[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Naprawdę tak powiedział? - ucieszyłam się.177R S - Kto wie, może urządzimy sobie podwójne wesele - zauważyła Eloise.- To bydopiero było!- Czy mogę paniom w czymś pomóc? - zapytał dyżurny wizażysta.Byłam uratowana.Pod fachowym okiem doradcy o włosach pomalowanych naróżowo Amanda i Eloise skupiły się na szminkach i lustrze.Podwójne wesele,pomyślałam.Na razie w zupełności wystarczał mi ślub Dany.Owszem, nie miałabymnic przeciwko temu, żeby nosić na trzecim palcu zaręczynowy pierścionek albo żebywziąć ślub w sali balowej hotelu Plaza.Ani przeciwko temu, żeby zostać żonączłowieka, którego kocham.Czyżbym była zazdrosna o Eloise? Nagle poczułam się jak Ally McBeal, gdyskurczyła się do rozmiarów swojego krzesełka.Nie wydawało mi się, bym byłazazdrosna, ale może właśnie o to chodziło.Może byłam zazdrosna o to, że zostaję wtyle i tracę najlepszą przyjaciółkę.Po półgodzinie spędzonej na makijażu, która kosztowała nas po pięćdziesiątdolarów w niepotrzebnych kosmetykach, poszłyśmy do rejestracji i z formularzami wręku ruszyłyśmy do mojej drugiej ulubionej części sklepu, gdzie sprzedawanowyposażenie sypialni i łazienek.Najpierw obeszłyśmy całe piętro, a potem Eloisezaczęła wybierać to, co jej się podobało.Wkładałyśmy po jednej z tych rzeczy dokoszyka, żeby mogła od razu sprawdzić, czy kolory pasują do siebie albo czy zachwilę coś innego nie spodoba jej się bardziej.Eloise wybrała grube, ciemnofioletowe ręczniki (dwadzieścia dolarów zaręcznik kąpielowy!), matę do łazienki ozdobioną malutkim łosiem z kreskówek,akcesoria w stylu art deco, zasłonę do prysznica z nadrukowanym plakatem z Casablanki", który przedstawiał Ingrid Bergman i Humphreya Bogarta w gorącymuścisku.Dalej była kołdra z puchu, grubsza od mojej zimowej kurtki, poszwa nakołdrę, droższa od mojej kurtki, poduszki, małe i duże, puchowe i syntetyczne,prześcieradła i poszewki na poduszki od Calvina Kleina, flanelowe prześcieradła odRalpha Laurena, puchowy materac i gadająca waga łazienkowa.W dwie godziny pózniej Eloise oświadczyła, że zmieniła zdanie i wolijaśniejsze kolory.Zresztą, kto wie, czy Serge'owi to wszystko się spodoba? -zastanawiała się na głos.Może byłoby lepiej, gdyby przyszli tu obydwoje i wybrali178R S wszystko razem.Tak więc wyczekałyśmy chwili, gdy nikt ze sprzedawców niepatrzył, i wyrzuciłyśmy całą zawartość koszyków na jedno z łóżek na wystawie.- Przenieśmy sesję Okrągłego Stołu do okrągłego stołu - stwierdziła Eloise zprzygnębieniem.- Muszę się czegoś napić.Amanda i ja popatrzyłyśmy na siebie i skinęłyśmy głowami.W dziesięć minutpózniej usiadłyśmy przy jednym z niskich, okrągłych stolików tuż obok kominka w Arizonie 206", południowo-wschodniej restauracji naprzeciwko Bloomingdale's, aprzed nami, na blacie stołu, pojawiły się zmrożone margarity, paczka marlboro lights izapałki należące do Eloise, która uznała, że to nie jest odpowiednia chwila napozbywanie się nałogu.- Naprawdę od zeszłej soboty ani razu nie zapaliłaś? - ucieszyła się Amanda.-Och, Jane, to świetnie!- Wznieśmy toast za tygodniowy jubileusz Jane jako niepalącej -zaproponowała Eloise.Wzniosłyśmy toast.Nie mogłam oderwać wzroku od znajomej, brązowo-białejpaczki papierosów.Eloise przyznała, że w ciągu ostatniego tygodnia trochę popalała;między innymi dlatego starała się mnie unikać.Zapewniłam ją, że może zupełnieswobodnie palić przy mnie, ile tylko zechce.Ja rzuciłam w imię miłości.Ona jużmiała palącą miłość.I te słowa wreszcie przełamały napięcie.Od tej chwili sesja Okrągłego Stołuprzy Wschodniej Pięćdziesiątej Dziewiątej nabrała tempa.- O, kurczę! - przypomniałam sobie.- Zapomniałam kupić prezent Danie!- Po prostu daj jej pieniądze - poradziła Amanda.- I tak wszystkim najbardziejzależy na pieniądzach.Nikt nie chce dostać kolejnego okropnego wazonu.- Przecież Dana wychodzi za miliardera - wzruszyłam ramionami.- Po co jejmoje nędzne sto dolarów?- Bogaci ludzie mają obsesję na punkcie pieniędzy - stwierdziła Amanda.-Nigdy nie mają ich dosyć, bo bardzo dużo wydają.Wierz mi, twoje nędzne stodolarów przyda się do zapłacenia rachunku w Plaza.Jak myślisz, po co zapraszają ażtyle ludzi?179R S Coś w tym było.Dana miała obsesję na punkcie pieniędzy i statususpołecznego, ale mimo wszystko byłyśmy rodziną.- Ale czy ona nie uzna, że pieniądze to zbyt mało osobisty prezent od kuzynki?- Na pewno nie - pokręciła głową Eloise.- Uzna, że to bardzo właściwe.Podniosłam swoją margaritę.- Skoro obydwie tak uważacie.- Jane, czy na pewno dobrze się czujesz? Mówię o Jeremym - zagadnęła Eloise.Amanda popatrzyła na nas ze zdziwieniem.- A co się stało z Jeremym?- Ogłosił swoje zaręczyny z jakąś wiceprezeską  Vogue" - wyjaśniła Eloise,wydmuchując kłąb dymu w stronę sufitu.- Tak, zamiast ogłosić mój awans.- Oooch, tak mi przykro, Jane - powiedziała Amanda.- I jak się czujesz?Czułam się zupełnie dobrze, chociaż nie miałam pojęcia dlaczego.Właściwiepowinnam się rozpaść na kawałki.Mężczyzna, na punkcie którego od pięciu latmiałam obsesję, zaręczył się z inną kobietą, a ja myślałam tylko o tym, czy Gwennaprawdę czuła się przeze mnie zagrożona, czy nie.Gdzie moje skrwawione serce?Gdzie łzy rozpaczy? Gdzie chusteczki i baniaki lodów Haagen Dazs?Wszystko było w porządku i naprawdę cieszyłam się razem z Jeremym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •