[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uznała, że jeśli owszystkim napiszę, matka będzie mogła ją znalezć.Oczywiście,nie miałam zamiaru niczego publikować bez zgody jej rodziców,więc schowałam wycinki do teczki, którą zostawiłam w swojejszufladzie.Nie wiedziałam, że wyjadę.Nie wiedziałam, że taidiotka, Carla, przeszuka moje biurko.Boże, na samą myśl robi misię niedobrze.Och, Clio, co ja teraz pocznę?- Nie wiem - powiedziała Clio - ale jednego jestem pewna: żeKate się uspokoi.Właśnie rozmawiałam z jej babcią.Była bardzozgaszona.Jak się okazuje, to ona pod nieobecność Tarrantówwyraziła zgodę na sesję zdjęciową.Najwyrazniej Carlazadzwoniła do niej z prośbą o potwierdzenie historii.Tak czy inaczej, starsza pani uważa, że to ona jest wszystkiemu winna.Podobno Kate na nią nakrzyczała, powiedziała, że jej nienawidzi.Najwyrazniej - dodała, uzupełniając kieliszek Jocasty - obwinianie tylko ciebie.Zadzwoniła komórka Jocasty.331- Cześć - powiedziała.- O, witaj, Gideonie.Jak to miło słyszećtwój głos.Nie, nic nie wróciło jeszcze do normy.Prawdę mówiąc,nadal mam okropne wyrzuty sumienia.Posłuchaj, zadzwonię dociebie pózniej.Jestem u przyjaciółki.Starej przyjaciółki.-Uśmiechnęła się do Clio.- Tak, polubiłbyś ją.Nawet bardzo.Jestnaprawdę całkiem normalna.Razem wyruszałyśmy w podróżdookoła świata.Z tą idiotką, Marthą.Mówiłam ci o tym.Cotakiego? Och, Gideonie! Wiem, wiem.nieważne.Mogę zostać wLondynie do twojego powrotu.Chyba nie poradziłabym sobiesama z panią Mitchell.Tak.Zrobię to.Obiecuję.Ja też ciękocham.- Kto to? - spytała Clio.- Gideon Keeble.Irlandczyk, i to dość znany.Jest właścicielemkilkudziesięciu centrów handlowych na całym świecie i Bóg jedenraczy wiedzieć, czego jeszcze.Ma kilka domów.Zaliczył ileś tamżon i jest ojcem nieznośnej nastoletniej córki, którą właśniepostanowił odwiedzić.Dzwonił, bo wybiera się na Barbados, żebykupić jej kilka koni do gry w polo.- Kilka? - spytała Clio z niedowierzaniem.- Tak.Wyraznie jeden to za mało.Tak czy inaczej, jest znaczniestarszy ode mnie, nie widzi świata poza pracą i w ogóle do mnienie pasuje, ale kocham go na zabój.Rzuciłam Nicka,zrezygnowałam z pracy i zerwałam z całym dotychczasowymżyciem.%7łeby być z Gideonem.- Boże! - jęknęła Clio.- Musi być nadzwyczajny.- Jest.Teraz nie rozumiem, jak dotychczas mogłam sądzić, żejestem szczęśliwa.Czuję się tak.sama nie wiem.jakby mojeprawdziwe życie dopiero się zaczęło.Sasha Berkeley pracowała w  News on Sunday", siostrzanej gazecie  Daily News".Dziennikarka była ładna, pewna siebie ibardzo twarda - dzięki temu wprowadziła kronikę towarzyską News" w dwudziesty pierwszy wiek.- Obecnie naszych czytelników najbardziej interesują332politycy - wyjaśniła swojemu naczelnemu.- Na przykład chętniejby się dowiedzieli o przegranej Tony'ego Blaira niż DavidaBeckhama.Pomyśl o tym.Dlatego Sasha była zaintrygowana, gdy komentator polityczny News", Euan Gregory, zadzwonił do niej i przekazał wiadomość,która, jego zdaniem, powinna ją zainteresować.Otóż podobnoEliot Griers, jeden z czołowych działaczy Centrę Forward, partii,która zdecydowanie opowiada się przeciwko jakimkolwiekaferom, przekrętom i nadużyciom, kilka dni temu zniknął wKrypcie w gmachu parlamentu z niezwykle atrakcyjnądziewczyną i upłynęło sporo czasu, nim stamtąd wyszli.- Najwyrazniej podnieśli tam nieco temperaturę.- Myślisz, że się tam obmacywali?- Och, nie bądz taka prostacka, Sasho.Wolałbym określenie padli sobie w objęcia".- Ale się ze sobą nie przespali?- Ależ skąd!- O Boże! - powiedziała Sasha.- Dzięki, Euanie.Jesteś całkiempewien, że chodzi o Eliota Griersa?- Tak.Wiem to z pewnego zródła.Eliot zajadał kanapkę przyniesioną przez obsługę hotelową,popijał ją zimnym piwem i przygotowywał mowę na następnywieczór, kiedy zadzwonił telefon.Westchnął.PrawdopodobnieCaroline.Jak się okazało, to nie Caroline, lecz Sasha Berkeley.Spytała, czynie zechciałby skomentować opowieści o sobie i kobiecie, którejw ubiegły wtorek wieczorem pokazywał kaplicę w gmachuparlamentu.Według naocznych świadków parlamentarzysta ioprowadzana przez niego kobieta pozostawali ze sobą w bardzobliskim kontakcie. Kanapka nigdy nie została dokończona.Clio obudziła się, słysząc szloch dochodzący z salonu, w którymJocasta spała na rozłożonej macie.Lekarka poszła zobaczyć, czyprzyjaciółka nie potrzebuje pomocy.333- Co się stało, Jocasto? Czy to z powodu Kate? Bo.- Nie - zaprzeczyła Jocasta, ocierając oczy.- Miałam zły sen, apotem.- Często miewasz złe sny?- Dość często.- Co to takiego? Powiedz, Jocasto.Nie podoba mi się to.Zaufajmi, jestem lekarzem - dodała z uśmiechem.Jocasta odpowiedziała niepewnym uśmiechem.- Wcale nie musisz się wstydzić, że nawiedzają cię złe sny.- W porządku.Powiem ci, chociaż to smutna historia.Dotychczasznał ją tylko Nick.Zawsze bardzo mi pomagał -dodała,aczkolwiek niechętnie.- Czego dotyczą twoje sny? - spytała Clio.- Po.- wzięła głęboki wdech.- Porodu.- Porodu?! - Clio spojrzała na nią zaskoczona.- Na litość boską,Jocasto, dlaczego właśnie porodu?- Myślę - powiedziała Jocasta - że przy okazji zamieszania z Kateożyły dawne wspomnienia.Rozdział Dwudziesty Czwarty.Nick, przeglądając niedzielne gazety, wciąż myślał o Jocaście i otym, jak bardzo mu jej brakuje.Sięgnął po  News on Sunday",przejrzał wszystkie strony w poszukiwaniu komentarzypolitycznych.i nagle zobaczył notatkę w kronice towarzyskiej.- O Boże! - jęknął na głos.- Jezu! - dodał po chwili.-Co zacholerny idiota! To z pewnością nie pomoże ich sprawie.Wyjął komórkę, przeszukał spis telefonów, znalazł numer Eliota izadzwonił do niego.Wcale się nie zdziwił, gdy odezwała siępoczta głosowa.334Caroline Griers wyciskała pomarańcze na śniadanie, gdy zadzwonił Eliot.- Witaj, Eliocie.Jak się miewasz?- Dobrze.A ty?- Doskonale [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •