staniemu się krzywda, nawet jeśli władza przejdzie w ręce Gruzinów.Sąprzecież blisko Stalina, mówią jednym głosem, więc prawdopodobnietak właśnie się stanie. Sprawiał wrażenie, jakby pracował bezpośrednio dla Jeżowa,może nawet dla kogoś postawionego wyżej niż on. To możliwe, nawet bardzo.Ja z kolei odniosłem wrażenie, że jegopozycja ostatnimi czasy nie była najlepsza, choć nie grozi mu jak narazie niebezpieczeństwo.Zasadniczo znajduje się więc w podobnejsytuacji co reszta. Czyżbyście zbierali kolejne materiały do szuflady? Nie inaczej.Do bardzo sekretnej szuflady. Babel podniósł się zparapetu, na którym siedział, i rozprostował ramiona. Muszę trochępopracować przed popołudniowymi ćwiczeniami.Kto wie, czy będę wstanie zrobić cokolwiek po spędzeniu pół godziny w masce gazowej. Lepiej w masce niż w oparach gazu.Widziałem, jak wyglądazagazowany człowiek  mam nadzieję, że po raz ostatni. Na szczęście nie użyto go jeszcze w Hiszpanii  ale zawsze lepiejbyć przygotowanym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •