[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pusta butelka po koniaku leżaÅ‚a na piÄ™knym grubym dywanie, poplamio­nym teraz zaschniÄ™tÄ… cieczÄ… z takich sAmych butelek.W pokoju byÅ‚ zaduchalkoholu, choroby i niemytego ciaÅ‚a.WyszÅ‚am i zamknęłam drzwi.Piotralbo ktoÅ› z mÄ™skich krewnych musi siÄ™ zająć Parkerem Potterem.WiedziaÅ‚am, że po raz ostatni go widzÄ™ i że zawsze pózniej, gdy bÄ™dÄ™ o nimmyÅ›laÅ‚a, to nie bÄ™dzie to szeroko uÅ›miechniÄ™ty mÅ‚ody czÅ‚owiek o Å‚obuzer­skiej twarzy z rozwichrzonymi rudymi wÅ‚osami, którego poznaÅ‚am, ale tenopuchniÄ™ty żywy trup. %7Å‚egnaj, Parker  wyszeptaÅ‚am i udaÅ‚am siÄ™ na dół, gdzie Piotr przywysokiej hepplewitowskiej sekreterze zaÅ‚atwiaÅ‚ pierwszy telefon. Możesz odliczyć Parkera  powiedziaÅ‚am. KtoÅ› musi goumieÅ›cić w szpitalu.Nie myÅ›lÄ™, żeby przeżyÅ‚ dzisiejszy dzieÅ„, nie mówiÄ…co pogrzebie. Dobry Boże  westchnÄ…Å‚ Piotr. Co siÄ™ z nimi stanie? Kto bÄ™dziesiÄ™ troszczyÅ‚ o ElżbietÄ™ i Warriego? MyÅ›lÄ™, że możemy na jakiÅ› czas zabrać ich do nas  powiedziaÅ‚amniechÄ™tnie.238  Nie  odparÅ‚ Piotr, nie podnoszÄ…c gÅ‚owy znad spisu telefonów. To nie jest dobry pomysÅ‚.NiedÅ‚ugo bÄ™dzie tu ktoÅ› z rodziny Amy alboParkera. Ale Piotrze, myÅ›lÄ™, że ona nie zna nawet swoich krewnych rzuciÅ‚am. WyjechaÅ‚a zaraz po skoÅ„czeniu szkoÅ‚y.Nigdy niesÅ‚yszaÅ‚am o nikim dla niej bliskim. Nie jesteÅ›my dla Elżbiety żadnym wyjÅ›ciem  powiedziaÅ‚ i coÅ›w jego gÅ‚osie kazaÅ‚o mi porzucić ten temat.ZamilkÅ‚am.Przygarbiony stary doktor przybyÅ‚ szybko, wszedÅ‚ do pokoju, w któ­rym leżaÅ‚a Amy Potter i wyszedÅ‚ potrzÄ…sajÄ…c gÅ‚owÄ…. Anewryzm, nie ma wÄ…tpliwoÅ›ci  orzekÅ‚. MogÅ‚a cierpieć przezcaÅ‚e życie.Przykro mi.KochaÅ‚em Amy Potter jak córkÄ™.Zanim poszedÅ‚ na górÄ™ by zobaczyć Parkera, potrzÄ…snÄ…Å‚ znów gÅ‚owÄ…i powiedziaÅ‚: PrzyjmÄ™ go dziÅ› po poÅ‚udniu do Silver Hill.Córka podpisaÅ‚a zgodÄ™.Jest bardzo prawdopodobne, że stamtÄ…d nie wyjdzie.I może wcale siÄ™ niedowiedzieć, że Amy nie żyje.Nie wiecie, czy córka tu zostanie? JeÅ›li tak,bÄ™dzie musiaÅ‚a zawrzeć z nimi jakiÅ› rodzaj staÅ‚ej umowy w zwiÄ…zkuz utrzymaniem. WÄ…tpiÄ™ czy jest w stanie  powiedziaÅ‚ Piotr. Gdy jego brati siostra tu siÄ™ zjawiÄ…, przekażę im to; na razie biorÄ™ odpowiedzialność zawszystko co jest do zrobienia.Nasze rodziny byÅ‚y od dawna zaprzyjaznio­ne.Jestem Piotr Chambliss. Wiem, kim pan jest  uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ stary czÅ‚owiek. MamodrobinÄ™ tego i owego zÅ‚ożonÄ… w banku paÅ„skiego ojca.Powiem w szpita­lu, u Fitzgeralda i w Silver Hill, żeby siÄ™ zwracali do pana.Przez caÅ‚y dzieÅ„ ludzie wchodzili i wychodzili z wÄ…skiego staregodomu, gdy blade cytrynowe sÅ‚oÅ„ce tego zimnego grudnia zamieraÅ‚oa Å›niegowe chmury zaczynaÅ‚y siÄ™ gromadzić.Ciemni, peÅ‚ni szacunkumÅ‚odzi ludzie od Fitzgeralda przyjechali i spokojnie zabrali z sobÄ… Amy;wyprowadziÅ‚am ElżbietÄ™ w tym czasie do kuchni i obserwowaÅ‚am jak jadÅ‚abez apetytu buÅ‚kÄ™ z kawÄ… przygotowane przez zapÅ‚akanÄ… kucharkÄ™.MaÅ‚yWarrie, wyglÄ…dajÄ…cy bardzo po francusku i uroczyÅ›cie w swych krótkichciemnych spodenkach, skarpetkach do kolan i ciemnej marynarce, krÄ™ciÅ‚siÄ™ milczÄ…co koÅ‚o matki, z rÄ™kami zawsze gdzieÅ› na jej ciele i ciemnymiskoÅ›nymi oczami utkwionymi w jej twarzy.ByÅ‚ grzeczny, cichy i tylko razusÅ‚yszaÅ‚am jak pytaÅ‚: Czy wrócimy potem do Paryża, mamo? Nie, cicho bÄ…dz, nie wiem  odpowiedziaÅ‚a Elżbieta, polÄ…c jednegopapierosa za drugim; jej wzrok bÅ‚Ä…dziÅ‚ bezustannie wokoÅ‚o. Czy skoÅ„czyÅ‚y siÄ™ nam pieniÄ…dze?  spytaÅ‚. Na pewno nie, Warrie, nie zamÄ™czaj mnie  powiedziaÅ‚a gÅ‚uchymgÅ‚osem. Dziadek i babcia majÄ… bardzo, bardzo dużo pieniÄ™dzy.Napewno nie bÄ™dziemy gÅ‚odować. Ale kto bÄ™dzie teraz wypisywaÅ‚ czeki, gdy babcia umarÅ‚a? MówiÅ‚am ci, że wszystko bÄ™dzie w porzÄ…dku.Idz gdzieÅ› z mam-239 selle, dlaczego nie pójdziesz gdzieÅ› z mamselle? Idz do.och, idz do parku.Możesz pojezdzić na Å‚abÄ™dzich łódkach. Mamo, na dworze jest zimno. Idz wiÄ™c na górÄ™ i posÅ‚uchaj pÅ‚yt! Mama jest zmÄ™czona twoimpaplaniem i jest smutna.Czy nie wiesz, że babunia umarÅ‚a? Przepraszam, mamusiu  powiedziaÅ‚ miÄ™kko chÅ‚opczyk; serce misiÄ™ Å›cisnęło z żalu nad nim.Wydaje siÄ™, że nigdzie w tym wysokimciemnym domu  w istocie, w tym caÅ‚ym obcym kraju, do którego uciekÅ‚az nim jego matka  nie ma takiego miejsca, gdzie szczupÅ‚y ciemnychÅ‚opczyk ze zbyt starymi oczami byÅ‚by mile widziany. Może, gdy wszystko siÄ™ trochÄ™ uspokoi, mógÅ‚byÅ› pojechać i ba­wić siÄ™ z moimi wnuczkami  powiedziaÅ‚am. MieszkajÄ… niedalekostÄ…d, w Brooklynie.SpotkaÅ‚eÅ› je zeszÅ‚ego lata, w domu twojej babciw Maine.Gdy tylko wypowiedziaÅ‚am te sÅ‚owa, zapragnęłam je cofnąć [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •