[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Serce zaczęło jej mocniej bić.Powinna odejść.Wiedziała, że Terrible niechciałby, żeby to widziała.Ale nie mogła się ruszyć z miejsca, przyklejona dozimnej ściany, skąd widziała jego postać oświetloną blaskiem pojedynczejlatarni.Ukląkł i otworzył nóż, trzymając go w taki sposób, żeby Nestor mógłskupić na nim szeroko otwarte, przerażone oczy.- Następnym razem nie będziesz miał tyle szczęścia, jasne? Masz dwatygodnie.Dwa tygodnie i Bump ma dostać wszystko.Albo stracisz dużo więcejniż teraz, kumasz?Tamten pokiwał głową, całe jego ciało wydawało się przytakiwać, ale tomogły być równie dobrze konwulsje.- Błagam. Skrzywił się, gdy potężna ręka Terrible a lekko uderzyła go w policzek.- A teraz wszystko gra, tak? Oddasz Bumpowi forsę i nie będziemymusieli tego więcej robić.Pełny luz, co nie? To nic osobistego.- A.jeśli zdobędę pewne informacje? Takie, które Bump.będzie mógłwykorzystać?- To znaczy?Nestor pokręcił głową.- Do diabła.Nie drażnij mnie, co? Powiedz, o co chodzi, to może Bumpda ci jeszcze jeden tydzień.Jeśli mi nie powiesz, stracisz tydzień.To nie jestjakaś pieprzona gra.Nestor wyszeptał coś szorstkim i świszczącym głosem.Terrible pokiwałgłową i wstał.- Dowiesz się, to pogadamy.Ale nic nie obiecuję, jasne? Nadal masz dwatygodnie, znajdę cię.Wstał i się odwrócił.Napotkał jej wzrok.W pierwszym odruchu chciała się wycofać, schować się z powrotem zaróg.Za pózno.Poza tym, czy to mia ło znaczenie? To nie było tak, że niewiedziała, w jaki sposób zarabiał na życie i nie widziała skutków tego, co robił.Czekała więc, aż do niej dołączy.Zostawił Nestora jęczącego nachodniku.Nie obejrzał się za siebie, ruszyli z powrotem w stronę Targowiska.- Zapomniałam ci o czymś powiedzieć - jej głos brzmiał nerwowo iniezwykle głośno w otaczającej ich ciszy.- Ktoś zostawił dziś dla mnie prezent.- Co? Cholera, chyba sobie żartujesz?- Ani trochę.- Podała mu torebkę.Kleiła jej się do rąk, chociaż byłazupełnie sucha.Jakby oczy w środku próbowały przegryzć się przez plastik iwessać jej palce w swoją ślepą otchłań, - Znalazłam je w samochodzie, na fotelupasażera.Przy Kościele.- A teraz jeszcze to ciało przed twoim domem.Cholera, Chess! Dlaczegodo mnie nie zadzwoniłaś?Wzruszyła ramionami.Miała nadzieję, że wyglądało to swobodnie.- Wiedziałam, że i tak spotkam cię pózniej.Miałam dziś wieczorempracować, chciałam wrócić do domu i się przespać.- A nie myślisz, że te oczy są ważne? Może powinnaś trzymać się zdaleka od swojego mieszkania.Może ktoś chce cię dopaść?- A co miałam zrobić, do cholery?! Nie jestem głupia.Wiem dobrze, o cochodzi, jasne? Ale wciąż tam mieszkam i chciałam wrócić do domu, żeby sięprzespać.Ze względu na moją pracę, rozumiesz? To coś, czym się zajmuję.Conie powoduje, że ludzie włamują się do mojego mieszkania albo że podrzucająoczy w moim samochodzie.- Coś, czym nie będziesz mogła się zajmować, jeśli będziesz olewaćgrozby morderców. Wrócili na targowisko, przebijając się przez ostatnie grupki kupujących.Nie zastanawiała się nawet nad tym, dlaczego ludzie tak szybko schodzili im zdrogi.Terrible nie wyglądał na szczęśliwego.Ona pewnie też nie.- Posłuchaj.- Chwyciła go za ramię, zatrzymując i zmuszając, żebyspojrzał jej w twarz.- Rzeczywiście powinnam powiedzieć ci o tym wcześniej.Ale to już nieważne, jasne? Zostanę dziś w nocy na terenie Kościoła.Nic mi niebędzie.Zmusiła się, by spojrzeć mu w oczy, chociaż go okłamała.Wiedziała, że itak jej uwierzy.Zaufa.Cholera, była niezłą łajzą.I tak już kłamała, skąd maprochy i ile ich bierze.To była jej sprawa.Ale to.Nie wyglądał na zadowolonego, ale pokiwał głową.- Zadzwoń, dobra? Jakby coś zaczęło się dziać.W Kościele może i jestbezpiecznie, ale oni też znają magię, nie? Tak jak tamci z Lamaru, pokonalitwoje zaklęcia i weszli do twojego mieszkania.- Tak, ale oni mieli Randy ego, który powiedział im, co robić.- A skąd wiesz, że teraz jest inaczej? Po prostu zadzwoń, jeśli coś siębędzie działo.- Dobra, w porządku.Już dobrze, nie patrz tak na mnie.- Cholera.Jeśli ktokolwiek będzie próbował coś ci zrobić, dostanie kosę,jasne?Uśmiechnęła się,- Jasne.Zwłaszcza że teraz mam kogoś, kto mnie uczy, jak się bić.- Myślisz, że jesteś już tak dobra? A może nie chcę, żebyś mi odebrałarobotę.- Tak, zastanawiałam się nad tym, ale pomyślałam, że ci ją zostawię.Wiesz, żebyś miał się czym zająć.- Wielkie dzięki.Dzięki, że o mnie pomyślałaś.Dotarli do domu Bumpa.Budynek stał na skraju Targowiska, a za rogiemświstał już wiatr.Chess uchwyciła gęsty, słodki zapach fajek, który unosił się wlodowatym powietrzu.Niewiele myśląc, wzięła głęboki wdech, marząc o tym,żeby znalezć się w środku, a nie stać na tym cholernym zimnie.I nie musieć czekać na Bumpa, żeby dowiedzieć się, co takiego planowałdla niej tym razem. Rozdział 13Terrible uniósł rękę i zapukał do prostych, czarnych drzwi domu Bumpa.Chess przygotowała się na horror, który czekał na nich w środku.Nie chodziło osamego Bumpa, ale o jego wątpliwy gust, jeśli chodzi o wystrój wnętrz.Było jeszcze gorzej, niż myślała.Pierwszym, co zobaczyła, gdy ruszyłajaskrawym szkarłatnym korytarzem za niską, nijaką brunetką, był Bump.Siedział na purpurowej, pluszowej kanapie.Nad jego głową wisiał nowy obraz,którego nigdy wcześniej nie widziała, przedstawiający nagą kobietę z, co zaniespodzianka, szeroko rozstawionymi nogami i zadowolonym uśmiechem najaskrawo umalowanej twarzy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •